Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 13 stycznia 2018

Szarża

Minister Macierewicz nie będzie jednak następcą Wacława Berczyńskiego w podkomisji smoleńskiej. Można by przypuszczać, że minister Błaszczak oczekuje powrotu poprzedniego jej szefa z USA. Tyle tylko, że od razu po objęciu funkcji oddalił panią rzecznik MON-u, która niedawno przecież awansowała dzięki dobrej pracy, błyskawicznie osiągając stopień pułkownika.
Zdymisjonowanie ministra Macierewicza jego zwolennicy uznają za hańbę i zdradę. Zgromadzeni na miesięcznicy smoleńskiej takimi właśnie okrzykami demonstrowali swoje niezadowolenie z faktu, że to nie obcy rząd, a swój się tak źle obszedł z ich idolem. Bo ów chciał, żeby polska armia była dwukrotnie większa. Niepodległości bowiem nie mamy, jesteśmy kundlami (sic!).
Opozycja donosi o jakiejś “Liście 70”, zawierającej nazwiska protegowanych ministra Macierewicza i ...Zbigniewa Ziobry, którzy w spółkach skarbu państwa zarabiają fortuny. Wedle tego przekazu najbardziej teraz zagrożony polityk Zjednoczonej Prawicy to właśnie szef resortu sprawiedliwości. On więc ma być zdymisjonowany w następnej kolejności?
Można przypuszczać, że PiS stara się wykorzystać dobrą jeszcze dla siebie koniunkturę, aby odzyskać pełnię władzy. Nie chce jej dzielić z ludźmi wyłamującymi się z ideologii, uciekającymi do przodu w obszary, które nie są PiS-owi na rękę. Efektem bowiem ich poczynań może być nadmierne wzmocnienie nacjonalistów, już teraz wykrzykujących o rzekomym skundleniu Polaków. To zaś może oznaczać rychły spadek poparcia dla formacji tolerującej nazbyt już radykalne hasła.   
Z drugiej strony opóźnienie w uchwaleniu budżetu może umożliwić prezydentowi rozwiązanie Sejmu i czekałyby nas nowe wybory. One by PiS-owi mogły przynieść większość konstytucyjną. Tak utrzymuje Marek Borowski.
Bezbożna lewica jest zawiedziona klęską aborcyjnej fanfaronady Barbary Nowackiej. Nie wróciła do gry, bo parlamentarna opozycja nie potraktowała jej poważnie. Teraz zarówno PO jak Nowoczesna również ponoszą konsekwencje goryczy kawiorowych lewicowców, krytykowane przez komentatorów Gazety Wyborczej. Ze strachu więc prężą muskuły zawieszając lub usuwając fundamentalistów ze swoich szeregów.
W tej sytuacji cała nadzieja w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Jak zbierze jeszcze więcej pieniędzy, niż rok temu, pójdą do lamusa dywagacje o większości, możliwej do osiągnięcia przez PiS dzięki przyspieszonym wyborom. Również całkowicie to pogrzebie rojenia kawiorowców o zawładnięciu opozycją.
Ogon amputuje się psu jednym cięciem, nie plasterkami – tak terapię szokową miał uzasadniać Jeffrey Sachs, kiedy doradzał naszym ekonomistom, tworzącym plan Balcerowicza. Czyżby to teraz nie była właściwa metafora? A może czas nie ten? A może … odcinacze? Bardziej by się w odniesieniu do pobożnej i bezbożnej lewicy sprawdzało, że wart Pac pałaca?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz