Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 11 kwietnia 2018

Żałoba

Ósma rocznica katastrofy smoleńskiej była obchodzona szczególnie okazale. Uroczystości zaczęły się w przeddzień, kiedy to w Sejmie odsłonięto tablice upamiętniające prezydenta Kaczyńskiego i posłów zmarłych w katastrofie.
Moment ukazania pierwszej z nich uwieczniły tylko wybrane media, bo innych nie wpuszczono do gmachu. Nie powiadomiono także parlamentarzystów o zamiarze jej umocowania obok płyty upamiętniającej wizytę Jana Pawła II.
Wczoraj zaś obchody obchody trwały praktycznie cały dzień. Kulminacyjnym momentem było odsłonięcie pomnika ofiar katastrofy na placu Piłsudskiego. Módlmy się, aby ten pomnik wszystkich nas zjednoczył – powiedział kardynał Kazimierz Nycz.
Prezes Kaczyński ogłosił podczas przemówienia zwycięstwo swojej formacji (nad kim?) i zadekretował, że pomnik będzie jednoczył. Kolejne marsze będą celebrowane tylko w rocznice.
Aliści równolegle media przynosiły okolicznościowe wypowiedzi polityków. Premier Gliński uważa, że “Na Wschodzie wszyscy wiedzą, że Putin zemścił się na Kaczyńskim”. Wczoraj też jego zdaniem doszliśmy do momentu, w którym uczczono już wszystkich członków katastrofy i czas żałoby można zakończyć.
Raportu podkomisji nie będzie, podobno jest techniczny, ale nawet prawicowi dziennikarze mówią o nim nie najlepiej. Ponad połowa Polaków nie wierzy w zamach smoleński. Wybuch zaś tym razem był jeden, tylko w centropłacie. Nie pomaga więc magia cyfr, 96 ofiar i 96 miesięcznic, nie ma dowodów, że katastrofa jest wynikiem czegoś innego, jak obniżanie lotu wbrew przepisom, w wyniku czego nie powiodła się już próba poderwania go ponad niebezpieczny pułap.
Trwają jednak jeszcze ostatnie błyski posmoleńskiej burzy. Prezydent Komorowski został w związku z katastrofą wezwany do prokuratury, ale to już niczego nie zmieni. Tragedia, która ożywiła zamierającą w 2010 roku popularność PiS-u, teraz się stała dla tej partii balastem i wczoraj ostatecznie zamknięto uroczystości miesięcznicowe.
Chyba że opozycja nie pominie możliwości wyciągania na światło dzienne licznych niezręczności zespołu i podkomisji, powołanych do zbadania jej przyczyn, podejmowanych wbrew orzeczeniu państwowych, ale niesłusznych gremiów. Wtedy też pewnie będziemy upewniani, że to druga strona politycznej sceny w Polsce wykorzystuje oczywisty dramat do celów politycznych.
W sumie zaś to smutne bardzo, że nieszczęście, które dotknęło wszystkich Polaków jest wykorzystywane do dzielenia nas na lepszych i gorszych. Ale “inter arma silent Musae”.

1 komentarz:

  1. Niezadługo przyjdzie czas, gdy owe tablice i pomniki pojadą do Kozłówki. Prędzej, niż się komukolwiek wydaje.

    Leo Bonhard

    OdpowiedzUsuń