Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 8 lutego 2022

Konserwa

Była zapowiadana wcześniej konferencja prasowa NIK w sprawie inwigilacji pracowników Izby. Ujawniła to, co media już przedtem podejrzewały. Nie podano ostatecznych dowodów, informując wszakże, że prace są w toku.

Jedno stało się jasne. Licencja pozwala na dowolną liczbę ataków, pod warunkiem jednakowoż, że następują jeden po drugim. W tej sytuacji nasz posiadacz programu mógł jednocześnie inwigilować 25 telefonów. Z poprzednich ustaleń wynika, że taką bodaj liczbę pozwoleń zakupiono w Polsce.

Nie ujawniono wiele, ale wystarczyło, aby to próbowano przykryć rozprawą nad ministrem, rzekomo winnymi skopania Polskiego Ładu. Przyznał się do winy. Złożył dymisję.

Sam premier będzie teraz szefem resortu. Będzie pewnie uzasadniał, dlaczego trzeba się z Ładu wycofać. Po upajających deklaracjach o korzyściach, jakie rzekomo niósł ludowi pracującemu miast i wsi, ma wszelkie warunki. Tymczasem telewizja na spotach, wykupionych przez państwo, stale prezentuje radosnych beneficjantów nowego systemu podatkowego.

Ład więc padnie. W przeciwnym wypadku zdymisjonowany minister mógł sobie jeszcze porządzić. Chyba znał swoje dzieło i by potrafił je jakoś tam kleić i chronić przed wyrzeczeniem się go w całości. Już jest jednak poza Ładem wprowadzany nowy podatek. Od benefitów z filmików wprowadzanych do mediów społecznościowych. Ucierpi znany jasnowidz, prezentujący katastroficzne wizje w You Tubie.

Teraz więc nie będzie wyjścia. Polski Ład raczej na pewno podzieli los żaglowca, stojącego gdzieś w zapomnieniu z pozrywanym i połamanym takielunkiem, ale ciągle w narodowych barwach. Podobnie zresztą do szczecińskiej stępki, którą prześmiewcy nadal nazywają Batorym, lotniska afrykańskiego i centralnego, elektrycznych samochodów, tysięcy mieszkań i milionów autostrad, czy odwrotnie.

Najgorzej, że podobne mogą być skutki dyplomatycznego wzmożenia w Brukseli, gdzie nasz prezydent przekonywał, że jego inicjatywa ustawodawcza zakończy spór z Europą, bo obowiązuje nas Jedność i jeszcze raz jedność. Powinniśmy działać wspólnie. Po spotkaniu naszego premiera w Madrycie, trudno będzie jednak Unię przekonać, że zmiany nazw oznaczają rzeczywisty zwrot.

Tradycja zobowiązuje. Chociaż może oblizuje. W każdym razie jakoś tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz