Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 30 września 2024

Samodyskwalifikacja

Jarosław Kaczyński powiada, że Donald Tusk, przyjmując pomoc niemieckich żołnierzy w usuwaniu skutków powodzi, przyzwyczaja nas do obecności wojsk Bundeswehry w Polsce. Zapomniał nieszczęsny, że w swoim czasie sam sprowadził obsadę co najmniej baterii  do obsługi niemieckich systemów Patriot, stacjonujących u nas. Wszak wtedy PiS-owski rząd wprawdzie rządził, ale pod dyktando jedynie słusznej partii. O Wielonarodowym Korpusie NATO w Szczecinie nie ma już co mówić.

Tak się mniej więcej jawi szacunek Prezesa dla faktów. Nie tylko to. Tak się również przedstawia jego pogląd na odpowiedzialność potomnych za czyny przodków.

Tak się też prezentuje szacunek szefa PiS dla prawdomówności. To zaś jest warunkiem zaufania do jego słów w ogóle.  Chyba że już nie wie o tym, iż druga wojna światowa zakończyła się osiemdziesiąt lat temu i Niemcy dawno potępili zbrodnie swoich przodków. Najlepszym dowodem tego, jest niemiecka chęć niesienia nam pomocy.

Jeżeli jednak tego Prezes nie pamięta, to mówi zgodnie ze swoim przekonaniem, czyli nie kłamie. Prezentując atoli takie luki w pamięci, nie może wykonywać żadnych obowiązków publicznych.

W ogóle żadnych. 

niedziela, 29 września 2024

Fobos

 Zwolennicy oczekują prawdy od swoich reprezentantów politycznych. Oni zatem, nawet jeżeli to sprzeczne z ich doraźnym interesem, nie mogą kłamać. Kiedy to robią, ujawniają przekonanie, że od innych również nie oczekują prawdy. Udają zatem tylko, że wierzą swoim zwolennikom. To by atoli wykluczało związek pomiędzy wybranymi i wybierającymi. Nie można popierać kogoś, komu się nie ufa. Chyba że istnieje jakiś przymus, utrzymujący wzajemne relacje w stanie, pożądanym przez ich uczestników.

W grę mogłaby wchodzić chęć osiągnięcia materialnych korzyści. Może to jednak dotyczyć tylko niewielkiej części potencjalnych admiratorów. Zdobycie władzy nie jest zatem możliwe bez uprzedniego przekonania wybierających. Muszą najpierw wybrać reprezentację, która później będzie ich wyzyskiwać.

I tu się pojawia siła strachu. Jeżeli społeczność wierzy, że jakiś potężny szatan ostrzy sobie na nią zęby, może się łączyć instynktownie wokół energicznej jednostki, nawet jak w innych sprawach nie jest godna zaufania. Popiera ją w nadziei, że we własnym interesie weźmie na siebie ciężar walki z zagrożeniem. Jeśli nawet nie pokona mniemanego szatana, to zmęczy go tak, że nie starczy mu sił, aby zbyt dojmująco szkodzić.

Inteligentniejsi jednak i dostatecznie cyniczni apologeci rzekomego pogromcy zła oczekują gratyfikacji. Z nich się wywodzi kamaryla, niezbędna w każdym, zamykającym się środowisku. Myślący bowiem logicznie politycy raczej nie dają wiary wydumanym niebezpieczeństwom. Muszą zatem mieć jakąś intratę. Nikt przecież bystrzejszy nie zrobi z siebie idioty bezinteresownie. Im więc bardziej absurdalny związek zastrachanych zagrożeniem, tym więcej trzeba płacić klice.

Kiedy zaś wali się cały gmach bzdur, które budują strach, jego głosiciele nie szczędzą obelg sprawcom katastrofy. Prezentują tak żal i swoją marność moralną i kulturową. W takim bowiem przypadku wszelkie pozory nie mają już znaczenia.

I skąd my to znamy?  

sobota, 28 września 2024

Kartezjusze

 Prezes wykorzystuje polityczne złoto jak może. Tym razem jest nim chyba powódź. Jego głosiciele wygadują niestworzone rzeczy o rzekomych winach Tuska. Ich zaś szef, z jej powodu odkładając Kongres ad Kalendas Graecas, zapewnił sobie dalszą władzę nad partią, ochronę i przywileje bez żadnego trybu. 

Tyle tylko, że to złoto pachnie niepięknie. Ale nie musi. W końcu prezesura, a nawet władza, to nie brzęcząca moneta. Przynajmniej do momentu jej zdobycia. Wszak sposób osiągnięcia celu nie może być celem.

Cel nie uświęca środków, ale nikczemne środki mogą zepsuć każdy cel. Na przykład władzę. Nie da się do jej pozyskania w niegodny sposób zmobilizować pomocników, kierujących się przyzwoitością. W dodatku potem trzeba ją sprawować z tymi właśnie ludźmi. Oni się nie kierują tylko dobrem publicznym. Trzeba zatem niegodnie zdobytej władzy stale bronić przed konkurentami, którzy zawsze mają łatwe argumenty.

Rzecz więc traci sens i przyjmowana jest za dobrą monetę tylko przez tłum, kierujący się popędem. To zaś ani z rozumem, ani tym bardziej z moralnością nie ma nic wspólnego. Pochodzi z zasobów, zawartych w DNA każdej żywej istoty i ukształtowanych jeszcze w czasie stadium pierwotniaka.

Odruch bowiem jest jedynym zbiorowym rozumem, do którego można się odwołać tylko wtedy, kiedy się ma do czynienia z masą, zakażoną ideologią. Wtedy uniwersalnym spoiwem jej uczestników może być tylko pierwotna reakcja na bodźce. Na tym się właśnie zasadza psychologia tłumu, który nie zawiera indywidualności. One by się posługiwały logiką, a to mnoży wątpliwości, sprzeczne z zasadą jedności ideowo-politycznej, stanowiącej podstawę każdej ideologii.

Myślę, więc jestem, a myślę, bo wątpię. Tego jeszcze nikt nie podważył. Nawet zmiana dobra.

piątek, 27 września 2024

Brzydota

 Po rozpoczęciu przez Rosję otwartej agresji na Ukrainę, pojawiły się w mediach społecznościowych witryny, informujące o rzekomych napadach i bójkach, powodowanych przez uchodźców. Po upadku dobrej zmiany pojawiła się tam moda na doniesienia o rosnącej jakoby przestępczości w Polsce. 

Teraz zaś mamy w mediach społecznościowych wpisy o rzekomym ukrywaniu u nas licznych ofiar powodzi. Ujawnienia liczby ofiar powodzi domagają się w interpelacjach niektórzy posłowie Suwerennej Polski. Raporty policji i w ogóle służb nie mają dla nich żadnego znaczenia. Ich poczynania legitymizują insynuacje o mnogich ofiarach. W wezwaniach pojawiają się sugestie o setkach takich wypadków. 

Radna jednego z dolnośląskich samorządów mówiła w TV o trzech weselach, które się odbywały w jej mieście w momencie kiedy się tam wdarła woda. Jej zdaniem teraz ich uczestnicy bezskutecznie szukają swoich bliskich. 

W dodatku powracający z USA samolot z prezydentem na pokładzie został w Warszawie zmuszony do przerwania procedury lądowania i odejścia na drugi krąg. Powodem było zderzenie z ptakiem innego samolotu nad Okęciem. – Myśmy już przeżyli stratę prezydenta — podkreśliła, dodając, że polskie służby powinny dołożyć teraz wszelkich starań, "żeby wyjaśnić, jak mogło dojść do takiej sytuacji" – powiedziała znacząco polityczka PiS

Ukoronowaniem zaś wszystkiego jest zarzut, jakoby sprowokowano w Polsce powódź, aby przed zalewem uratować Brandenburgię. Gdyby zwolennicy Koalicji 15. X chcieli odpowiedzieć pięknym za nadobne, mieliby niezłą okazję. Oto nie odbędzie się kongres PiS-u. Z powodu powodzi, jak poseł Gosek tłumaczył wczoraj pani Adamek w TVN24. Spodziewano się, że tam nie tylko dojdzie do przyłączenia Suwerennej Polski, ale mówiono też, iż  Prezes ustąpi i przekaże władzę następcy.

Informacja też jest towarem, nie serwowanym nam chyba bezinteresownie. Nawet  tylko satysfakcja z czyniania zła ma swoją wartość. Tylko na pewno nie świadczy o specyficznych kompetencjach ich beneficjantów do sprawowania jakąkolwiek władzy. Chodzi tu bowiem o wyrażenie czystej nienawiści. W zacietrzewieniu przeniesionej z konkurentów politycznych na zwykłych ludzi, zwłaszcza dotkniętych nieszczęściem. 

Taka to gmina albo kultura, na którą się powołuje Prezes.

czwartek, 26 września 2024

Fachmani

 Minister Siewiera powiada, że budowa wszystkich dziewięciu zbiorników retencyjnych, zaplanowanych w Kotlinie Kłodzkiej, raczej nie poprawiłaby sytuacji powodziowej bardziej, od zbudowanych tam czterech. Czyli cztery równałoby się dziewięć.

Jednocześnie wyraziciele zmiany dobra opowiadają o mnóstwie śmiertelnych ofiar powodzi w tejże Kotlinie, rzekomo ukrywanych przed opinią publiczną i grzebanych cichcem po usunięciu z zapełnionych kostnic. Zatrudnieni tam pracownicy mają być świadkami. Tylko media tego nie potwierdzają. Wiadomo, są na usługach spisku.

– Od dzisiaj będę doradzać panu Prezydentowi RP. Czas trudny, w moim regionie kataklizm powodzi i ogrom cierpienia. Pierwsze sprawy związane z kierunkami działań zostały omówione – napisała Beata Kempa na platformie X. Jednocześnie media prezentują prezydenta w USA oraz zamieszczają filmik, obrazujący kiepską znajomość angielszczyzny nowej doradczyni.

PiS zawiadamia prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez tych członków PKW, którzy głosowali za odrzuceniem sprawozdania kaczystów z finansowania kampanii wyborczej. Już w komedii Sami swoi opisano to stwierdzeniem, że sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.

Pani Justyna Gdańska, aresztowana i po przyznaniu się do winy, zwolniona z aresztu dyrektorka działu zakupów w RARS, nie potwierdza słów Mateusza Morawieckiego o torturach, jakim miała być poddana w areszcie.

Tak się właśnie prezentują kompetencje i prawdomówność prominentnych polityków dobrej zmiany. Nic dodać.


środa, 25 września 2024

Pragmatyzm

 Dlaczego tylu z nas popiera populistów? Wydaje się, że ciąży nam dramatyczna przeszłość, która jeszcze kształtuje nasze reakcje na wyzwania rzeczywistości.

Pamiętajmy, że znaczna liczba Polaków przeszła syberyjskie piekło. Podczas wojny polsko-jaruzelskiej domy zamieszkałe przez sybiraków były pozbawione wszelkich haseł typu wrona skona. Ich mieszkańcy czyścili je gorliwie, aby za ich eksponowanie znowu nie trafić na zsyłkę. Doświadczenie tych ludzi uzasadniało przekonanie, że władzy nie należy się sprzeciwiać. 

W świadomości wielu rodaków przetrwał jeszcze obraz carskiego, później sowieckiego urzędnika, utrzymującego się z bakszyszu. Rzecz się wprost wywodzi z caratu, gdzie  czynownicy długo nie otrzymywali pensji. Żyli z tego, co im przynieśli interesanci. 

Nie można też lekceważyć pańszczyźnianych tradycji, tkwiących jeszcze w społeczeństwie. Wedle nich pan, nawet okrutny musiał się w razie potrzeby dzielić z poddanymi. Bez bowiem ich pracy byłby skazany na utratę dochodów.

Może to w świadomości ludzi budować fatalistyczny obraz władzy. Podpowiadać, że lepiej z nią trzymać, bo innej nie będzie. Taka jest bowiem naturalna kolej rzeczy. Nawet więc kiedy zwierzchność jest uwikłana w mnóstwo afer, to i tak w razie potrzeby pomoże narodowi, bo kogo innego nie będzie mogła wyzyskiwać. 

Tak właśnie w praktyce wygląda kulturowe powinowactwo, które nas rzekomo łączy ze Wschodem. Szczęśliwie dotyczy to około jednej trzeciej wszystkich Polaków. Zdecydowana większość już dawno porzuciła ruski fatalizm i zaufała sobie. 

Pomimo to przed naszym szkolnictwem jest długa i niełatwa droga do przyspieszenia procesu rezygnowania ze złych tradycji.  

wtorek, 24 września 2024

Desygnator

 Mariusz Błaszczak będzie kandydatem na prezydenta

Pewnie już się nim czuje. Na pewno zaś jako okazały, młody, znający języki i w ogóle najlepszy w PiS-ie. Prezydentem pewnie nie zostanie, ale Prezesem po Prezesie pewnie tak. I też się będzie mógł puszyć jak teraz Andrzej Duda, albo nawet jeszcze bardziej. Wszak wiadomo, kto rządzi w świecie, uznawanym przez PiS.

To nie była afera, nawet nie aferka. Tak Prezes skwitował doniesienia medialne, o sprowadzeniu do Polski setek tysięcy migrantów. NIK się doliczył, że było ich 366 tysięcy z Afryki i krajów muzułmańskich. W raporcie napisano, że w MSZ panował nietransparentny i korupcjogenny mechanizm wpływania na niektórych konsulów.

Rzecz po ujawnieniu latem 2023 roku była uznana za tak skandaliczną, że z PiS-owskiego rządu usunięto jednego z wiceministrów. Teraz przyjdzie kolej na kłopoty reszty niegdysiejszego kierownictwa resortu. Także tego gorliwego wielce w migotaniu obelg vel dobrazmiennych argumentów. Wszyscy zaś zgodnie powtarzają przekaz dnia, że to odgrzany kotlet.

Brytyjczyk Chris Protheroe - to on wykrył, że w samolocie, który spadł na miasteczko Lockerbie wybuchła bomba. Został zatrudniony przez Antoniego Macierewicza, by zbadał katastrofę smoleńską. Ale kiedy przedstawił swoje wyniki, Macierewicz najpierw naciskał, by je zmienił, a później ukrył jego raport, publicznie twierdząc, że potwierdza on ustalenia Podkomisji. To się również ma znaleźć w raporcie NIK, który lada dzień będzie się znany publicznie. 

Jak sobie chociażby z tym, o czym media zaczęły pisać w tym tygodniu, poradzi kandydat na prezydenta? A z innymi skandalami, ujawnionymi w poprzednich tygodniach? Może jak z ruską rakietą. Tyle że wtedy zdemaskowała go amazonka, zażywająca konnej przejażdżki w podbydgoskim lesie. Nic dziwnego, że w PiS się kobiet nie lubi.

To, co na pewno jest dobre, jest przydatne dla wszystkich. Nie wynika z jakichś prywatnych skłonności konkretnej osoby, nawet uzurpującej sobie autorytet. Kiedy atoli z jej poczynań wynikają afery, godzące w interes ogółu, czyni zło. Nawet jak by próbowała osadzić na wysokim stanowisku kogoś, dysponującego walorami pana Mariusza.


poniedziałek, 23 września 2024

Nieszczęśni

Prawdziwą dziedziną Ministerstwa Pokoju jest wojna; Ministerstwa Prawdy - kłamstwa; Ministerstwa Miłości - tortury; Ministerstwa  [Orwell].

Czy obecna opozycja słusznie postępowała, atakując rząd za to, że w piątek Donald Tusk uspokajał nastroje, a w sobotę już walczył z powodzią? Zwłaszcza kiedy w tę samą sobotę PiS organizował pod ministerstwem sprawiedliwości protest przeciwko ściganiu swoich protegowanych, oskarżanych o malwersacje?

Każdy ma prawo, a nawet obowiązek zapewnić sobie szczęście. Nie może to być kosztem innych, ale jest możliwe także poprzez altruizm. Ocena skorzystania z rzeczonego prawa nie zależy od celu, który ma przynieść szczęście, ale od sposobu jego osiągania. 

Zdobycie władzy jest niewątpliwym szczęściem każdego polityka. Ma on obowiązek do niej dążyć, jeżeli jest przekonany, iż może zapewnić rządzonym dobrobyt i bezpieczeństwo, co również jest wartością moralną. Kiedy jednak do władzy dąży się poprzez kłamstwa, w szczególności serwowane wyborcom wbrew oczywistym faktom, nie ma się prawa do estymy, związanej z władzą. Także nie może ona być skuteczna.  

Na tym właśnie polega nieszczęście PiS. Zaczął od hasła, że Polska jest w ruinie, z której on państwo wyciągnie. Potem zaczął zadłużać budżet, a z pandemią walczył tak, iż po Bułgarii mieliśmy największą w Unii liczbę zgonów nadmiarowych, czyli spowodowanych zarazą. O intensywnej hodowli tłustych kotów, nie ma już co mówić. W rezultacie stracili władzę.

Teraz zaś, posługując się oczywistymi dla wszystkich kłamstwami, tracą nie tylko resztki wiarygodności, ale i szansę na ponowne uzyskanie władzy. Najwyraźniej są stworzeni do szkodzenia i teraz szkodzą samym sobie. 

Kłamstwo bowiem pomaga uzyskać chwilowy poklask, ale na ogół kończy się źle. 

niedziela, 22 września 2024

Przewały

 A jeśli wszyscy poza nim akceptują kłamstwo narzucone przez partię - i powtarzają je również wszystkie dokumenty - wówczas wchodzi ono do historii i staje się prawdą [Orwell].

Rząd Walii zakaże politykom kłamania. Jak się któryś odważy, będzie na cztery lata wykluczony z profesji. Rzecz rozstrzygnie sąd. W PiS-ie się chyba cieszą, że u nas na to nikt nie wpada. Partia by była zdziesiątkowana. Na miejsce najwierniejszych wkroczyliby jacyś uczciwi, co to nigdy by się nie odważyli nawet pomyśleć, że Prezes jest nieomylny. A gdyby pomyśleli, byliby czerwoni jak sowiecki sztandar na Reichstagu. Jak takiego pokazać publicznie? 

Chociaż kłamstwo to wypowiedź sprzeczna z przekonaniem o stanie faktycznym. Mogłoby to być rozwiązaniem dla PiS. Jeżeli poglądy swoich zwolenników wyraża wyłącznie Prezes, to nikomu z nich nie można by zarzucić, że kłamią. Wszak wystarczyłoby przed sądem zeznać, że się właśnie wyraża pogląd szefa partii, i nie ma kłamstwa. Chyba że się na to Prezes oburzy. A… wtedy co innego. Bez żadnych ceregieli mógłby takiego filuta wydalić z partii. 

Tylko jeśli w ustawie blokującej blagę pojawi się też zakaz wyrażania cudzych poglądów? Lepiej się jednak od razu za bardzo nie cieszyć.


sobota, 21 września 2024

Wspólnota


Każdy, bez wyjątku, kto chce działać zgodnie ze słowami przysięgi, jaką dzisiaj składaliśmy, będzie naszym sojusznikiem, niezależnie do tego skąd przychodzi, jaką funkcję sprawuje [Donald Tusk].



Donald Trump, który tymczasem twierdzi, że jego ewentualna przegrana będzie wynikiem żydowskiego spisku, nie spotka się z Andrzejem Dudą, bo jego ochrona nie byłaby w stanie zapanować nad tak wielkim obszarem, jaki zajmuje sanktuarium w Doylestown. Tak twierdzi przedstawiciel Kancelarii Prezydenta. Skoro sztabowcy byłego prezydenta Stanów nie wiedzieli, jak wygląda teren, na którym miało dojść do spotkania, to trudno.

Wczoraj prezydent Polski wizytował zniszczone powodzią miasta. Propisowskie media piętrzą krytyki pod adresem rządu. PiS go chce rozliczać za zaniedbania. Wyraziciele partii wyśmiewają teatr polityczny, którym są ich zdaniem relacje z posiedzeń sztabu kryzysowego. 

Prezes wystąpił na konferencji prasowej przed samochodem dostawczym, w połowie zapełnionym darami partii dla powodzian. To podobno ze względu na dopuszczalną ładowność furgonu, który nie mógł już więcej udźwignąć gumiaków i środków czystości. W magazynach mają podobno więcej.

Mianowanie atoli Marcina Kierwińskiego pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy obszarów popowodziowych prezydent Duda podpisze bez zwłoki. Podziękował też rządowi za zaangażowanie. W obliczu powodzi trzeba pracować zgodnie, powiedział.

Jest oczywiste, że niekonwencjonalna współpraca naszych szefów państwowej nawy jeszcze nieraz zaskoczy polityków zagranicznych, ale ostatnio nabrała cech bardziej konstruktywnych.











piątek, 20 września 2024

Czas

 Handlarze podwoili na obszarach zalanych ceny na towary, najpotrzebniejsze ofiarom powodzi. Rynek zadziałał natychmiast i problem zniknął z serwisów informacyjnych. Ceny bowiem są obrazem stosunku popytu do podaży. Jeżeli się sprowadzi odpowiednią ilość potrzebnych towarów, pozostaną bez zmian lub zgoła spadną. 

Wbrew wcześniejszym zapewnieniom nasz prezydent się pojawi na terenach powodziowych. Jeżeli przeniesie tam sposób wypowiadania się o rządzie, zademonstrowany na Forum Ekonomicznym w Krynicy, gdzie poczynania dobrej zmiany przypisał obecnemu rządowi, będzie śmieszniej, ale czy o to chodzi? 

Zwłaszcza że trudno będzie rzecz przebić po przedstawieniu przez Dominika Tarczyńskiego Parlamentowi Europejskiemu powodów, dla których rząd PiS nie zbudował infrastruktury chroniącej przed powodzią. Oto Niemcy opłacili ekologów, aby ci ich budowę oprotestowali.

Donald Trump nie spotka się z Andrzejem Dudą w pensylwańskiej Częstochowie. Pewnie nie chce, aby mu kampanię wyborczą zepsuła wizja świata, określana przez naszych zmieniaczy dobra. Trudno mu się dziwić.

A opady zanikły i fala powodziowa się rozciągnęła, obniżając swoją wysokość. 

czwartek, 19 września 2024

Dylemat

 Co ważniejsze, interes ogółu, czy kolidujący z nim interes niewielu.

Rzecz chyba rozstrzygnęła ostatnia powódź. Mieszkańcy kilku miejscowości nad Nysą Kłodzką, wspierani przez fanatyzm ekologów, przeciwnych ingerencji w naturę, dali okazję do wsparcia swego braku wyobraźni polityczkom wzajemnie przeciwnych opcji. Także gwieździe PiS, która niegdyś to triumfalnie głosiła, a teraz krzyczy o masowym blokowaniu inwestycji w ochronę przed powodzią w Kotlinie Kłodzkiej. 

Wskutek tego zrezygnowano z półtoramiliardowej dotacji Banku Światowego na budowę zbiorników retencyjnych, zdolnych do zatrzymania wody, która by mogła się tam pojawić nawet w takiej ilości, jakiej się można spodziewać raz na sto lat. Wymagałoby to jednak wysiedlenia około dwóch i pół tysiąca mieszkańców z domów, położonych tuż przy Nysie.

Teraz natura rozstrzygnęła. Znacznie większa liczba domów spłynęła z wodą, nieporównanie więcej ludzi musi je od nowa budować, przede wszystkim zaś ci, którym się nie podobały zbiorniki. Nie dokonała się atoli ingerencja w naturę.

Tauron opróżniał swój zbiornik bez porozumienia z Wodami Polskimi. To administracyjny moloch, który na wzór komunistycznych centralnych urzędów zastąpił dawne, Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej. One się zajmowały poszczególnymi zlewniami, moloch Polską całą. 

Nic dziwnego, że zajęci też np. Pojezierzem Mazurskim wodni urzędnicy są zdumieni, iż spółka energetyczna starała się swoje elektrownie obronić przed zalaniem i pozbywała się nadmiaru wody. Mimo to w wyniku zatopienia urządzeń prądotwórczych około sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców zostało pozbawionych prądu, a co za tym idzie i wody pitnej. 

Teraz jest problem, kto zawinił powodzi? Czy ten, kto jest obarczony obowiązkiem gospodarowania wszystkimi wodami w Polsce? Może ten, co dzięki ich wykorzystaniu produkuje prąd? Może też ci, którym się woda, częściowo na ochotnika, wlała do domów? Wszak chcącemu nie dzieje się krzywda. A może jednak winę ponoszą ci, którzy jako politycy lub społecznicy powinni mieć w głowie olej zamiast wody?

Przedtem bowiem pieniądze, 1.5 mld złotych na ochronne zbiorniki chciał wyłożyć Bank Światowy. Teraz tyle samo na odbudowę zniszczeń da może Unia. Kto jednak zapłaci za rok? Wszak prawo serii powiada, że powtórzenie zdarzenia nieprawdopodobnego jest bardzo prawdopodobne.

środa, 18 września 2024

Erozja

 Pięknie pokazaliśmy, że potrafimy pomóc naszym sąsiadom z Ukrainy. Proszę, abyśmy teraz pomogli naszym rodakom. Wielu z nich straciło dobytek całego życia - apelował prezydent. Pojedzie na tereny powodziowe, kiedy skończy się stan zagrożenia, by nie dezorganizować pracy obecnych na miejscu służb.

To bardzo rozsądne stanowisko. Prezydenckie zdjęcia, wykonane podczas poprzedniej, znacznie mniej dolegliwej powodzi, gdy w przeciwdeszczowym kostiumie wizytował wały i z demonstracyjnym natężeniem śledził nadchodzącą jakoby falę, odebrały całą powagę jego przedsięwzięciu. Szczęśliwie żadna woda tam wtedy nie nadeszła. Teraz rzeczywiście trzeba pomagać. Nie mając atoli autorytetu prezydenta Czech, w przeciwieństwie do niego Andrzej Duda woli się nie mieszać do bezpośredniego wspierania obrony przed żywiołem. W najbliższą zaś niedzielę spotyka się z Donaldem Trumpem w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown w Pensylwanii i to jest teraz istotne. 

Gorzej naszym prawicowcom poszło w Parlamencie Europejskim. Rzecz miała miejsce podczas pierwszego wystąpienia ich modelowego deputowanego, próbującego głosić podobny do Donalda Trumpa pogląd o pomocy Ukrainie. Ponieważ nie należy do żadnej parlamentarnej formacji politycznej, korzystał z prawa zadania trzydziestosekudowego pytania, przysługującego każdemu europosłowi. Zaczął od pozdrowienia laudetur Jesus Christus, ale i to nie pomogło. Wyłączono mu mikrofon. Pytał bowiem Czy mamy do czynienia z pewnego rodzaju radą wojenną? Czy naprawdę będziemy walczyć? O jaką sprawę? Z kim? Jakimi zasobami? Nie pomagacie Ukrainie przedłużając tę wojnę. Nie pomagacie ludności ukraińskiej, która szuka schronienia i ucieka ze swojego kraju. 

Wygląda więc tak, że polityce wewnętrznej wystarczyła powódź, aby chociaż trochę poprawić postawę prezydenta. Za granicą nawet wojna niczego tu nie zmienia. Wszak dla naszej prawicy polityka wewnętrzna była zawsze ważniejsza od zagranicznej.

Rzecz ma szczególne znaczenie dla całej polskiej jedynie słusznej formacji, bo czterech jej deputowanych będzie niebawem broniło w Strasburgu swego immunitetu. Rzecz mogłaby być opóźniona, gdyby Ursula von der Leyen nie ustaliła jeszcze składu Komisji Europejskiej. Zrobiła to wczoraj i teraz może też przesłać do PE swoją opinię w rzeczonej sprawie. Nie rokuje to dobrze na przyszłość tych reprezentantów dobrej zmiany. 

Cała formacja na tym ucierpi. Coryto, ergo sum, podpisał swój ostatni rysunek Henryk Sawka, komentując tak problem, w który wdepnęła.

wtorek, 17 września 2024

Zaciekłość

 Neo-KRS uznała, że rząd jest nielegalny. Ma bowiem w swoim składzie trzy panie, które przyjęły urząd ministry, nie ministra.

W ten sposób głosujący za taką uchwałą członkowie Rady przyjęli pogląd, głoszony przez genderystów, jakoby istniała płeć kulturowa. Gdyby bowiem desygnowane do gabinetu panie uznały się za ministrów, czyli za mężczyzn, w mniemaniu neo-KRS rząd byłby legalny.

Wygląda to tak, jakby wobec zmiany władz, Rada porzuciła uprzedzenia poprzedników, z ich homofobią włącznie. Ba, wydaje się też, że zignorowała zastrzeżenia Kościoła.

Gdyby skład neo-KRS był zestawiony zgodnie z Konstytucją, mielibyśmy paskudny problem. Całe szczęście, że nie jest.

Uff. Coś jednak zawdzięczamy Prezesowi.


poniedziałek, 16 września 2024

Ciemiężcy

 Zabrali dowód rejestracyjny samochodu Prezesa, mimo że miał ważny przegląd. Kamaryla rozdziera szaty. Tusk uderzył tak w deszczach, zalewających Polskę. Gdzie się teraz w podróży Prezes podzieje?

Powodem surowości patowładzy stały się zbyt ciemne szyby. Takich zwykły śmiertelnik nie może mieć, ale Prezes? Przecież jest najrówniejszy z równych. Nie ma świętych krów, ale są PiS-owskie normy, usankcjonowane przez Sejm chociażby po precedensie bez żadnego trybu. Tusk tego nie rozumie?

Teraz każdy, kto zechce, będzie mógł jadącego Prezesa fotografować, jak jakąś celebrytkę, szansonistkę, czy inną Lady Gaga. Przecież nie będzie jeździł w kominiarce. Nie jest też kominiarzem.

Powstał więc kolejny powód do utyskiwania na tortury. Psychiczne, czyli najgorsze. Na pewno będzie demonstracja. Niech się tylko pogoda poprawi.

niedziela, 15 września 2024

Ratownicy

 Modernizacja wałów przeciwpowodziowych. Odpowiedź na interwencję z 2021. Dane, liczby, fakty: PO-PSL 2011-2015 1314 km. PiS 2016-2019 119 km. 10x mniej wałów przeciwpowodziowych. Skupili się na wałach klasycznych. [Krzysztof Brejza].

Nic nie psuje dobrego humoru propagandystom zmiany dobra. I nic ich nie wyprowadza z rzeczywistości równoległej. W zestawieniu więc z informacjami o opadach, które w ciągu kilku dni osiągają półroczne bez mała natężenie, prezentują zdjęcia zmodernizowanych przez siebie, nielicznych obwałowań. Dziwnie przypominają miejsca, z których prezydent Duda demonstracyjnie wypatrywał niegdyś fali powodziowej.

Tymczasem rzeczywistość jak zwykle skrzeczy. Demonstrowano w obronie kryształowo czystych polityków PiS. Od Prezesa dowiedzieliśmy się tam, że jesteśmy zniewoleni przez Unię Europejską. Aresztowani zaś urzędnicy z nadania dobrej zmiany są jakoby poddawani torturom. Z wyjątkiem Ryszarda Cz. On, zawieszony w członkostwie PiS, został przez prokuratora wypuszczony i wyjechał do Stambułu. Internauta o nicku Genezyp Kapen skwitował preferencje PiS stwierdzeniem, że też bronią wałów.

Tymczasem powódź się nasila. Już wczoraj przeprowadzono prewencyjną ewakuację mieszkańców z nadrzecznych osiedli w Lądku Zdroju. Dzisiaj zalane są Głuchołazy i podtopione Kłodzko. Otrzymujemy też z innych, zagrożonych miejsc informację o gotowości służb oraz posiadaniu odpowiednich zapasów materiałów i sprzętu ratunkowego. Mamy go, co bardzo kontrastuje chociażby z zakupem bezbronnych myśliwców w Korei przez PiS-owski jeszcze MON. O szczątkowym uzupełnianiu wtedy wałów przeciwpowodziowych nie ma już co mówić.  

Rzeczywiście zmieniacze dobra musieli być skupieni na czymś zgoła innym i dla nich ważniejszym od bezpieczeństwa Polaków. Wszak na czymś musieli się koncentrować. Teraz też się skupili na miotaniu obelg, w obronie swoich polityków, obciążonych zarzutami. 

Tak zawsze skutkował żal po utracie złotego runa. Nic nowego.

sobota, 14 września 2024

Kotyfikacja

 Na człowieka składają się wybory i okoliczności. Nikt nie ma władzy nad okolicznościami, ale każdy ma władzę wyboru [Éric-Emmanuel Schmitt].

ZROBILI TO-neoKRS przyjął uchwałę,że:”Rada Min.nie jest organem tożsamym z tym opisanym w Konst.,z uwagi na nieprawidłowy skład”⁉️W uzasadnieniu czytamy dlaczego-min.że trzy panie minister złożyły przysięgę mówiąc „obejmując urząd ministry”👆Wniosek od 9 miesięcy nie ma rządu🤪 [Krzysztof Kwiatkowski].

Biskupi są przekonani, że obserwujemy odchodzenie od wartości moralnych w wielu dziedzinach życia społecznego. Objawem tego ma być zmniejszenie w szkołach liczby godzin, przeznaczonych na naukę religii. Episkopat opublikował swoje stanowisko w tej sprawie, gdzie apeluje o uwzględnienie woli rodziców, chcących posyłać dzieci na religię. Zdaniem biskupów dotyczy to osiemdziesięciu procent z nich. Wedle kół rządowych jest ich znacznie mniej i ten odsetek ustawicznie maleje. Rośnie za to liczba odstręczjących od Kościoła doniesień o seksualnych ekscesach duchownych, kończących się nawet śmiercią uczestników.

Ryszard C. jest przekonany, że dobrze reprezentuje Polskę. Dalej więc będzie brał udział w konferencjach i spotkaniach zagranicznych. Został wprawdzie zatrzymany na lotnisku Chopina w Warszawie i usłyszał korupcyjne zarzuty, ale w drodze powrotnej, a nie podczas wyjazdu, co by mogło być wzięte za próbę ucieczki. Według jego wiedzy zatrzymano go w miejscu publicznym wskutek wyższej decyzji niż w CBA. Nie ma też kontaktu z politycznymi przeciwnikami, którzy bali się do niego podejść podczas jednego wydarzenia. Smutny jest jego zdaniem taki terror wewnętrzny w PO. Jakoś nie komentuje tego, że Prezes zawiesił jego członkostwo w PiS.

Mamy klasyczny obraz naszych czasów. W każdym przypadku łatwo wyróżnić dwa równoległe światy. W każdym jest prezentowane stanowisko, odwrotne do poglądów wyznawanych w drugi. Rzecz atoli nie dotyczy interpretacji faktów a raczej ich samych. Byłoby łatwiej tedy rozstrzygnąć kto i gdzie ma rację, gdyby nie fizyka kwantowa. W mikroświecie dawno już zaobserwowano, że realizują się wszystkie możliwości. Nikt nie spostrzegł tego, że rzecz dotyczy też makroświata. Może z wyjątkiem Schrödingera, który jednakowoż rzecz odniósł zaledwie do rozmiarów kota.

Tylko dobra wola zawsze jest dobra. Mamy więc kryterium moralne, pozwalające odróżnić która rzeczywistość jest lepsza. Nic tylko korzystać.

piątek, 13 września 2024

Niecierpliwość

 Słyszeliście, że gość, który co miesiąc bredzi o zamachu smoleńskim, młodym Polkom zarzuca, że nie rodzą dzieci bo dają w szyję, który chce reformować sądownictwo brytyjskie i regularnie wygłasza dziesiątki podobnych bzdur martwi się o stan psychiczny Premiera RP? [Krzysztof Luft].

Osiemdziesięciu wykładowców opiekowało się rzeszą dwudziestu pięciu tysięcy studentów w Collegium Humanum. I jeszcze uczelnia organizowała filię w Kazachstanie. Może dzięki temu funkcjonariusze CBA, którzy pod przykrywką podjęli tam studia, otrzymali dyplomy, mimo że na formularzach egzaminacyjnych, dostarczanych elektronicznie, dawali różne odpowiedzi na te same pytania. Wystarczyło, że uiścili opłatę.

W Kazachstanie zaś miał  w celach promocyjnych bywać nasz mniemany, motorowerowy globtroter. W tym wypadku jako honorowy profesor Collegium Humanum i honorowy doktor kazachskiej uczelni. Teraz już przedstawiany tylko jako zatrzymany i przesłuchiwany przez prokuraturę. Jakoś powściągliwie go bronią dobrazmieńcy, zazdroszcząc mu chyba tego, że na wielu zdjęciach występował blisko ich szefa. Ba, Prezes zawiesił go w członkostwie. A ów przecież podsuwał im temat do przekazu dnia. Określił oto ostatnie poczynania śledczych wobec siebie jako polityczny teatr.

Trochę się uodpornilismy. Jesteśmy bowiem bombardowani absurdami, wiarygodnymi chyba tylko dla propagatorów światowego spisku Żydów, masonów i cyklistów. W związku z tym coraz mniej jesteśmy ich ciekawi.

Wydaje się też, że nieprędko doczekamy się sądowych procesów. Prawomocne bowiem skazanie najbardziej osławionych prominentów byłej władzy może się łatwo skończyć ułaskawieniem i znanym już w takim wypadku gestem Kozakiewicza, demonstrowanym przeciwnikom. 

Wiadomo, że niecierpliwość rodzi gorzkie owoce. Nie tylko w łapaniu okazji.

czwartek, 12 września 2024

Fuksiarze

 Kaczyński postulujący reformę chyba najstarszego na świecie wymiaru sprawiedliwości, brytyjskiego, to takie samo świadectwo demencji jak brednie Trumpa o tym, że imigranci zjadają Amerykanom psy i koty [Tomasz Lis].

Zdaniem Prezesa brytyjskie sądy nie są niezależne, podlegają bowiem pewnej opcji politycznej. Jakiej, nie powiedział, ale należy rozumieć, że ponieważ trzyma ona w areszcie osobę ściganą przez Tuska i kamratów, zależnej również od nich.

Szczęście, na przykład władza, osiągnięta niegodnie, budzi z jednej strony zuchwalstwo szczęściarza, z drugiej dezaprobatę ludzi uczciwych. Zdobycie rządów poprzez kłamstwo, które jest najoczywistszym znakiem braku dobrej woli pretendenta, nie daje więc bynajmniej szczęścia. Zuchwalec w dodatku zawsze przesadza, wskutek czego rośnie rzesza jego przeciwników. W demokratycznych warunkach skutkuje to utratą władzy, czyli nieszczęściem.

Przypisanie zatem schorzeniu zuchwałych absurdów, głoszonych przez kogoś zawiedzionego w swoich oczekiwaniach, jest jednak rodzajem aktu łaski wobec nieszczęśnika. Sugeruje bowiem, że osiągnął on stan, w którym nie może odróżnić dobra od zła. Jako taki atoli nie może też sprawować żadnej władzy. Nie jest bowiem zdolny do decydowania.

Można takie stanowisko uznać za ryzykowne, ale jeżeli czegoś nie wiemy, to należy się od tego trzymać daleko. Hasło dobra zmiana ma więc jakiś sens tylko wtedy, kiedy poglądy, głoszone przez jej wyrazicieli nie są oczywiście bezsensowne. Kiedy by na przykład naprawdę istniał światowy spisek, który by zawładnął nawet brytyjskim sądownictwem, aby prześladować zawsze kryształowo czystych zwolenników Prezesa.

Jeżeli ktoś w taki spisek wierzy, niech się nie dziwi, że nie jest traktowany poważnie.

środa, 11 września 2024

Metoda

 W sytuacji bez wyjścia nawet cielę dobrze pływa [syberyjskie].

Były szef rządowej agencji w czasie PiS pozostaje w brytyjskim areszcie, gdzie trafił w wyniku europejskiego nakazu aresztowania, wydanego przez nasz sąd. Nie pomogły poręczenia premiera Morawieckiego i propozycja złożenia niemałej kaucji. Brytyjczycy się obawiają, że zatrzymany tam dostojnik zniknie, zanim się odbędzie rozprawa w sprawie jego ekstradycji do Polski.

Broniący więźnia koledzy chyba nieco przesadzili, delegując do Londynu byłego ministra, znanego z gracji, z jaką w czasie swoich rządów uciekał przed dziennikarzami. Oni sfilmowali panaministrowe biegi po schodach i nawet teraz każdy może to zobaczyć. Łatwo sobie wyobrazić, że brytyjscy sędziowie też to obejrzeli. Kiedy więc wczoraj ów były minister zapewniał, że jego partyjny kolega nie będzie unikał brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, był chyba mało wiarygodny.

Poważnie zaś mówiąc, łatwo zauważyć, że zapewnienia o pozaprawnym podłożu oskarżania dostojników zmiany dobra o malwersacje nie robią wrażenia na zagranicznych odbiorcach. Donoszenie więc na Polskę, jakoby wdrożono u nas polityczną zemstę,  pozostaje bez efektu. Albo więc wyrazicieli PiS trzeba zmienić na jakichś mniej osławionych, albo zmienić narrację na prawdziwą.

Tyle tylko, że pierwszych prawie nie ma wśród propagatorów zmiany dobra, drugie by było druzgocące dla formacji. Sytuacja bez wyjścia. Pozostają im tylko obelgi. I korzystają z tego, jak tylko mogą, ale to nie jest efektywne. Muszą szukać dalej. Wszak najlepszym wyjściem z trudnej sytuacji jest przejście przez nią [David Kayne]. Kto by jednak w Pis-ie szukał rozwiązań, których nie zasugerował Prezes?