Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 8 lutego 2018

Koziołkowanie

Zaatakowali Polskę. Odebrali piękny stołek dygnitarzowi, który ujawnił światu funkcjonowanie u nas szmalcowników. I to pomimo ofiarnej obrony jego kolegów partyjnych, utrzymujących że Parlament Europejski się dopuścił cenzurowania prywatnej wypowiedzi. Prywatnie przecież lżył.
Sam “pokrzywdzony” ujawnił też, kto go tak potraktował. Dopuściła się tego większość złożona z “lewaków, liberałów, komunistów, zielonych i chadeków”. Rozdał nawet ulotki. Można tam było przeczytać, że "Dzisiaj to ja, jutro to możesz być ty. Broniąc mnie, bronisz wolności słowa, także tej w mediach".
Mamy tu dwa charakterystyczne wątki. Pierwszy, to wola większości. Ta, zgodnie z marksistowsko-leninowskim sposobem pojmowania demokracji decyduje, co jest prawdą, a co nią nie jest. Okazuje się, że nie w PiS-ie, mimo że w Polsce partia rządzi wedle tej zasady. Drugi, to PiS decyduje kto jest lewakiem, Żydem, komunistą, nawet chadekiem.
Oba wątki składają się razem: partia zna jedynie słuszną prawdę i ona decyduje, kto jest kim i jak myśli. Jeżeli więc jej wyraziciel dopuścił się publicznej obrazy, miał rację. A w ogóle, to każdemu spoza partii do jej oceniania zasię.
Prezes więc konsekwentnie nie pojawia się na posiedzeniach komisji etyki poselskiej w sprawie “zdradzieckich mord”. Może by też była potrzebna stosowna ustawa, zabraniająca obwiniania wyrazicieli jedynie słusznej opcji o mowę nienawiści. Wbrew faktom naturalnie, ale nawet nieumyślnie.
Aliści przyporządkowanie do określonej kategorii nie jest wieczne. Kiedy ktoś się zanadto przyzwyczai do “półki”, na której został przez PiS umieszczony, może się srodze pomylić.
Doświadczył tego niedawny prezes Orlenu, prywatnie preześny kolega z roku. Został mianowany fachowcem starej dobrej daty i dobrozmieńcem, ale nie wyzbył się ze swojej firmy złogów poprzedniej władzy [Gazeta Wyborcza]. Dzięki pozostawieniu fachowców na ich dawnych stanowiskach, kierowana przezeń spółka osiągnęła rekordowe zyski. To jednak nie jest w PiS-ie żaden wyróżnik, zwłaszcza że Orlen nie zamierzał topić zarobionych pieniędzy w kopalniach. Mianowanego zatem fachowcem szefa zastąpił człowiek, który wszystko może, co już udowodnił. W Pcimiu.
No bo niech ktoś spróbuje podkuć kozę, no niech spróbuje. A ideolog? Prawie każdy może. Nawet Polskę przebrać za Rzędziana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz