Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 10 kwietnia 2019

Testy

Jeżeli się przeprowadzi egzaminy, upadnie najważniejsza karta przetargowa strajkujących. Potem sobie mogą protestować do wakacji. To czy program i jaki zostanie zrealizowany, nikogo nie obchodzi w środowisku, gdzie nabyta wiedza jest powodem do pogardy. Wrodzona jest górą, a że często jest tylko wiarą w mity, tym lepiej. Przecież o wszystkim i tak decyduje ktoś inny i on wie wszystko.
Opozycja zaś uderza w inny ton, który się może okazać równie kłopotliwy. — “Propaganda PiS od rana krytykuje nauczycieli za to, że domagają się podwyżki. A tak przy okazji, czy negocjatorka „sukcesu” Beata Szydło może nam przypomnieć, na jaki cel przekazała 65000 premii, którą sama sobie przyznała?! Jakiś screen przelewu może ?!
Takie pytanie, zadane przez rzecznika PSL-u może wprowadzić w zakłopotanie funkcjonariuszy dobrej zmiany, bo łatwo je można postawić wszystkim beneficjantom szczodrości poprzedniego gabinetu. Można się było spodziewać, że się ten problem pojawi w kampanii wyborczej. To tylko kwestia czasu i wyboru stosownego momentu.
Jak przekazów nie pokażą, to przecież ktoś mógłby utrzymywać, że skoro się im to “po prostu należało”, to może wykorzystali premie raczej wbrew Prezesowi, który polecił ich przekazanie Caritasowi. Wszak tam dowodem “za” jest brak dowodu “przeciw”. Przezornie więc było kwity zachować. Jeżeli zaś preześne nakazy by mieli za nic, to jak to jest z tą jego władzą?
Tymczasem egzaminy się raczej odbędą. I to wbrew nadziejom tych, którzy by chcieli zrzucić odpowiedzialność za skutki strajku na przeciwną stronę. Samorządy po raz kolejny wykazały swoją organizacyjną sprawność. Nieliczne gimnazja, w których się egzaminowanie nie uda, przeprowadzą sprawdzian w drugim terminie.
I teraz tylko kuratoria powinny przesunąć termin składania wniosków o przyjęcie do szkół ponadgimnazjalnych, aby wszyscy absolwenci mieli jednakową szansę na kontynuowanie nauki. Jak tego nie zrobią, winna kłopotom uczniów będzie strona rządowa.
I znowu się sprawdza stara prawda: im mniej władzy w systemie, tym większa sprawność zarządzania. Ale i mniej tego, co się “po prostu należy”. I dlatego polityka się wpycha też tam, gdzie zwyczajnie przeszkadza. Albo nawet głównie, kiedy nie jest bezinteresowna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz