Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 18 lutego 2020

Karbonariat

Zwały niepotrzebnego węgla mogą zostać usunięte. Podobno górnicy znaleźli sposób. Rozsypią czarne złoto w biurach poselskich rządzącej formacji. W ten sposób zamierzają jej funkcjonariuszy przymusić do tego, aby drogie paliwo wepchnęli elektrowniom, którym jednakowoż URE utrudnia podniesienie cen prądu.
Rząd nie doda też nic do górniczych płac. Ci więc w Polskiej Grupie Górniczej zorganizowali wczoraj dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Delegacja zaś związkowców przywiozła dwa pierwsze worki niechcianego węgla Mateuszowi Morawieckiemu.
Gdyby panowały warunki rynkowe, w elektrowniach węglowych spalano by tani, importowany węgiel, ich prąd by bez interwencji URE był niedrogi, nierentowne kopalnie by zamknięto a zatrudnieni tam górnicy znaleźliby lepsze miejsca pracy. Dotacje zaś do kopalń można by było przeznaczyć na spłatę państwowego długu. Czynne natomiast zakłady płaciłyby pracownikom proporcjonalnie do osiągniętych dochodów. Jak na przykład w piekarniach.
Wszystko się zasadza na tym, co Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła w kontekście zasypywania podziałów. Aby tego dokonać, trzeba mówić prawdę i szanować ludzi. Górników także. Zamiast więc im wmawiać, że socjalistyczne sposoby zarządzania są dobre, trzeba powiedzieć prawdę o nieopłacalności wydobycia z głębokich złóż. Wymaga tego elementarny szacunek.
Wtedy też nie trzeba by się było w komunikacji z opozycją posługiwać środkowym palcem. Wtedy też nie trzeba by się było obawiać składowania węgla na urzędniczym biurku biurokraty.
Ale wtedy by też nie było dobrej zmiany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz