Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 11 października 2017

Przesłanie

Już starożytni ustalili, że Niebo od Ziemi dzieli taka sama odległość, jak nasz padół od Tartaru, w którym jednakże była jeszcze otchłań. Kowadło by z Ziemi do piekła spadało  osiemnaście dni, a człowiek zepchnięty w rzeczoną otchłań po roku by jeszcze nie osiągnął dna. W tej sytuacji zadanie jakie Prezes powierzył PiS-owi, aby Polskę z niej wyrwać jest niezwykle ambitne.
Aliści na dnie otchłani funkcjonuje dwór Persefony i Hadesa, dla niepoznaki nazywanego Plutonem, bogatym, bo dysponował kruszcami skrytymi w Ziemi. Stąd plutokracja, marksowski bodaj termin ukuty dla zohydzenia kapitalizmu. Czyli jeżeli wyprowadzanie nas z dna jest cacy, to nowa partia Gowina, konserwatywno-wolnorynkowa musi być be, bo się kłóci z plutokratycznymi ciągotami prawicowych wolnorynkowców. Odległość między nimi można porównywać do odstępu między ruinami nowosolskiej fabryki nici i milionem elektrycznych samochodów, który się niebawem ma pojawić na naszych ulicach. Jak z tej sprzeczności wybrną nasi socjalistyczni konserwatyści, nie wiadomo.
Jeszcze trudniej się chyba przedstawia budowa nowego społeczeństwa, zamierzona przez PiS. Stalin tego nie osiągnął w ciągu ćwierćwiecza sprawowania absolutnej władzy i to mimo wymordowania czterdziestu milionów oponentów. W dodatku pracował na niezwykle podatnym materiale.
Markiz de Custine już w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku pisał o Moskalach, że “W tym posłusznym narodzie wpływ instytucji społecznych  jest we wszystkich klasach tak wielki, mimowolna edukacja przyzwyczajeń tak góruje nad charakterami, że nawet najdziksze porywy zemsty wydają się uregulowane niejaką dyscypliną. Wykalkulowane zabójstwo odbywa się tutaj rytmicznie, ludzie zadają śmierć innym ludziom militarnie, religijnie, bez gniewu, bez wzruszenia, bez słów, ze spokojem straszliwszym niż gorączka nienawiści”.
Jeżeli w takim narodzie się to nie udało, jak można cokolwiek przedsięwziąć w Polsce, gdzie większość ludzi wszystko wie lepiej a najwierniejsi by się zdawało zwolennicy nie tylko się wadzą, ale nawet wzdragają się przed  korzystaniem z rad Ducha Świętego (sic!).

O tempora, o modes.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz