Prof. Aleksandra Przegalińska, specjalistka od sztucznej inteligencji wyraziła zdziwienie, że latamy w kosmos, a oddane głosy liczymy, śliniąc palec.
Bo Polak jest właśnie w kosmosie. Znowu jesteśmy w gronie liczących się państw w najbardziej skomplikowanej ludzkiej aktywności. Po raz pierwszy było to w latach siedemdziesiątych. Wtedy polski kosmonauta mówił o stykowce. Tak się po rosyjsku nazywa to, co obecnie jest określane jako dokowanie, przejęte z języka informatyków. Jedno i drugie wymaga, aby kapsuła odnalazła w kosmicznej przestrzeni statek i połączyła się z nim bez zakłóceń. Tylko przed laty było to jedyne bodaj osiągnięcie.
Teraz połączenie w kosmosie nie budzi większych emocji, ale w czasie gierkowskich sukcesów zdumiewało. Zwłaszcza kiedy powierzono jego organizację i przeprowadzenie towarzyszom radzieckim, chętnie dającym w szyję. Z tych zresztą powodów informowano wtedy o sukcesie dopiero po jego osiągnięciu. Teraz cały świat mógł obserwować proces przygotowania, opóźnienie z powodu konieczności usunięcia jakiegoś przecieku i wreszcie start. Ba, będzie można obserwować lot.
Teraz rzecz nie ma na celu pokazanie, że skoro możemy wysłać w kosmos człowieka, to i uda się nam podrzucić komuś bombę do sypialni, odległej o tysiące kilometrów. Przeprowadza rzeczywiste eksperymenty nad zachowaniem organizmów w stanie nieważkości. O tym się teraz mówi.
I z uczestnictwa w tego rodzaju przedsięwzięciu możemy być dumni. Ze sposobu organizowania wyborów zdecydowanie nie.
-fere-
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc nie bardzo rozumiem dumy z Polaka w kosmosie. Bardziej dumny jestem z wnuczki, która poleciała do Turcji.
Słyszę natomiast głosy, zaczynając od Jarosława Rajmundowicza, że podmiany dokonano w SN w zaplombowanych workach. Czy nie jest to przesłanka by je ponownie sprawdzić? A tu w kolejnej komisji w Grudziądzu odkryto zamianę kart.
To jednak fajnie, że ktoś, wykształcony w Polsce, został wybrany, aby swoje kwalifikacje wykorzystać w kosmosie.
UsuńDuma zaś z samodzielności wnuczki jest oczywista, bo daje pewność, że głównie zabawne jeszcze niedawno dziecko jest samodzielne i odważne.
Oświadczenia zaś ekipy PiS coraz częściej sugerują, że ich autorzy nie bardzo jeszcze wyrośli z dziecięcego wieku.
Stary
Oni nie mogli tego nie sfałszować. Ryzyko, że pójdą siedzieć na lata było zbyt wielkie... To jest też potwierdzenie co elity pis/da i okolic za uszami mają... Zawsze mówię; trzeba iść za pieniędzmi... SKOK - 4 mld ale kiedy to było..Teraz to posżło w setki mld dla swoich!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Tu chodzi nie tylko o byt, ale też o polityczne istnienie ludzi, którzy nie mają do tego żadnych predyspozycji i swoje stanowiska osiągnęli tylko dzięki zasugerowaniu roszczeniowcom, że ich żądania są całkowicie uzasadnione, tylko spisek elit nie pozwala ich realizować.
UsuńStary
@alw
Usuń"Elity" bandy Kaczyńskiego fałszowanie wyborów parlamentarnych i prezydenckich uprawiają co najmniej od...2005 roku!
A prywatnie podejrzewam, że ich iście pezetpeerowskie w kształcie i rozmiarze zamiłowanie do tego procederu miało potężny udział także w ominięciu przez antypezetpeerowską opozycję "raf" "kontraktowej" ordynacji wyborczej wynegocjowanej przy "okrągłym stole" - trudno bowiem inaczej wyjaśnić tak ogromny odsetek nieważnych głosów oddanych na rządzących aparatczyków PZPR, przy innym rozkładzie głosów samą ordynacją "zwycięstwo" mających zapewnione jak w banku...
Te podejrzenia mają swoje uzasadnienie. Ja pis też postrzegam jako post/pezetpeerowska partię towarzyszy szmaciaków...
UsuńLeninowskie pryncypia przyświecają nie tylko retoryce, ale i strategii PiS.
UsuńStary
Usuń"określane jako dokowanie, przejęte z języka informatyków"
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że sami informatycy ten termin przejęli od... stoczniowców, którzy na długo przed powstaniem informatyki jako takiej nazywali tak wprowadzanie statków do doków, "suchych" lub "pływających"!
A i odnośnie łączenia statków kosmicznych używano go w zachodniej części świata na sporo zanim upowszechnił się w informatyce...
Bo informatyka wyszła przed okrętownictwo
UsuńStary