Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 27 czerwca 2019

Sztab

Wydaje się, że skład sztabu wyborczego aliansu rozszerzonej PO z samorządowcami przesądza o wyborze promowania oczywistych dla każdego zalet praworządności i decentralizacji państwa, jako przeciwstawianych zamordyzmowi. Wybrano chyba merytoryczną dyskusję, chociaż niedawni piewcy Polski w ruinie mogą się dotąd “pochwalić” 174 aferami, wyliczanymi im w Internecie.
Przeciwnicy dobrej zmiany mieli do wyboru albo nie wchodzić do gry i skupić się na trudnych dla wyborców problemach merytorycznych, albo stanąć do konkurencji w wytykaniu przeciwnikom niegodziwości. Pierwsze jest znacznie trudniejsze, ale pozwala nie zniżać przekazu do poziomu oskarżycieli polskiego ludu o głupotę. Drugie przypomina kopanie się z koniem, chociaż może nęcić.
Metodę bowiem walki na afery od początku stosowali dzisiejsi dobrozmiency. Liberały - aferały. Tak jeszcze w czasach POPiS-u mówił o politycznych konkurentach ówczesny odkrywca podatności “głupiego, polskiego ludu” na manipulację.
Afery są dolegliwe. Tworzą istotną część “tych niespodzianek rewolucyjnej rzeczywistości, która obfituje w tak wiele tragicznych zawiązków, kończących się farsą, i tyle fars najoczywistszych, przeobrażających się w najpotworniejsze tragedie”. Tak to widział Ferdynand Goetel w sowieckim Turkiestanie lat dwudziestych ubiegłego wieku, gdzie wszystkie cechy namaszczonej ideologii występowały znacznie ostrzej, jak teraz u nas albo jak u nas dotąd. W końcu to Europa sto lat później.
Naturalna w każdym środowisku konkurencja wykorzystuje najbardziej właśnie przydatne preferencje kandydatów do dobrobytu. W nawrocie zamordyzmu najwięcej osiągają ci, którzy mają możliwość udziału w ekskluzywnym świecie ludzi, którym władza ufa. Jego uczestnicy mogą wszystko. Tyle tylko, że nie można rzeczy ujawniać.
Istotą więc propagandy staje się dla popleczników autokracji skrycie własnych poczynań i wytknięcie nikczemności konkurentom. Z tego właśnie wynika konieczność zarządzania kryzysem. Tu się dodatkowo sprawdza wykorzystywanie symboli narodowych i religijnych oraz antysemickich, antyinteligenckich i antyzachodnich stereotypów, zachowanych jeszcze z przeszłości. Nade wszystko zaś na korzystaniu z politycznej bierności tych, których się wyniośle określa mianem “głupiego, polskiego ludu”. Pozwala to na stworzenie wrażenia czystości własnych szeregów i brukanie przeciwnika.
Wydaje się, że i afery i negatywna propaganda są immanentną cechą gorszego czasu kształtowania się nowego ustroju. Zachód przeszedł ten proces w osiemnastym i dziewiętnastym wieku. U nas przebiega on znacznie szybciej.
Koalicja próbuje chyba ograniczyć ten etap. Miejmy nadzieję, że się uda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz