Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 17 lipca 2017

Źródła

O poniektórych matroniech obstarnich, które porubstwem plugawią się rade porówni z młodkami. [Boy].
Sukces polityczny PiS-u zrodziło rozdrobnienie partii demokratycznych i scalenie tradycyjnie kłótliwych środowisk roszczeniowych. Pomogła w tym dezynwoltura rządzących uprzednio polityków, zblazowanych nazbyt długo sprawowaną władzą, w wyniku czego pozwalali sobie na odreagowywanie oficjalnej poprawności politycznej w prywatnych wynurzeniach.
Niemałą rolę odegrali tu zwolennicy dyktatury proletariatu, którzy na własny użytek ukuli mit o ciągłym panowaniu POPiS-u w Polsce. Od tego już krok do przypisywania wszystkim postsolidarnościowym politykom bezeceństw “prawdziwych” Polaków. Zrównano też w ten sposób hipokryzję PiS-u, zwalczającego komunę poprzez jej odbudowę, z niechęcią Platformy do wdrażania zapowiadanych reform.
Władza ciągle korzysta z rzeczonych mitów. Pomagają jej w tym różnego rodzaju mędrkowie, z opozycyjnych pozycji odsądzający od czci i wiary parlamentarzystów, biorących udział w demonstracjach sprzeciwu, inicjowanych przez KOD. W ten sposób łatwiej przychodzi PiS-owi utrzymywać mit o ideologicznej marności wszelkich protestów, kiedy jego narrację wspierają nie wybrani do Sejmu politycy, pomstujący na partie zasiadające w parlamencie.
Eklektyzm polityczny, zawodowo też uprawiany przez kukizowców nie jest niczym oryginalnym. Aliści on właśnie skutkował dotąd obojętnością wyborców na ekscesy PiS-u, szczególnie zaś brakiem reakcji na wyzwania rzucane przez rządzących polityków Polakom, zasadniczo przecież przeciwnym wszelkiej dyktaturze. Dzięki temu sprawdzało się od pewnego czasu twierdzenie Alfreda Miodowicza, szefa neozwiązków z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, że współczesnej mu “Solidarności” chodziło tylko o michę.
Tuzy realsocjalizmu triumfowały pewnie w zaświatach, sycąc swoje pragnienie zemsty informacjami, wedle których brylujący do niedawna Polacy spadają w europejskich rankingach popularności. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało, chciałoby się powiedzieć, ale to równie banalne jak powody PiS-owskiego sukcesu.
Dlatego wczorajsze demonstracje mają znaczenie, bo zainicjowały chyba zespolenie opozycyjnych wysiłków. Rzecz jest też w znacznej mierze wynikiem poczynań władz, które z właściwym sobie brakiem wyobraźni przesadziły w dziele grania na nosie Polakom, zmieniając nam kraj w Peerel. Tak więc mamy nareszcie długo oczekiwane ogólnonarodowe dążenie do przywrócenia demokracji.
Trudno w takiej sytuacji nie być optymistą. A “oburzeni”? Teraz dopiero znajdą powody do frustracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz