Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 19 lutego 2018

Abentajer

My o jedno tylko szlemy
Modły k niebu z naszej chaty:
By nam buty mogły śmierdzieć,
Jak śmierdziały przed stu laty! [Kazimierz Przerwa-Tetmajer]
Antysemityzm ludu miał pod zaborami nie tylko religijne podłoże, ale też ekonomiczne. Uwolnienie wsi od pańszczyzny spowodowało migrację wielu ludzi do miast. Tutaj musieli stanąć do konkurencji z miejscowymi rzemieślnikami i kupcami, pośród których dominowali Żydzi. Łatwo tedy ulegli antysemickim hasłom endecji, która po początkowym ateizmie dla pozyskania popularności stała się gorliwie religijna i nacjonalistyczna. Taki stan pozostał do czasów II Rzeczypospolitej, gdzie odsetek zwolenników Narodowej Demokracji osiągał około 30% wszystkich wyborców.
Piłsudczykowski rzekomo PiS zwrócił się do endeckich haseł. Dla rozszerzenia elektoratu musiał też tolerować ich pryncypia. Antysemityzm trwał w środowisku jego nowych popleczników jako symbol walki z obcym. Wszak Żydów u nas od 1956 roku praktycznie już nie ma.
Wartości budują tożsamość, która wyznacza sposoby przetrwania w istniejących warunkach. Jeżeli już nie wystarczają, należy je modyfikować, aby sprostać nowej rzeczywistości. Kiedy się tego nie czyni, popada się w zastój i ostatecznie przegrywa z przeciwnościami.
Zmiana jednak jest trudna do przeprowadzenia przez społeczność pozbawioną samodzielności. Im więcej wolności, tym łatwiej o postęp. Dowodzi tego nowożytna historia. Kiedy więc ogół podlega dogmatycznym regułom, nie może wyzwolić inicjatyw, pozwalających na dostosowanie się do potrzeb. Tak powstaje wykluczenie.
PiS wygrał wybory oferując swoim wyborcom dostosowanie nie poprzez weryfikację wartości, a poprzez cofnięcie realiów. Postąpił tak, jak fundamentaliści. I teraz siedzi we własnej pułapce, którą zatrzasnął rozszerzając swoją unijną wojenkę na zamorskich sojuszników, bo jacyś szaleńcy próbowali kiedyś Polsce przypisać budowę obozów koncentracyjnych.
Z powodu swej irracjonalności w społeczeństwie pozbawionym Żydów antysemityzm rodzi “polonosceptycyzm” także w postronnych nacjach. Szykuje się zatem albo rejterada, albo wprost kolejna klęska polityczna, bo wizerunkowa już jest. Trudno o lepszy przykład dla szkodliwości trwania przy absurdalnych wartościach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz