Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Smoleńsk

Komisja Millera za przyczynę katastrofy uznała nazbyt szybkie obniżanie samolotu, zejście poniżej dopuszczalnej wysokości, zbyt późne podjęcie próby odejścia na drugi krąg. Wskazała także błędy rosyjskich kontrolerów smoleńskiego lotniska. Było też siedem granicznych zdarzeń czy sygnałów, po których należało zrezygnować z kontynuowania lotu lub przynajmniej z prób przyziemienia.
Dzisiaj mamy się zapoznać z przyczynami katastrofy, rozpoznanych w wyniku prac podkomisji Berczyńskiego. TVN24 jednak wykazuje jej poprzednim konstatacjom, uzasadniającym zamach, nie tylko szereg uproszczeń, ale również szkolnych błędów, czy nawet manipulacji.
Wskutek dwoistości relacji powstaje tzw. “kłamstwo smoleńskie”, które orędownicy każdej z rzeczonych racji zarzucają zwolennikom przeciwnej. Podział tu nie przebiega dokładnie wedle politycznych sympatii. Profesor Wolniewicz wprost mówi o ekspertach podkomisji jako gronu “podejrzanych profesorków z Ameryki, o których pies z kulawą nogą nie słyszał”, całą teorię zamachu określając jako “karygodne bujdy”.
Niemniej zamach stał się kołem napędowym polityki PiS-u, tworząc również uzupełnienie “dobrej zmiany” na wypadek, gdyby się wypaliła jej moc przekonywania. Wydaje się, że taki moment właśnie nadszedł. PiS już nie ma rezerw. Badania wykazują, że niewielu Polaków uważa tę partię za alternatywę dla swego wyboru. Prawo i Sprawiedliwość jest zatem w podobnej sytuacji jak bezbożna lewica. W naszym prawicowym społeczeństwie nie ma dla nich wiele miejsca. Pokazują to także spadające notowania formalnych protagonistów “dobrej zmiany”.
Upadek teorii zamachu jest więc szkodliwy dla PiS-u, co słusznie podkreśla Roman Giertych. Niknie bowiem drugi po wypalonym już 500+ filar polityki “odzyskiwania” państwa. Teraz jeszcze mnożące się i wzajem sobie przeczące hipotezy mogą być atrakcyjne dla ludzi stojących w opozycji do nowoczesności, jakkolwiek by ona miała być im aplikowana. Jeżeli naprawdę wierzą zamachowym teoriom.
Smutne jednak, że katastrofa, w której śmierć znalazło wielu zasłużonych ludzi stała się przedmiotem gry politycznej, odbierającej jej należną powagę. Bo tragedia smoleńska jest przede wszystkim osobistym dramatem ludzi, którzy tam stracili swoich bliskich i ogólnonarodowym, bo zginęli tam najważniejsi przedstawiciele Polski. O tym należy przede wszystkim pamiętać w natłoku sensacyjnych obwieszczeń.

2 komentarze:

  1. Była dramatem siedem lat temu, jest również dzisiaj. Społeczeństwo tak bardzo podzielone, zagubiło się. Cześć jego, zaczyna jednak "urządzać się" powoli nie rozumiejąc gdzie "wylądowało"... Tak, to smutne.

    OdpowiedzUsuń