Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 10 lipca 2023

Przeszłość

 Stosunki polsko-ukraińskie potykają się o zbrodnię wołyńską.

Zawsze najwięcej sobie mogą zarzucić narody, sąsiadujące ze sobą. Przesądza o tym zarówno kulturowy jak i techniczny prymitywizm przeszłości. Owocowały one z jednej strony słabością moralnych ograniczeń, z drugiej brakiem technicznych możliwości. Skutkowało to stosunkowo małym zasięgiem aktywności niegdysiejszych zbrodniarzy, ograniczającym się do sąsiadujących z nimi terenów.

Teraz mamy skodyfikowane procedury rozwiązywania konfliktów, międzynarodowe trybunały, uznaną w Europie Zachodniej cywilizację. Sięganie do przeszłości, aby tam znaleźć powody do podporządkowania lub ograbienia sąsiada stało się rodzajem reliktu nieucywilizowanej przeszłości. Powszechnie już bowiem wiadomo, że za zbrodnie rodziców nie mogą odpowiadać ich dzieci.

Teraz więc do historyków należy rozstrzygnięcie, czy w czasie wojny doszło w Ukrainie do zaplanowanego ludobójstwa, jak przypuszczają nasi publicyści, czy do buntu społecznego, jak sugerują ukraińscy. Rezultaty pracy naukowców nie zmienią przecież niczego w obecnym praktykowaniu sąsiedztwa, posłużą zaś ku przestrodze.

Badania nie wykluczają też okazywania czci i ekshumacji oraz godnego pochówku, należnych ofiarom historycznych zbrodni.

Próby zaś egzekwowania odpowiedzialności za wołyńskie mordy od obecnej Ukrainy, toczącej wojnę z agresorem, który nam też zagraża, są nie tylko pozbawione podstaw, ale godzą w nasz żywotny interes.


12 komentarzy:

  1. Dla dopełnienia postawy wyrażonej we wstępniaku proponuje się wykonanie trepaka na grobach ofiar Rzezi wołyńskiej.
    ,,Naprzód! Poprzez groby!''
    I mimo ofiar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd u pana, anonimowy taka ograniczona poczytalność? Wpływ sukienkowych czy pis/da? A może oba czynniki razem?

      Usuń
  2. Zbrodnia staje się w rękach polityków narzędziem. I niczym więcej... I nie o empatię dla ofiar tu idzie,... jak nie o wiarę we wczorajszym ciemno-górskim sabacie w Częstochowie..., I nie o Boga czy POLSKĘ... Smutne to bardzo, bardzo jest...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Własny i doraźny interes decyduje o wszystkim. A symbole są zwykłym narzędziem do sprzedawania kłamstw"ciemnemu ludowi".

      Pozdrawiam również.

      Usuń
  3. Nie udała się sowiecka narracja o banderowcach, bo społeczeństwo polskie szeroko otworzyło serca i domy na wojennych uchodźców z Ukrainy. Teraz próbują chociaż wykorzystać historię z Wołynia.
    Czy tak trudno jest zrozumieć komu pomagają "pożyteczni idioci" by skłócić nas z sąsiadami ze Wschodu i Zachodu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Cała ta historia znakomicie odsłania rzeczywiste oblicza "prawdziwych Polaków", ziejących nienawiścią na wszystkie strony, ale przyznających się do kulturowego pokrewieństwa że Wschodem.

      Usuń
  4. Skasowałeś dwa moje, oparte na faktach komentarze - coś nie tak ?

    OdpowiedzUsuń
  5. "Próby zaś egzekwowania odpowiedzialności za wołyńskie mordy od obecnej Ukrainy, toczącej wojnę z agresorem, który nam też zagraża, są nie tylko pozbawione podstaw, ale godzą w nasz żywotny interes."

    Zaognianie stosunków między Polakami i Rusinami/Ukraińcami ZAWSZE najbardziej odpowiadało władcom z Moskwy!

    Już co najmniej od XV wieku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Nic się w tym względzie nie zmieniło.

      Usuń

  6. Panie @Stary.
    Pod pozorem wspaniałomyślności-mocno naginając chrześcijańską zasadę odpuszczania win-koniunkturalnie wybaczasz katom ludobójstwo.
    Można prosić o pełnomocnictwa ofiar Rzezi wołyńskiej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać komentowany tekst.

      Usuń
    2. Nieodzownym jest zapoznanie się z wydarzeniami z ,,tamtych dni''.
      Zmienia hierarchię ocen.

      Usuń