Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 29 lipca 2017

Czasoprzestrzeń

Teraźniejszość łączy przeszłość z przyszłością. O tym gdzie jesteśmy teraz decyduje nasze poprzednie położenie. Gdzie się znajdziemy w przyszłości, teraźniejsze. Wszystko widać w statystyce, z której wynika, że zawsze przypadkowe z pozoru obserwacje wykazują jakąś zależność od czasu. Im zaś bardziej jest ta relacja skomplikowana, tym bardziej jesteśmy skłonni swoje obserwacje przypisywać przypadkowi.
Powstaje jednak problem ze zdefiniowaniem teraźniejszości. Astronom, który dzisiaj mierzy położenie odległego ciała niebieskiego, korzysta ze światła, które obserwowany obiekt wyemitował czasem miliony lat wcześniej. To jego pomiar się dokonał teraz, czy przed milionem lat? Jeżeli zaś by ów badacz chciał na podstawie serii wcześniejszych pomiarów wyliczyć naprawdę obecne położenie obserwowanego ciała, to by musiał założyć, że od rzeczonych milionów lat nie podlegało ono innym wpływom, niż występujące w czasie dokonywania obserwacji. Wielce to ambitna teza, ale jak pokazuje chociażby historia Ziemi, mało prawdopodobna.
Jest gorzej. Obraz teraźniejszości uzyskujemy za pośrednictwem zmysłów, które podsuwają mózgowi to, czego doświadczają. Na przykład oczy widzą wszystko odwrotnie i dopiero umysł przetwarza otrzymane obrazy na taki kształt, jaki wynika z jego doświadczeń. Jeżeli więc posiadacz oczu jest podatny na sugestię albo wystraszony, widzi świat takim, jakim mu go przedstawia ktoś inny. Guru lub zgoła kat.
Wszyscy jesteśmy zbudowani z cząstek, które powstały jednocześnie w wyniku wielkiego wybuchu. Wszystkie są więc splątane. Wszystkie zatem jednocześnie otrzymują te same sygnały. Wszystkie więc ich zestawienia muszą być jednakowo doskonale zorientowane w czasoprzestrzeni. Także człowiek.
I tu dochodzimy do istoty tego tekstu. Osobnik blokowany emocjami lub zgoła tępy, do którego informacje z zewnątrz dochodzą z opóźnieniem w swoim wyobrażeniu znajduje się w innym miejscu czasoprzestrzeni, niż to sygnalizuje jego materia, informowana natychmiast. Tkwi zatem w dysonansie poznawczym. To zaś zawsze powoduje frustrację, histerię, podatność na strach. Nade wszystko zaś budzi zwidy, które go straszą zdradzieckimi mordami, zawiązując przeciwko niemu diabelskie sprzysiężenia. W stosunku do ludzi o zwyczajnych umysłach musi to być stan określany retorycznym zwrotem: do góry nogami.
Z tego wynika kolejna konsekwencja. Wystarczy, że jakiś przytomniak ustawi się pod czasoprzestrzennymi outsiderami i namówi ich do otwarcia zasobów, materialnych i niematerialnych, aby się one znalazły w jego posiadaniu, spadając niczym manna z nieba. Centrum oddziaływania wyznacza przecież teraźniejszość. Rzecz jest całkowicie bezpieczna, bo z odległego punktu czasoprzestrzeni nie widać matactwa łowcy cudzych walorów, troskliwie egzystującego w teraźniejszości.

Nie wiem czy wysnuta przeze mnie tu na użytek szyderstwa teoria jest prawdziwa, czy nie, ale niech ktoś powie, że rzeczywistość nie dostarcza powodów do jej formułowania, to się pomyli.

2 komentarze: