Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 5 lipca 2019

Ambiwalencja

A co jeżeli poparcie PiS dla Rosji w RE nie jest tylko głupotą, ale realizacją poleceń? [Roman Giertych]
To jak było? W maju tego roku Rosja została dopuszczona do głosowań w Radzie Europy. Nie zwróciła przedtem Ukrainie Krymu i nie przestała wspierać donieckich separatystów. O awanturze w Gruzji nie ma już co mówić. Wedle Onetu Polska mimo to głosowała za takim ułaskawieniem. Wspieranie zaś napadniętego sąsiada uchodzi za rację stanu państw, łatwo mogących doświadczyć podobnej napaści.
Nasz MSZ się zarzeka, że nie poparł powrotu Moskwy do państw posiadających w Radzie Europy wszystkie uprawnienia. Jednakowoż w pierwszym punkcie deklaracji przyjętej na majowym szczycie w Helsinkach stwierdza się, że „wszystkie państwa powinny na równych prawach brać udział w pracach Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego”. Wszystkie, to i Rosja.
W dodatku rządowy Ośrodek Studiów Wschodnich trzy dni po helsińskich obradach stwierdził, że „17 maja podczas dwudniowych obrad w Helsinkach Komitet Ministrów Rady Europy przyjął deklarację, w której poparł przywrócenie pełnego prawa głosu rosyjskiej delegacji w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy”.
To tak, jak z miejscami w liceach dla tegorocznych kandydatów. Tysiące absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych mogą zostać na lodzie. Jak jednak w telewizji mówił jakiś kurator, szkoły ponadpodstawowe wykazują deficyt, którego nie ma, bo zabezpieczono (sic!) dostateczną liczbę miejsc. Może licealiści in spe uważają, że zabezpieczono je przed nimi?
Albo sposoby wchłaniania się dymu tytoniowego w płuca palaczy, zależnie od gatunku palonego tytoniu. Mądrość tę, zaprezentowaną tylko PiS-owcom w Sejmie wicemarszałek próbował rzekomo skrywać nawet przed marszałkiem. Nic dziwnego, że takie postępowanie przywiodło Prezesa do oburzenia. Zakazał więc posłom swojej partii uczestniczyć w dysputach tego rodzaju, organizowanych w Sejmie.
Prawdą jest to, w co się wierzy. Jeżeli nasz MSZ jest przekonany, że popierając deklarację helsińskiego szczytu nie dawał zgody na przywrócenie Rosji prawa głosu, to nie kłamie. Podobnie jak zapobiegliwy kurator, który dba o bezpieczeństwo nieistniejących miejsc. Albo wicemarszałek, który niczego nie skrywał.
Ocena jednak należy do odbiorców treści rządowych komunikatów. Oni mają różne sposoby ich interpretacji. Niektórzy przecież nawet nie słyszeli wolszczyzny, języka radosnych propagandystów. Ale jedno jest pewne, wiara przenosi góry.
I dlatego właśnie “byczo jest”. Jeżeli się w to wierzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz