Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 30 stycznia 2019

Wzmożenie

Do polityki nie idzie się po pieniądze, ale bez nich polityki się uprawiać nie da. Jeżeliby więc jakiejś partii udało się konkurentów odciąć od państwowych dotacji, samej zaś sobie przedtem zapewnić odrębne finansowanie, wówczas miałaby przewagę nad innymi niezależnie od politycznych preferencji elektoratu. W ten sposób demokracja by była wystrychnięta na dudka. Tyle tylko, że najpierw by trzeba było zdobyć władzę, aby stworzyć owe podstawy finansowania.
Taki właśnie sposób interpretowania treści taśm, który już podchwyciła opozycja, uruchomiła swoją publikacją Gazeta Wyborcza. Próbuje temu zaprzeczyć Jarosław Gowin przekonując, że zarówno dziennik jak prawni reprezentanci austriackiego przedsiębiorcy, najętego do niedoszłej realizacji owych “podstaw” uparli się dowieść, jakoby Prezes był sprawnym biznesmenem.
Ale jeśli banki są przynajmniej częściowo zrepolonizowane i ma się przychylność części mediów, rzecz nie jest niemożliwa. Trzeba przecież jakoś sfinansować tworzenie owych “podstaw finansowania”, a tego przy możliwe umiarkowanym rozgłosie medialnym może dokonać przychylny bank. Przedstawiciele PiS-u zaprzeczają takim możliwościom, pokazując proces przyznawania kredytów, całkowicie niezależny od prezesa każdego banku. Wedle Kuby Wątłego linia kredytowa została jednak otwarta.
Również opowieść Gowina kiepsko wygląda wobec oświadczenia Kaczyńskiego, że nie prowadzi działalności gospodarczej, o czym mówi Krzysztof Brejza. Także niewłaściwe jest, że jak zauważa Katarzyna Lubnauer Prezes podejmuje decyzje należące do zarządu spółki, która zamierzała budować zyskowne wieżowce. Minister Dera jest przeciwnego zdania. Wedle niego mógł decydować o zapłacie lub jej odmowie jako członek rady nadzorczej. Jakiekolwiek umocowanie Jarosława Kaczyńskiego w zarządzie “Srebrnej” nie jest znane, co z kolei podkreśla Marcin Kierwiński. Kim więc jest Jarosław Kaczyński pyta profesor Matczak a za nim Eliza Michalik.
Niezależnie od rzeczonych opinii jedno wydaje się pewne: każda informacja może być różnie interpretowana i w atmosferze sporu każda z jego stron pokaże najbardziej dla siebie korzystny wynik rozważań. Rzecz rozstrzygną wyborcy. Oni zaś wezmą pod uwagę tło.
W cieniu bowiem inkryminowanych wieżowców, pozostających jeszcze w sferze rozważań rozgrywają się klasyczne sceny schyłku autokracji. Skutkiem tego są zatrzymania a to polityków, a to biznesmenów, którzy na boku próbowali już budować swoje własne “podstawy finansowania”.
Mleko się zatem rozlało. I trudno nim będzie cokolwiek zapełnić. Wedle znanego jasnowidza rzecz się miała rozegrać pod koniec ubiegłego roku, ale ujawniła się dopiero teraz. Aliści też od dawna wiadomo, że znawcy zjawisk transcendentalnych nie posługują się obowiązującym kalendarzem.
Najgorsze, że nie bardzo w tym kontekście daje się dostrzec wstręt do zarabiania na polityce, oficjalnie obowiązujący polityków dobrej zmiany. Ale też trudno się wypierać chęci posiadania sprawnego narzędzia do uprawiania swej profesji. To jak tu podtrzymać sympatię zwykłych zjadaczy chleba? Powszedniego w dodatku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz