Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 20 stycznia 2018

Włajcy

Happeningiem roku na tegorocznej Biesiadzie Felietonistów Wybrzeża uhonorowano zajmowanie się imigrantami poza granicami kraju. Wydaje się, że biorący w niej udział felietoniści i satyrycy nie mieli wszystkich danych, aby tak określać jedno ze sztandarowych przedsięwzięć naszych władz.
Bo chyba już później pani minister do spraw pomocy humanitarnej poleciała do Jordanii, aby tam poznać warunki, w jakich przyjdzie jej pomagać uchodźcom z Syrii. Sam rządowy samolot, dzięki któremu dostarczono dzieciom poszkodowanych pół tony przyborów szkolnych pochłonął 300 tysięcy złotych. Pani minister zaś i towarzyszące jej gremium odwiedziło centrum treningowe dla lekarzy, ufundowane przez nasz MSZ za 550 tysięcy złotych. Jak się do wydatków na samolot doliczy kilkudniowe koszta pobytu niemałej delegacji, towarzyszącej pani minister, to chyba wyjdzie, że w ciągu jednego wylotu podwojono wartość polskiej pomocy dla tamecznych uciekinierów.
Na razie to był rekonesans, ale jak przystąpimy do rzeczywistych działań, świat chyba dopiero zobaczy. Bo na pewno się okaże, że z nawiązką, chociaż jakoś tak bardziej ekwiwalentnie, wywiązujemy się z zobowiązania przyjęcia przez nas siedmiu tysięcy uciekinierów.
Co się dzieje, kiedy król chce spać? Murarze budują wielką wieżę, gęsiarze napełniają ją puchem po sam szczyt, pokojowcy układają na nim władcę. Koło wieży na palcach chodzi całe wojsko królestwa i wojacy powtarzają “sza”. A jak chce jeść? Wojsko wytacza największe działo, mleczarze pomiędzy tronem i działobitnią budują górę z masła. Król wtedy zasiada gdzie trzeba i artylerzyści wstrzeliwują mu kartofle do ust poprzez omastę. Tak w dawnych, żydowskich opowieściach prezentowano omnipotencję królów.
Bo władza, to jedyna rzecz boska dostępna człowiekowi. Wydawałoby się, że tylko w mniemaniu ludu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz