Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Rozterka

Wystarczy nie kraść” [Beata Szydło].
PiS postępuje jak każda partia populistyczna. Ogłasza ruinę, w którą rzekomo wpędzili kraj ich konkurenci i dzięki temu uzyskuje poparcie wyborców, niezadowolonych z powolnego ich zdaniem osiągania materialnego poziomu życia mieszkańców Zachodu.
Tak było u schyłku AWS, który zresztą pomógł propagandzie SLD-owskiej, zestawiając nierealne obietnice socjalne niektórych swoich koalicjantów z możliwościami państwa. Próbowano tak uzasadnić niemożność spełnienia oczekiwań. Wedle natychmiast rozdmuchanej propagandy SLD miał to być rzeczywisty deficyt w budżecie. Nazwano go dziurą Bauca, mimo że w istocie był tylko zastawieniem żądań z możliwościami.
Niemniej SLD objęło dzięki temu władzę. Wykrzywiło potem wiele dobrych reform, ale nie wydając pieniędzy na poniechane już przez poprzedników nierealistyczne postulaty, ujawnione w rzeczonej prognozie ogłosiło zasypanie dziury budżetowej, dając tym samym podstawy do kabaretowych wystąpień swego ministra finansów.
Teraz mamy podobną sytuację, z jedną wszakże różnicą. PiS stworzył rzeczywistą dziurę budżetową. Jeżeli wygra jesienne wybory, sam ją będzie musiał zasypywać. Kiedy przegra, przed następcami stanie problem, który już teraz przeżywa nasza armia. Sztandarowy program “Wisła” został przesunięty na drugą połowę następnej dekady a marynarka wojenna tonie w morzu potrzeb, niemożliwych do zaspokojenia.
Nie będzie można cofnąć wdrożonych już plusów, a finanse państwa zaczną się chwiać. Trzeba więc będzie podnieść podatki i wtedy powstanie wrażenie dobrego Jarka, podobne do tego, które po sobie zostawił Gierek. Jeżeli się chce tego uniknąć, nie ma innego sposobu, jak przywrócenie samorządności samorządom, ograniczenie roli administracji i wdrożenie tego, co się nazywa tanim państwem, a co się nie udało koalicji PO i PSL.
Alternatywą jest pozostawienie PiS-u u władzy i spowodowanie aby sam spożył piwo, którego nawarzył. Gdyby nie zapaść cywilizacyjna, która nam również z tego powodu grozi, można by taki wariant rozważać. Ale i w tym obszarze się PiS zabezpieczył. Skutki bowiem ostatecznej utraty wizerunku byłyby dla kraju bardzo dotkliwe. Albo więc opozycja drugi raz przegra z dobrą zmianą, albo znajdzie jej pasztet na swoim stole.
Tak jednak czy owak sprawdzi się porzekadło, że zło się zawsze w dobro obraca. Populizm przegra. Mamy jednak szansę na mniejsze kłopoty od tych, które by się mogły wydarzyć w drugiej kadencji dobrej zmiany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz