Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Kabareton

Wyjechał ciołkiem, powrócił wołkiem” [staropolskie].
Pamiętamy frazę “przez ostatnie osiem lat”, czy jakoś tak, powtarzaną do znudzenia przez polityków i propagandystów PiS. Te ostatnie lata miały być czasem państwa teoretycznego, niedemokratycznego, trapionego nieróbstwem polityków, którzy nie wdrażali żadnych programów z plusem. Słuchaliśmy tego do czasu, kiedy wreszcie “Ucho prezesa” rzecz ośmieszyło do cna.
Propaganda jednak nie ustaje i dalej się odwołuje do rzekomej nikczemności poprzedników, nie dbając o to, że stale za tym pobrzmiewa obśmiany gruntownie greps: osiem ostatnich lat. I to niezależnie od tego o czym mowa. Bo sukcesów nie przybywa.
Program 500+ rzeczywiście wdrożono, ale ci na przykład, którzy liczyli na zbawienne skutki powiększenia stopy wolnej od podatku, zawiedli się srodze. Podobnie zresztą jak seniorzy, którym obiecano darmowe leki. O wydłużeniu kolejek do specjalistów medycznych, czy podniesieniu opłat sądowych jako jedyną poza zmianami kadrowymi i zniszczeniem Trybunału Konstytucyjnego reformę sądownictwa trudno wspominać. Sprawiedliwość wszakże należy oddać, wprowadza się zakaz handlu w niedziele.
Gdyby nawet gdzieś podnoszono zarzuty niesłowności, to pada na to gotowa odpowiedź: PO też nie dotrzymywała obietnic. Tyle tylko, że rzecz jest również skompromitowana nieustannym powtarzaniem. Zresztą drobne świństewka poprzedników zostały teraz zwielokrotnione i tym samym rozgrzeszone całkowicie. Przecież nawet kodeks karny nie przewiduje kar za czyny, które przestały być przestępstwami.
Pewność siebie PiS-owskich polityków najwyraźniej wynika z marksowskiej teorii walki klas, która miała wyjaśniać procesy historyczne. Innego powodu nie widać. Odebranie środków produkcji kapitalistom miało zakończyć walkę proletariatu z nimi i stworzyć społeczeństwo idealne, bezklasowe. Władzę nieograniczoną miała tam przejąć większość, czyli jej reprezentanci. Stąd wstręt obecnej ekipy do prywatyzacji i nacjonalizacja czego się da.
Komunistyczny eksperyment skończył się pauperyzacją ludu i powstaniem klasy aparatczyków – pisiewiczów tamtych lat – faktycznych posiadaczy nie tylko fabryk, ale w pewnym okresie również żon proletariuszy. Nie wiadomo co się z tego bardziej naszym współczesnym antykapitalistom podoba, ale najwyraźniej nie dostrzegli różnicy pomiędzy dolą robotnika w socjalizmie i kapitalizmie.  
W sumie więc PiS się niczego nie uczy i stale popełnia grzech namaszczenia. Śmieszność zaś, to najgorszy z jadów, który można wsączyć w organizm partii politycznej. Zabija powoli, ale nieustępliwie. I nie ma na to antidotum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz