Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 10 lutego 2020

Powidoki

Mamy powrót do propagandy z czasów IV Erpe. To dobrozmieńcy są wedle niej atakowani mową nienawiści. Wszak ich dyplomatów nazywano dyplomatołkami. Oni są napastowani przez Komisję Europejską, która sobie uzurpuje lepszą znajomość polskiej Konstytucji, bez reszty przecież zgłębionej przez dobrozmiennych prawników. To Polska pod rządami dobrej zmiany jest państwem prawdziwie demokratycznym, bo postępuje zgodnie z wolą parlamentarnej większości.
I tylko temperament wyrazicieli przeszkadza w tym, aby ludzie nieświadomi rzeczy kupowali stary numer z przemysłem nienawiści. Słowne ekwilibrystyki pani Kempy, przypisującej adwersarzom postępowanie wedle wskazań Moskwy są tu najlepszym przykładem. Także homofobiczne przezwiska konkurentów, propagowane wśród uczestników partyjnego zjazdu.
Rzecz bardzo przypomina czasy stanu wojennego. Wtedy pełne wyrzutu wobec podziemia wypowiedzi Rakowskiego natychmiast dementowały agresywne filipiki któregoś z Albinów, dających twarz ówczesnej propagandzie. A rzeczywistość rychło przekraczała ich wymysły.
Rzecz celnie skwitował Krzysztof Skiba. “Na razie wracamy do PRL, ale z taką ekipą i do jaskiń jeszcze zdążymy” — napisał w felietonie. Nawiązując do odtworzenia w Izraelu daktyli sprzed tysięcy lat dodał, że obecnie “Dzięki waleniu w łeb propagandą i odpowiednim zachętom finansowym, udało się w warunkach laboratoryjnych wyhodować jaskiniowego dzikusa sprzed tysięcy lat”.
Można by cytowane słowa uznać za przykłady niesprawiedliwości, jakie dotykają wyrazicieli dobrej zmiany. Aliści obiektywnie wyrażają również uznanie dla skuteczności poczynań całej formacji. W dodatku wyrażonego w obliczu rzeczonej sugestii, jakoby zgodnie z wolą Rosji Unia działała przeciwko sobie.
Jedno w tym wszystkim jest jednoznaczne, świadomość sromoty upadku Peerelu. Jeżeli bowiem wszystko się w historii powtarza, to nie jest tak źle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz