Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 18 kwietnia 2018

Fundy

Polska Fundacja Narodowa (tak, tak, ta od czerwonego jachtu z białymi żaglami) powołana do propagowania w świecie dobrego imienia Polski, wynajęła prywatną agencję, która ją samą ma uwolnić od niesławy. Narodowi pracownicy nie zarabiają najwięcej, a przecież ich jednostka dotarła do 180 milionów ludzi na świecie. Zwolniona od trudu odpierania zarzutów będzie się wreszcie mogła poświęcić intensywniejszemu promowaniu dobrej zmiany, bowiem amerykańscy kongresmeni znowu krytykują. Piszą teraz, że działania naszego rządu "są na rękę tym, którzy dążą do podziałów w NATO". Najwyraźniej do nich Fundacja nie dotarła.
Sanacja Puszczy Białowieskiej także nie znalazła zrozumienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i na razie płacimy tylko koszta wytoczonego tam procesu, ale jeżeli ten wyrok zlekceważymy, pociągnie to za sobą dotkliwsze kary. Może gdyby przedtem zadbano o inny “pijar”, dałoby się wyjaśnić, że wylanie dziecka z kąpielą też prowadzi do pozbycia się brudnej wody.
Kiedy więc Unia grozi wdrożeniem artykułu 7. za podważenie zasady trójpodziału władz, najwyższy czas aby ktoś wytłumaczył, że to wszystko jest podejmowane dla poprawy naszej demokracji. Ta zaś jest u nas zagrożona przez... sędziów. Opanowali oni wymiar sprawiedliwości tak dalece, że z obawy przed ich gniewem muszą być skrywane osoby, które popierały kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.
O swoisty rozgłos zadbała też nasza minister edukacji. Wyprosiła oto ekipę TVN24 z otwartego spotkania z narodem. – Ja jestem osobą publiczną, a państwo niekoniecznie. Później w różny sposób wykorzystywane są cytaty, więc bardzo państwu podziękujemy –  oświadczyła. Czyli hołduje zasadzie wybiórczego przekazu, najwidoczniej pozostając w przekonaniu, że sam fakt zajmowania stanowiska przesądza o doskonałości jego posiadacza.
No i tu chyba mamy sedno. PiS-owcy tak dalece wierzą w swą przewagę nad nieświadomymi tajników ich przekazu rodakami, że nie próbują sobie zaprzątać głowy przekonywaniem ich do czegokolwiek. Wyborcy bowiem albo są prawdziwymi Polakami i rozumieją wszystko, albo tylko polskojęzycznymi mieszkańcami tej ziemi, niedoskonałymi z natury. Ideał zaś musi mieć element równoważący. Bez niego cała misterna konstrukcja układu by się wywróciła niczym teoria zamachu smoleńskiego i także by ją trzeba było chować do lamusa.
A przecież wystarczy tylko nająć stosowną agencję i zlecić jej rozwiązanie problemów, które się samemu spiętrzyło. Kiedy się nie uda, będzie winny, kiedy się uda, ma się zasługi.
A co? Kto bogatemu zabroni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz