Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 21 października 2018

Znowu

Do południa frekwencja w okręgach propisowskich była raczej wyższa niż tam, gdzie się głosowało inaczej. Ogólnie jednak było więcej głosujących jak w poprzednich wyborach samorządowych.
Przed dwunastą godziną głosy oddali Donald Tusk, Mateusz Morawiecki, Patryk Jaki. Imponująco wypadł lokal wyborczy, w którym z braku prądu o 13 minut opóźniono otwarcie. Wnioskowano oczywiście o przedłużenie ciszy wyborczej w całym kraju. Nie udało się, bo wyborcy poczekali na włączenie prądu i głosowali normalnie.
Do południa odnotowano już ponad 400 incydentów. W jednej ze stołecznych komisji nie zaplombowano urny. Wulgaryzmy, wyzwiska w lokalach wyborczych i wynoszenie kart, to najczęstsze zdarzenia. Paru najbardziej krewkich “suwerenów” zatrzymano.
Wielu zamiejscowych wyborców chciało głosować w Warszawie, Krakowie, Lublinie i innych miastach, ale okazało się to niemożliwe. ePUAP, program umożliwiający zgłoszenie takiego zamiaru online jest niekompletny. Nie wymaga takich załączników, jakich chcą gminy (sic!).
Potem się utrzymały przedpołudniowe znamiona większej frekwencji niż w 2014 roku. Tyle tylko, że tym razem w gminach nie głosujących przeważnie na PiS był wyższy odsetek oddanych głosów. Obyczaj każdorazowego podawania dokładnej liczby uprawnionych do głosowania pozwolił też słuchaczom stwierdzić, że się ona w ciągu dnia nie zmieniła. Chociaż ePUAP się okazał z innych powodów zawodny. Teraz to gminy nie nadążały wpisywać dodatkowych chętnych na listy i dlatego ci obchodzili się smakiem.
Oczywiście wygrał PiS i to po raz czwarty, a Polska poszła do przodu. Wystarczyło posłuchać Prezesa. Tyle tylko, że w wielkich miastach przeważnie nie będzie drugiej tury, bo przeciwnicy dobrej zmiany osiągnęli więcej jak 50% głosów. W sejmikach zaś ma PiS ma mniejszość wobec PO i PSL, nawet licząc z kukizowcami. Czyli jak zwykle, 1:27.
Nihil novi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz