Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 9 sierpnia 2018

Specyfik

Król Pontu, Mitrydates VI nie mógł się otruć w momencie, kiedy w 64 roku p.n.e. rzymscy zwycięzcy wdarli się do jego pałacu, bo rano zażył był należną dawkę uniwersalnego antidotum, przez całą dobę chroniącego przed każdym jadem. Musiał przeto gwardzistę poprosić o przebicie go mieczem. Od tego czasu uniwersalny lek nazywano mitrydatem, jako synonim dla panaceum. Dopiero bowiem 1500 lat później ostatecznie stwierdzono nieskuteczność środka używanego przez zdesperowanego króla.
Aliści tylko w medycynie uznano nieprzydatność panaceum. Bo co i rusz się jawią nowe mitrydaty. Głównie w polityce. Na tym się zasadzają ideologie. One mają zapewnić społeczeństwu szczęście wieczne, jeżeli owo uwierzy w ich moc. Dlatego swoim zdaniem słusznie ideolodzy tępią niedowiarków, bo to godzi też w pomyślność wątpiących. Stąd dawne już stwierdzenie, że “najwięcej ludzi zabito dla ich dobra”.
Naszym takim mitrydatem ostatniego czasu jest dobra zmiana. Ma ona wszystkim dać wszystko, czego by sobie życzyli. Ostatnie doniesienia jej osiągnięć z pola walki o czystość przekazu relacjonują ofiarną kampanię aparatu ścigania przeciwko koszulkom z napisami, w które niegodziwcy odziewają pomniki. Takich łapie policja i oskarża o obrazę monumentów. Bo inkryminowane treści zawierają słowo “Konstytucja”? Chyba tak.
Trzeba jednak przyznać, że osobnicy, lżący symbole czci grubym słowem, nie są tak całkowicie aspołeczni. Na wielu z przebrań nakładanych na pomniki obok rzeczonego, a ostatnio uznanego za wielce obelżywy wyrazu jest też często umieszczany numer telefonu sprawcy deliktu. To pewnie w reakcji na doniesienia o umarzaniu czynności w sprawie rasistowskich wybryków na demonstracjach dorodnej polskiej młodzieży. Nie udaje się tam odnaleźć winnych.
Dwudziestu profesorów z całego świata opublikowało list otwarty. Stają po stronie I Prezes Sądu Najwyższego, która nie chce ustąpić ze stanowiska, powołując się na ustawę zasadniczą. Rzecz została odpowiednio skomentowana przez portal W.polityce.pl, który podkreślił, że jest to tylko szesnastu, a nie na przykład tysiąc zagranicznych naukowców. W tej liczbie jest też profesor Sadurski, który może być zarówno polskim jak i zagranicznym prawnikiem. To ma fatalnie świadczyć o racjach, głoszonych przez autorów listu. Polacy więc zdaniem portalu tego “nie kupią”.
W odróżnieniu od nikłej rzekomo liczby protestujących profesorów fakt ujawniania się pomnikowych nicponiów musi realnie poprawiać samopoczucie dobrozmieńców. Przecież gdyby nie moc owego politycznego mitrydatu, publicznie posługujący się brzydkim słowem nikczemnicy by nie ułatwiali swego zdemaskowania.
Chyba że pozostając w przekonaniu, iż trudności wzmacniają silnych, godzą w ideologię poprzez ich zmniejszanie. Ale to by już było nazbyt przewrotne. Nawet jak na totalniaków.
Mitrydat więc działa. Hurra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz