Nie ma już świętych krów w naszej polityce.
Teraz już nie NCBiR albo Fundusz Sprawiedliwości jest na tapecie. Media zdobyły materiały, obciążające Fundusz Patriotyczny. Ten sam, który o sobie pisze, że jego celem jest budowanie szacunku, więzi i współodpowiedzialności za polskie dziedzictwo kulturowe, wzmacnianie świadomości w zakresie jego wartości, potrzeby utrwalenia i podjęcia ochrony. Michał Szczerba napisał na X, że Fundusz Patriotyczny potraktowali jak Fundusz Sprawiedliwości. Jak polityczny łup.
NIK zarzuca jego dysponentom, że bez uzasadnienia wypłacono 19 beneficjantom prawie półtora miliona złotych. To oczywiście znacznie mniej niż to, co się zarzuca szafarzom Funduszu Sprawiedliwości, ale prawo jest prawem.
Równolegle słychać, że niektórzy kandydaci jedynie słusznej partii mieli banery, drukowane w jakimś garażu. W dodatku rzecz oburzyła pierwszego biznesmena dobrej zmiany, który sarkastycznie pisze, że są to niemieckie media i ich rewelacje. W ogólnym pojęciu niezdementowane przez PiS-owców informacje nie zasługują na uwagę. Jeżeli to prawda, konsekwencją może być pozbawienie partii finansowania. Dobiegła bowiem dzisiaj informacja, że PKW sprawdzi finansowe sprawozdanie PiS z ostatniej kampanii wyborczej.
Wygląda na to, że znowu się potwierdza odwieczna zasada, iż im bardziej pompatyczna nazwa, tym łatwiej o odmienną działalność. Niebawem się przekonamy, czy to prawda.