Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 20 lutego 2024

Pochwała

 Nie ma większego głupstwa niż traktowanie na serio rzeczy frywolnych; ale też nie ma nic bardziej sensownego niż zaprząc frywolność w służbę spraw ważnych [Erazm z Rotterdamu].

Adama Hofmana i Mariusza Antoniego Kamińskiego, usuniętych kiedyś z PiS w związku z nierzetelnym rozliczeniem podróży do Madrytu, podsłuchiwali Pegasusem. Późniejszego rozliczenie kosztów podróży z Jasła do Brukseli przez podobnie chyba inwigilowanego Ryszarda Czarneckiego, nie potraktowano tak surowo. Mimo że sugerował zimową jazdę z Jasła do Brukseli dychawicznym kabrioletem, przekazanym na złom jeszcze przed podróżą. Wykazał poczucie humoru.

Jarosław Kaczyński z właściwą sobie konsekwencją twierdzi, iż nie wiedział, nie słyszał ani nie widział żadnego Pegasusa, a Pegasusa wykorzystywano tylko przeciw szpiegom oraz kryminalistom. 

Rzecz zaskakuje podobnie, jak los byłego wiceministra spraw zagranicznych. Kiedy media ujawniły  aferę wizową, wskutek której otworzyły się granice Zachodu dla egzotycznych imigrantów, okazało się, że nie znali go nawet ci, których zdjęcia prezentują zażyłe z nim rozmowy. Chyba go nie podsłuchiwali.

Okazuje się, że rzeczywistość, kreowana przez PiS, jest komiczna sama w sobie. Teraz tylko czekać na pierwsze przesłuchania komisji śledczej, która wystartowała wczoraj. Należy oczekiwać, że natychmiast się tam ujawnią kolejne wytwory spontanicznego komizmu.

Stosowanie frywolności w sprawach poważnych wymaga dystansu do siebie. Okazuje się, że były minister Czarnek na biurku sobie postawi symbol Dzbana Roku, przyznanego mu przez młodzież. Podobno przejmie partię, po odejściu Prezesa na emeryturę.

A mówi się, że PiS to ponura, ksenofobiczna partia nienawistników. Fakty mówią co innego i tylko one się liczą.

9 komentarzy:

  1. ,,Teraz tylko czekać na pierwsze przesłuchania komisji śledczej, która wystartowała wczoraj. Należy oczekiwać, że natychmiast się tam ujawnią kolejne wytwory spontanicznego komizmu''.

    Tez się tego spodziewam . Zwłaszcza po kabaretowym arcymistrzu w tej dziedzinie nijakim kacza/fim...
    Będzie się działo!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Jego sprzeczności mogą albo go pogrążyć, jako szefa partii, albo okryć śmiesznością jako kłamcę. Jedno i drugie jest miażdżące.
      Pozdrawiam również.

      Usuń
    2. @Alw, kabaretowy arcymistrz to raczej zdawałby sobie sprawę i byłby dumny z własnego komizmu, tymczasem Breżniew zdaje się wściekać, gdy ludzie się z niego śmieją, także być może jest on arcymistrzem, ale czegoś innego niż komizm..., nie wiem..., może zadęcia, napuszenia, próżności...

      Usuń
    3. Oczywiście powiedziałem tak przez przekorę. On jest jedynie mistrzem w pieprzeniu wszystkiego czego dotknie. Oczywista oczywistość.
      Pozdrawiam Mistrzu.

      Usuń
  2. Obracanie czegoś w żart jako taktyka, zwłaszcza gdy położenie obracającego jest niekorzystne, ma szanse położenia. Zaskoczenie, brak przygotowania (także mentalnego) na takie zachowanie może uratować z opresji. Tylko że zaskoczyć w ten sposób można raz, dwa, powiedzmy nawet że pięć, ale tak się tego nie pociągnie. Strategicznie nie widzę szans powodzenia takiego manewru, bo zaskoczenie mija i można przygotować reakcję. Tym niemniej, TRZEBA TO ZROBIĆ KONIECZNIE, jeżeli nie chcemy ośmieszać PAŃSTWA, powołanych przez nie KOMISJI ŚLEDCZYCH, czy takich organów jak skompromitowana za rządów PiS PROKURATURA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TO ZROBIĆ - znaczy przygotować adekwatną reakcję na żarty z poważnych zarzutów i konsekwentnie ją realizować.

      Usuń
    2. Wydaje się, że ich komizm wynika z przesady zadęcia, jakie nam zgotowali. Z wesołości, którą zawsze budzi głupota. Stąd śmieszność, jaką okryli najpoważniejsze urzędy w państwie, powierzając je pozerom, odbierającym nam szacunek, należny ludom, dokonującym racjonalnych wyborów.

      Usuń
    3. Powiedziałbym, że jest to komizm wielokierunkowy. Weźmy takiego pana Goska (cytuję): "Akurat byłem olimpijczykiem i jestem lepiej wykształcony od pana". Pan Tarczyński z kolei słynął z tego, że wyzywał na pojedynek na pięści emeryta po zawale, a pan Jaki grzmiał, że jego wyglądające jak dres spodnie wcale nie są dresami (ciekawe, czy spodni wyglądających na obsrane broniłby tak samo), więc prześmiewcy powinni go przeprosić. A zauważ, że nie sięgnąłem jeszcze po topowych dzbanów, jak Czarnek, Kowalski, Plugawy Krystyn, czy Suski.

      Usuń