Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 28 maja 2019

Awantaż

Leszek Kołakowski ostrzega, że aby zniszczyć demokrację, nie trzeba wiele. Wystarczy sięgnąć do jej podstaw. Te zaś leżą w gospodarce. Jeżeli się zakwestionuje wolny rynek, podetnie się też korzenie wszelkiej wolności, równości szans. Wtedy wystarczy tylko zapewnić sobie monopol na informację i ma się nieograniczoną władzę.
Tyle tylko, że każdy samowładny reżim, nawet dobrze zorganizowany jest mniej wydolny od najbardziej niesprawnego systemu liberalnego. Na tym się zasadza zapóźnienie gospodarcze państw postkomunistycznych i ogólna bieda ich mieszkańców.
Do niszczenia demokracji wykorzystuje się jej słabości. Te zaś zawsze tkwią w samej istocie władzy ludu. Nie ma bowiem ani całkowitej równości, ani nieograniczonej wolności, także bezwzględnej ochrony słabszych. Nie istnieją. Zawsze więc można każdej demokracji zarzucić niepełność i zdławić ją w imię jej obrony.
Dlatego radość z niedzielnej wygranej niespodziewanych, nagłych zwolenników Unii jest powodem do poważnego niepokoju. O ile w tej kadencji mamy do czynienia z niezbyt sprawnym podważaniem unijnych pryncypiów, o tyle dobra zmiana w następnej będzie miała czas, aby powrócić do swego obyczaju i  dokończyć dzieła demolowania demokracji.
Na szczęście przegrana wyborów europejskich nastąpiła w sytuacji, kiedy na Zachodzie populizm jest w odwrocie. Mamy więc tylko poważne ostrzeżenie od losu. Wystarczy przypomnieć własną historię, aby sobie uświadomić, jak bardzo warto poważnie traktować takie sygnały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz