Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 23 października 2018

Disce

Prezes się oficjalnie cieszył z kolejnego, czwartego już w jego rachunku zwycięstwa, ale gdyby taki wynik wyborów osiągnął był w 2015 roku, nie byłoby dobrej zmiany. Wtedy byśmy również nie doświadczyli międzynarodowej kompromitacji, izolacji Polski, bałkanizacji prawa. Taka konstatacja całkowicie niszczy PiS-owską propagandę sukcesu.
Łódź jest znamienna, nawet minister Sasin nie ma posłuchu. Nie zdała się na nic cała jego narracja, w formie wzorowana na godowych popisach głuszców, w treści raczej na niedbale obsługiwanych katarynkach. Pani Zdanowska odniosła tak spektakularne zwycięstwo, że nie mają sensu wszelkie oczekiwania na późniejsze uściślenia wyniku, bardziej może korzystne dla PiS-u. Szczególnie wypada tu kwestionowanie woli suwerena za pomocą naciąganych argumentów prawnych wobec oficjalnej propagandy wokół sporu konstytucyjnego o rzekomą sanację sądów.
Koalicja Obywatelska wygrywa w Warszawie i w ogóle w miastach wojewódzkich. PiS jest tu nie w odwrocie, ale w całkowitej klęsce. Niewątpliwym wygranym jest PSL, który całkowicie wypchnął ze wsi swoją konkurencję. Znamionuje to tendencje naszej polityki. Prowincja się obudziła i wspiera własną reprezentację. Odmawia strojenia się w PiS-owskie piórka, nawet jeżeli wyróżnikiem kostiumu ma być ceniona tam skądinąd broszka.
Lewica nie istnieje, zarówno kawiorowa, jak ortodoksyjna. Jej los symbolizują ekscesy Piotra Guziała. Zupełnie się zagubiła w absurdalnych kłótniach, flircie z kaczystami, atakach na liberałów. Wyborcy doskonale pamiętają czas pogardy dla wszystkiego, co oznacza obywatelską wolność. PiS przez pewien czas udawał ugrupowanie antykomunistyczne, ale zbyt otwarcie wrócił do autorytarnej praktyki. Teraz więc tonie, trzymając wszakże lewicę pod stopami.
No i jest kolejne wyjaśnienie impotencji ePUAPu. Wedle ministra cyfryzacji okazał się dobry. To że próbujący zeń korzystać obywatele nie mogli po jego użyciu głosować, zawdzięczają teraz urzędom gminnym, bo te nie wydawały decyzji, a miały. Czyli z odmową w garści (przesłanej przesyłką poleconą?) można było głosować? Dobre. Czekamy na kolejne wyjaśnienia. Prezes przecież mówił, że aby znowu wygrać, trzeba się wziąć do pracy, ciężkiej w dodatku.
Wynika z tego, że wróg nie został unicestwiony i nadal go muszą ścigać, niczym niegdyś układ, który się w końcu odnalazł, ale we własnych szeregach i rozsadził ówczesną dobrą zmianę, nazywaną wtedy czwartą erpe.
Teraz też, po zadekretowanym przez Prezesa zwycięstwie jest czas na warunkowaną nim a obiecaną rekonstrukcję rządu. Chyba kolejni pupile Radia Maryja stracą stanowiska. Wewnętrzna opozycja otrzyma kolejny bodziec. Aliści tym razem rozpad jedynowładztwa rozciąga się na całą kadencję. Najwyraźniej widać, że się czegoś nauczyli, ale czy nie za późno? Nie za mało?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz