Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 6 lutego 2018

Chrobrość

Możemy być dumni ze swej historii. To u nas kiełkowała demokracja. To my zbudowaliśmy unię  państw o różnych językach i obrządkach, która przetrwała stulecia i rozbijano ją siłą. W Polsce nie było wojen religijnych. Polacy nie zaznali także przemocy od swoich królów, nawet w średniowieczu. Okres zaborów zaznaczył się nieustępliwą walką o wolność, prowadzoną także wbrew szansom na zwycięstwo, zgodnie z duchem romantyzmu, który w dziewiętnastym wieku poruszał wszystkie narody Zachodu, ale tylko u nas znalazł tak daleko posuniętą żarliwość. Ważny był dla nas wizerunek.
Mamy także wstydliwe karty. Nie jesteśmy bowiem ideałem. Także więc u nas mądrość ścigała się z głupotą, heroizm trawiła zdrada, wzniosłość spotykała się z podłością, ofiarność z chciwością. W rezultacie jednak na pewno nie wypadamy gorzej od innych i nie mamy się czego wstydzić. Nie ma więc żadnego powodu, abyśmy unikali wypominanych nam słabości, czy zgoła małości. Mamy je oczywiście, jako że errare humanum est. Jesteśmy ludźmi.
Więcej, otwarte dyskutowanie o tym, co nam uwłacza, jest bardziej budujące od chwalenia się osiągnięciami. Daje bowiem możliwość odnalezienia źródeł wstydliwych zdarzeń i przezwyciężenia niepożądanych zjawisk. Dlatego można się zgodzić z twierdzeniem premiera Morawieckiego, że nasza historia się w ciągu ostatniego ćwierćwiecza stała chłopcem do bicia. Przecież przeżyliśmy czas odwrotu od wschodnich standardów polityki, od wszystkiego co nas prowadziło do materialnej i moralnej nędzy. Budowaliśmy podstawy dobrobytu, a to wymaga wydobycia głowy z piasku.
Nie potrzeba nam komplementów. Tych nam nie szczędzili głównie zaborcy, czy komuniści, dla poparcia wybiórczo traktując naszą przeszłość. Potrzeba nam wiedzy o tym, co nam odebrało suwerenność, co nas materialnie sprowadziło do poziomu europejskich nędzarzy, co podważa naszą moralność. W żadnym razie nie sprzyja temu jakiekolwiek ograniczanie wolności dyskusji. Szczególnie mętne ustawy, w dodatku penalizujące słowa, nade wszystko zaś oddające prokuratorom decyzję, co nie jest naukowe lub artystyczne.
Dosyć już mieliśmy besserwisserów, z ideologicznych pozycji przedstawiających jedynie słuszną prawdę. Ona zawsze wygrywa, bez pomocy polityków. Nie jesteśmy byle kim i nie odbierze nam tego wiedza o naszych słabościach. Kiedy ktoś jednak żywi jakieś kompleksy, nie może się spodziewać, że je zakrzyczy.
Rzeczywistości się bowiem nie da zadekretować. Nigdy się nie dało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz