Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 8 grudnia 2018

Determiniści

Stracił pracę policjant, który zatrzymał preześny samochód, jadący w Bydgoszczy jednokierunkową ulicą pod prąd. Sporządził w dodatku notatkę ze zdarzenia. Nie, to nie Prezes nim kierował, był pasażerem. Za kierownicą siedział jego szofer, który wtedy opryskliwie zażądał od stróża prawa, aby ów przepuścił nieprawidłowo jadący pojazd. Sprawdzałaby się zatem zasada, że nie łamie przepisów ten, kto je stanowi. Za jednym zamachem mamy potwierdzenie autokracji i wyższości wobec tych, którzy w odróżnieniu od władcy muszą się stosować do reguł.
Budynek KNF-u został przez jej aresztowanego teraz szefa wynajęty za podwójną cenę od spółki z rosyjskim kapitałem, zarejestrowanej na Cyprze. Kiedy radca prawny Komisji Nadzoru Finansowego wyraził ujemną opinię o takiej umowie najmu, został zwolniony, a prawnik z Częstochowy, ten z nagrań Czarneckiego wydał pozytywną ocenę transakcji.
Trudno w tym kontekście nie pamiętać, że kiedy w latach dziewięćdziesiątych, już po ustąpieniu wojsk sowieckich z Polski, media odkryły moskiewskie nieruchomości w stolicy, mówiło się o zainstalowanych tam urządzeniach podsłuchowych i ich niebezpiecznej dla państwa lokalizacji opodal kluczowych instytucji. Wtedy jednak nie istniały jeszcze szumidła.
Niesłychane. Ci, którzy bronili SKOKi przed jakimkolwiek nadzorem, zamykają tych, dzięki którym ludzie nie stracili swoich pieniędzy – pisze na Twitterze Bartłomiej Sienkiewicz. Rzecz dotyczy przedwczorajszych zatrzymań pracowników KNF, którzy pełnili obowiązki za poprzedniej władzy. Wedle prokuratury zgrzeszyli brakiem nadzoru nad SKOK-iem Wołomin.
To nie my złamaliśmy Konstytucje, tylko Platforma. My doprowadziliśmy do aresztowania szefa KNF, oskarżonego o łapownictwo, a PO broni urzędników Komisji, również oskarżonych przez prokuraturę. To nie my dopuściliśmy do zmniejszenia wpływów z VAT o wielkości rocznego budżetu państwa lub całości unijnych dotacji. Takie były tezy wczorajszego wystąpienia Prezesa. Zarzucił też poprzednikom zmianę znaczenia słów. O Smoleńsku ani słowa.
Odwołano też naczelniczkę skarbówki, której podwładne dokonały prowokacji, w wyniku czego pomagający im w udawanej biedzie mechanik został obciążony 500-złotowym mandatem za przyjęcie 10 złotych napiwku. Takie wiadomości przywracają poczucie normalności urzędniczego świata.
Ostatnie informacje mnożą wątpliwości względem sposobów, jakimi są u nas przeprowadzane teraz racje w przestrzeni prawnej i politycznej. Nie da się też w tym kontekście niczego dobrego powiedzieć o możliwości prowadzenia politycznego dyskursu. Może dlatego aktywność Sejmu w przyszłym roku zostanie ograniczona do jednego posiedzenia miesięcznie.
Bo nic się przecież nie dzieje bez przyczyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz