Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 27 listopada 2018

Kartografowie

Gazeta Wyborcza pisze o nadziei żywionej w obozie dobrej zmiany na stopniowe odejście afery KNF w zapomnienie. Tomasz Lis przytacza przykłady bagatelizowania tam sprawy, prezentując w Internecie wypowiedzi rozciągnięte od zapewnień o gorliwości w jej zwalczaniu (wejście CBA nawet natychmiast po opuszczeniu pomieszczenia przez obwinianego nie jest tu dobrym przykładem) po stwierdzanie, że niczego tam przecież nie ma, bo nie padła żadna suma [Andrzej Dera].
Może to i racja z tym zapomnieniem, bo tymczasem ruszył proces w sprawie wołomińskiego SKOK-u, który stracił miliard złotych. Kredyty bowiem przyznawano też słupom, czyli osobom które ich ani osobiście nie odbierały, ani nikt ich nie spłacał. Jeden z zeznających opowiada sądowi o prominentnych politykach PiS-u, którym on i inni urzędnicy kasy mieli wręczać koperty wypełnione gotówką pochodzącą z tych właśnie źródeł, stale się narażając na utyskiwania, że są takie cienkie. Po zapomnianym już uszczuplaniu zasobów Czerwonego Krzyża, wałkowanym właśnie KNF-ie rysowałby się kolejny temat dla mediów.
Nic więc dziwnego, że kukizowcy zwietrzyli krew i uderzają w swoich nieformalnych koalicjantów. Składają oto w Sejmie projekt ustawy, antysitwowej jak powiadają i jeśli przejdzie, to każdy ważniejszy pracownik administracji państwowej i spółek skarbowych będzie musiał wyliczyć swoich krewnych, pozostających na politycznych stanowiskach. Jak tego zaniecha albo o kimś zapomni, dosięgnie go grzywna, ograniczenie wolności lub nawet trzyletnia odsiadka. Także politycy, przyłapani na promowaniu swojaka w trakcie konkursów na ważne posady będą podobnie karani. Ciekawe jak się PiS zachowa podczas głosowań? Na razie Ryszard Czarnecki przypomina, że syn Pawła Kukiza ubiegał się o stanowisko Rzecznika Praw Dziecka.
Ba, z inicjatywy kukizowców powstaje też mapa, na której mają być zaznaczone miejsca występowania i liczba potencjalnych nepotów. Ciekawe jakim znakiem i jaką barwą będą opatrywani i gdzie ich jest najwięcej oraz wokół kogo są zgromadzeni. Mapa powinna być interaktywna, dzięki czemu każdy potencjalny petent mógłby sobie wybrać urząd i należycie ułożyć tekst, z którym wystąpi do władzy.
Nadzieje więc na zapomnienie o aferach są raczej mało realne. Kiedy tylko jedna się opatrzy, natychmiast media piszą o następnej. Jeżeli brać pod uwagę rozmiary tej czerwonokrzyskiej, KNF-u i wołomińskiej, to łatwo dostrzec trend wykładniczy. Będą więc coraz częstsze przetasowania na stanowiskach. Wynika z tego, że mapa kukizowców musi też uwzględniać czas. I tu dopiero będzie problem. Bo pokazanie przestrzeni czterowymiarowej na dwóch wymiarach zawsze stanowiło poważną trudność.
Ale też na słabeuszy nie trafiło. Wszystko przecież potrafią wyjaśnić, a jak nie, zrobią referendum.

1 komentarz:

  1. R.Czarnecki jak zwykle słyszał dzwony, nie w tym kościele. Kukiz ma 3 córki. Rzecznikiem miał być mąż jego kuzynki. Pan doktor Kukiz-Szczuciński,(pediatra,plus psychiatra) przyjął jej nazwisko. Szkoda jednak dla dzieci, że jednak nim nie został. Pomyślności:)

    OdpowiedzUsuń