Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 25 czerwca 2019

Nawroty

Nowym Rzecznikiem Praw Obywatelskich powinna być Krystyna Pawłowicz. Jest równie ekstrawagancka jak Adam Bodnar, ale prezentuje poglądy większości Polaków, nie byłaby więc taranem dla opozycji. Taką opinię publicznie wyraził dziennikarz opolskiej stacji TVP i żadnego dementi nie było. Można więc przypuszczać, że mówił poważnie.
Dobra zmiana bowiem optuje za usunięciem dotychczasowego rzecznika z funkcji, jako że sprawuje ją na sposób ...ekstrawagancki? Wszak nie tylko skrytykował podlaską policję, ale i poparł pismo krakowskich naukowców do prezydenta w sprawie weta dla nowelizacji Kodeksu Karnego, w którym to liście czytamy, że „Ustawa zaostrza do granic barbarzyńskich i tak surowe już kary oraz podważa sens resocjalizacji”.
Mamy też równoległą burzę medialną wywołaną przez Rzecznika Praw Dziecka. Najpierw utrzymywał on, że klaps to nie jest bicie i sam z sentymentem wspominał, jak nie mógł usiąść po przetrzepaniu mu skóry, którego w dzieciństwie doznał od ojca. Teraz zaś utrzymuje, że ocena klapsa była skrótem myślowym i naprawdę wyznaje zasadę, iż jego egzekutor powinien być ścigany karnie.
To nie odosobniony sygnał zmienności jedynie słusznych zapatrywań. Weselej rzecz wygląda, kiedy wyznawca zdezaktualizowanego nurtu zderza się w jednej formacji z reprezentantem nowej fali. Mamy więc awanturę w środowisku Radia Maryja. Dwaj jej główni ideolodzy wzięli się tam za czuby o niebezpieczeństwo żydowskiej dominacji.
Rzecz przebiega znacznie głośniej, niż porzucenie przez Prezesa pomysłu zaproszenia kukizowców na PiS-owskie listy wyborcze. Chcieli bowiem referendów, czy innych JOW-ów. Jak by zwykłego posła nie było.
A dla najgorliwszych udział w dobrej zmianie — funkcjonuje też “dojna” w tym kontekście — oznacza niemałą ...zmianę. 73 jej nominatów zarobiło w spółkach skarbu państwa 95 milionów złotych. To znacznie więcej niż 500+. Ktoś złośliwy by rzekł, że to milion+. Internet wylicza ponad tysiąc pięciuset szczęśliwców, którzy są wiodącymi beneficjantami procesu odzyskiwania podmiotowości.
Kompetencje merytoryczne dobrozmiennych dygnitarzy nie są najwyższe, aliści to nic nowego. Ferdynand Goetel opisuje w swoich opowiadaniach szczęśliwców, którzy w latach dwudziestych ubiegłego wieku władali sowieckim Turkiestanem. Wiele dzisiejszych sytuacji kojarzy się z tym natychmiast, bo o ówczesnych “riewalucjonierach” artysta pisał, że ich “szybkość i nieobliczalność poruszeń wytwarzały przecież tę ‘rewolucyjną atmosferę’, w której kipiały mózgi przywódców i truchlał duch obywatela”.
Ale takie skojarzenie wynika z oczywiście oczywistego złudzenia. Wszak mamy XXI wiek. No i czas skrótów myślowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz