Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 23 lutego 2022

Interpretacje

 Każdy demagog stara się stworzyć pozory. Czy wejście na terytorium obcego kraju na wezwanie separatystów jest agresją? Nawet na prośbę takich wzywających, których się tam przedtem ustanowiło?

Tuż w przeddzień wkroczenie do Donbasu rosyjski polityk oświadczył, że Moskwa nigdy nie była agresorem. I wedle jego interpretacji trudno zaprzeczyć. Rozbiory się dokonały po wezwaniu Rosji na pomoc przez ówczesnych beneficjantów iście mongolskiej chytrości wschodnich statystów. W 1939 roku bolszewicy też wkroczyli do Polski, aby ochronić rosyjskojęzyczną ludność przed germanizacją. Na jej prośbę oczywiście.

Czescy płaskoziemcy wprost popierają ukraińską akcję Putina. Prawicowi przyjaciele naszej lewicowej władzy, Marine Le Pen na przykład, robi to od zawsze. Viktor Orban w ogóle nie chce u siebie żadnego NATO. Ukośne spojrzenia wschodnich dyktatorów zawsze miały magnetyczny wpływ na nacjonalistów.

Marszałek Terlecki, wiceprezes PiS uznał, że Putin znalazł sposób na wyjście z twarzą ze sprowokowanej przez siebie sytuacji. Nasz premier mówi o jedności Zachodu, jednym tchem zgłaszając jednak pretensje wobec Niemców, którzy w jego retoryce wyparli wczoraj nawet Tuska.

Zmiana dobra nie dostrzega agresji na wschodzie Ukrainy? Bo gdyby nałożono jakieś sankcje na import surowców ze Wschodu, to skąd będziemy brać węgiel, jeżeli nie z Doniecka? Nasz system energetyczny ucierpi. Prezes zapowiedział, że dostosujemy się do natowskich sankcji, ale tylko trochę. Żeby uniknąć gospodarczego tąpnięcia. Miliardy z handlu emisjami pozwoliłyby się w znacznym stopniu uwolnić od węgla w ogóle, moskiewskiego w szczególności, były jednak potrzebne do czego innego.

Wszystko to w przeciwieństwie do Zachodu. Stany blokują finanse akolitów Putina. Boris Johnson również nakłada ograniczenia personalne i finansowe na rosyjskie banki i polityków Moskwy. Podobnie postępuje Unia Europejska. Najdalej tu posunęli się Niemcy. Olaf Scholz oświadczył, że dodatkowo Nord Stream 2 nie będzie certyfikowany. Dmitrij Miedwiediew grozi więc, że będą oni teraz płacili po 2 euro za metr sześcienny gazu.

Znowu widać, że zmiennicy dobra tkwią kleszczach przesądów i iluzji. A wydawało się, że w obliczu zagrożenia wyjdziemy z izolacji. Teraz jednak też przeszkadza problem z uwolnieniem się od wyznawanych stereotypów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz