Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Czas

Prawda. Nie można bez niej funkcjonować. Fałsz prędzej czy później się dotkliwie mści. Chociażby przy przekraczaniu ulicy, po błędnym rozpoznaniu możliwości. Nawet papież, który w XIII wieku uznał prawa fizyki za herezję zmarł niedługo potem wskutek uderzenia oderwanym gzymsem.
To jak to się dzieje, że “bębny rewolucji” [Osteuropa – Polska i Węgry nie zostałyby dziś przyjęte do Unii] znajdują taki posłuch u nas? Przecież głoszą oczywistą lipę. Wbrew temu co mówią, nasi rewolucjoniści nie są ani konserwatystami (nawet w życiu rodzinnym) nie ograniczają swoich apetytów (nam się to po prostu należy) nie szanują imponderabiliów. O skutkach ich polityki dla państwa nie ma co mówić, chociaż wedle zapewnień jest patriotyczna.
Swego szefa przedstawiają jako następcę Piłsudskiego (tak się ma do Marszałka, jak jego kot do Kasztanki – prof. Nałęcz). Defiladę wojska na stulecie niepodległości obejrzymy znacznie większą niż pokazano w Moskwie, mając wszakże świadomość, że armia dysponuje sprzętem dużo poniżej naszych możliwości finansowych. Nasza tradycyjna duma, stadnina koni arabskich sprzedała tylko połowę wystawionych na aukcję koni, za cenę znacznie niższą od uzyskiwanej kiedy indziej. Urzędniczkę, która zadecydowała o rozwiązaniu nacjonalistycznej demonstracji w Warszawie ogłoszono człowiekiem ukształtowanym przez służby.
Tak wyglądają ostatnie efekty działań formacji dobrej zmiany. Naprzeciw niej staje opozycja. Nie dość, że skłócona, to jeszcze na front wystawia ludzi równie barwnych jak niedziela bez handlu albo zajmujących się naprawdę polityką, jak tylko wrócą z wczasów, które przecież obiecali córce. Zupełnie więc nie pomagają najcięższe nawet zarzuty, stawiane przez nich władzy. Ta nadal rządzi i robi co chce. To gdzie jest prawda?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tam, gdzie jej szukają wyborcy. Kiedy się ludziom poszkodowanym poprzez odebranie im przywilejów poprzedniego systemu znowu mówi, że to oni są suwerenem, ma się ich poparcie. Kiedy się wszystko poświęca polityce, nade wszystko potrafi jasno i składnie wyrazić nawet nieprawdziwą myśl, również. No i kiedy się ma świadomość działania czasu.
On bowiem płynie wolno jak kadencja niechcianej władzy. Zanim do “suwerena” dotrze, że darowany dobrobyt to pozór, zanim “rewolucja” się rozpanoszy i jak niegdyś komuna stanie się uciążliwa, mija czas. Ten jednak pracuje na niekorzyść kłamstwa. Szczęśliwe też w miarę nasilania absurdów biegnie coraz szybciej.
Bo kłamcy również chętnie się oszukują wzajem. I to działa tak, jak okazyjne tylko poświęcanie się polityce przez liderów opozycji. Drąży świadomość zwolenników.
Nic więc nie stoi na głowie, takie pozory stwarza tylko niecierpliwość admiratorów logiki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz