Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 20 października 2017

Pytania

Niedawno szef MON oznajmił, że w zapisach jednego z rejestratorów prezydenckiego samolotu odnaleziono odgłos wybuchu będącego przyczyną katastrofy w Smoleńsku. Nie potwierdza tego stosowna podkomisja, której rzeczniczka mówi jedynie że znaleziono tam sygnały “wskazujące na gwałtowne zjawiska towarzyszące ostatnim sekundom lotu”. Wiadomo przecież, że samolot uderzał wtedy o kolejne gałęzie drzew.
Rzecz jest o tyle skomplikowana, że rejestratory są w tylnej części samolotu, ich mikrofony głównie w przedniej. Wybuch, który by miał rozerwać płatowca w powietrzu, musiałby również zniszczyć połączenia. Chyba, że by nastąpił w takim miejscu, które je pozostawia nienaruszone. Na przykład w skrzydle.
Ale wtedy wszystkie rejestratory by musiały odnotować eksplozję, inne sygnały są przecież czytane we wszystkich trzech. Musiałaby też nastąpić jakaś reakcja załogi, również zarejestrowana. Zresztą wedle ekspertów od tego właśnie zamachu Tu 154 może latać pozbawiony części skrzydła, ba, może nawet  ścinać nimi drzewa. Czyli taki nie niszczący połączeń wybuch nie mógłby doprowadzić do katastrofy.
Aliści nie w tym rzecz. Mamy chyba kolejną rozbieżność w relacjach politycznych. Wszelkie bowiem doniesienia o katastrofie smoleńskiej mają taki charakter. Z jednej więc strony słychać o bezwzględnym eliminowaniu z życia publicznego pracowników instytucji komunistycznego ucisku, z drugiej, że są typowani na eksponowane stanowiska. Jedni powiadają, że o brzydkiej przeszłości wie tylko organ wnioskujący o awans, z drugiej, że również awansujący. Kontrowersja dotyczy też nominacji generalskiej.
Fatalnie takie przypadki świadczą o sprawności organizacyjnej rządzącej ekipy. Ba, nasuwają nawet podejrzenie, że osoby na najwyższych stanowiskach nie otrzymują kompetentnych informacji. Wydaje się, że rozbieżności nie tyle takiej miary, a między osobistościami takiej rangi muszą być wyjaśnione.
Ostatecznie bowiem nie ma większego znaczenia dawanie, czy odbieranie wiary doniesieniom o wybuchach lub pomówieniom. Co jednak będzie, gdy intrygi zaczną przesądzać o treści zasadniczych informacji i strategiczne decyzje będą podejmowane po błędnych doniesieniach?
Jak wczoraj zauważył profesor Dudek, PiS obudził ogromne nadzieje zarówno co do poprawy stylu rządzenia, jak i polepszenia losu zwykłych ludzi. Protest lekarzy stawia to drugie w stan zasadniczej wątpliwości, pierwsze zaś samo prezentuje się nader mizernie.

Zawód jest przyczyną skrajnych reakcji ludzi, którzy go doznali. Głodówka lekarzy się już PiS-owi opatrzyła i nie robi na nim wrażenia. No to mamy próbę samospalenia. Ale sondaże są niczym deficyt budżetowy, bez zarzutu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz