Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 16 listopada 2017

Relatywiści

Jest jednak wyraźny efekt dwóch lat rządów PiS-u. Oddaliliśmy się od Unii. Wczoraj odbyła się debata w Parlamencie Europejskim, poświęcona praworządności w Polsce. Wiceszef Komisji Europejskiej sformułował tam wymagania: rząd powinien “przywrócić niezawisłość i legitymację Trybunału Konstytucyjnego, dostosować prawo o sądach powszechnych do standardów UE i znieść wpływ ministra sprawiedliwości na nominacje prezesów sądów”.
W rezultacie głosowania podjęto rezolucję o wezwaniu Polski do przestrzegania postanowień o praworządności i prawach podstawowych. Upoważniono również stosowną komisję PE do opracowania upoważnienia dla Komisji Europejskiej, aby wdrożyła procedurę nałożenia na nas sankcji. Także może w nich być odebranie nam prawa głosu. Trzeba tu jeszcze poparcia wniosku przez Radę UE, na co wystarczy zgoda czterech piątych państw Unii – dwudziestu dwóch. I wtedy mamy pasztet gotowy.
Dotychczasowa postawa naszych władz jest jednoznaczna. Swoimi poczynaniami dają znać, że nie uznają traktatowych zobowiązań do dochowania standardów, jakie przyjęliśmy przystępując do UE. Praktycznie więc bierzemy z integracją rozbrat i jak zwykle robimy to, czemu przeczą słowa a co potwierdzają nasze czyny.
Powiada się, że może nas Węgry uratują przed odebraniem przez Komisję Europejską głosu na forum unijnym. Jeżeli i przed nimi nie stanie perspektywa podobnego potraktowania – procedury wobec nich biegną. Niewielkie są więc szanse, że bratankowie dla sympatii do PiS-u poświęcą swój interes. Najprawdopodobniej więc niebawem inni będą decydować o tym co nam jest od Unii potrzebne i co dla nas jest dobre w jej polityce.
Ameryka nie popiera postawy Polski względem praworządności. Nie da się zatem jej aprobatą uzasadnić naszej suwerenności, jak podobno w dziele budowy Międzymorza. Mamy tu taki sam stan, jak w przypadku niejakiego Kulsona. Wszyscy, nawet Paweł Lisicki słyszeli, że go nie ma, a on jest. Kiedy się więc pojawią sankcje, znowu będziemy się musieli uskarżać na nikczemność Zachodu, który jednak reaguje na rzucone mu wyzwanie, mimo że nikt w to nie wierzył.

Są bowiem rzeczy, o których się filozofom nie śniło. A co dopiero wyborcom w Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz