Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 11 sierpnia 2019

Niuanse

Po pierwsze fakty. Pani europoseł z całą powagą powtórzyła wyczytaną w reżimowych mediach bzdurę o szukaniu przez Szwedów azylu w Polsce, trapionych jakoby skutkami wdrażanej tam wielokulturowości. Nie musiała tego na Twitterze wypisywać, a napisała.
Rzecz nie wymaga komentarza.
Po drugie oceny. Jak pisze Oko.press wedle drugiej od przedwczoraj osoby w państwie “szkoła ma być państwowa, in vitro nie leczy, parytety są sztuczne, Tusk zapomniał, że jest Polakiem, fundacje - pod kontrolę, argumentacja Piotrowicza to "stara dobra szkoła", media z niepolskim kapitałem nie rozumieją Polski...”. Tutaj mamy do czynienia z ocenami, nie faktami.
Zaprezentowane poglądy są oczywiście błędne. Jeżeli szkoły mają być państwowe, to są lepsze od prywatnych. Rodzice więc z głupoty płacą za to, co by mogli mieć darmo? Metoda in vitro kończy się zapłodnieniem, leczy więc bezpłodność, czy nie? Donald Tusk został unijnym urzędnikiem, staranność w jego sprawowaniu nie leży w interesie Polski? Prywatne fundacje załatwiają to, czego nie może załatwić państwo. Peerel zaś jako przykład sprawiedliwości to najgorszy chyba pomysł. Media z zagranicznym kapitałem rozumieją, że gwarantem sukcesu nie jest interes zmieniającej się władzy, a prawda.
Po trzecie interpretacje. – ...Ta zmiana jest związana z rezygnacją pana marszałka Kuchcińskiego. Rezygnacją, która świadczy o wysokich standardach w Prawie i Sprawiedliwości. Chociaż pan marszałek nie złamał prawa, co więcej nie złamał pewnych obyczajów parlamentarnych, które wcześniej funkcjonowały – mówił wzięty wyraziciel dobrej zmiany o przedwczorajszej dymisji.
Rzecz jako oczywista nieprawda również nie wymaga komentarza.
W zaprezentowanym kontekście jawią się dwa pytania. Pierwsze, czy politycy dobrej zmiany wierzą w to, co mówią? Drugie, czy dobrym politykiem jest ten, kto daje wiarę ideologii, czy ten, kto ją wykorzystuje instrumentalnie. Brutalnie to wyraził niegdyś jeden z czołowych eksponentów obecnej formacji: “...lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi”.
Nie kłamie się powtarzając informacje, w które się wierzy. Tylko wiara w bajdy to kiepska legitymacja do sprawowania władzy. Trzeźwa zaś ocena rzeczywistości i równoczesna “jazda w kłamstwa” najlepiej chyba świadczy jedynie o umiejętności dbania o własny interes.
Tylko, jeżeli brak przyzwoitości, co zmienią jakieś tam uregulowania i co do tego mają wartości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz