Prezydent Komorowski zauważył, że Andrzej Duda, składając kondolencje Irańczykom, użył słowa katastrofa w odniesieniu do katastrofy smoleńskiej. Zrezygnował z nazwania jej zamachem, jak to było w środowisku politycznym dobrej zmiany. Czyżby to również świadczyło o jego emancypacji? A może chce się odciąć od tego, co latami opowiadał Antoni Macierewicz?
Może dlatego, że ów jest posądzany o uleganie rosyjskim wpływom, które ma usystematyzować rządowa komisja. Dawno to już zrobili dziennikarze i przedstawili niemałą liczbę znajomości lub nawet powiązań prominentów dobrej zmiany z eksponentami Moskwy.
Teraz ma je uporządkować komisja i po niedługim czasie przedstawić raport. Może dlatego co bardziej samodzielnych polityków zaczyna charakteryzować bardziej powściągliwy język? Dla równowagi przeto gorliwcy by potęgowali emocje w swoich stwierdzeniach? Im gorzej notowani w rankingu intelektu, tym bardziej.
Dawno wiadomo, że niezbyt rozgarnięci są raczej wolni od podejrzeń. Przecież nawet najprymitywniejszy agent nie zaryzykuje związków z politykiem o lotności furmanki. To prawda znana od dawna. Sam Prezes cenił sobie lojalność, która jest raczej odwrotnie proporcjonalna do siły umysłu.
"Przecież nawet najprymitywniejszy agent nie zaryzykuje związków z politykiem o lotności furmanki."
OdpowiedzUsuńChyba że potrzebuje "pożytecznego idioty"...
Osobiście sądzę, że Ażęj nie zawsze ( rzadko bardzo) wie co mówi. Obserwuję go od dawna i widzę że słowo u niego sporo wyprzedza proces myślowy, głębszą refleksję nad tym , co można, trzeba i należy powiedzieć... Jego ,,gadki'' to zbiory pustych w istocie propagandowych hasełek i truizmów. To ,,łykają'' jedynie ci, dla których ważny jest przekaz emocjonalny, nie merytoryczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam