Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Amplituda


Prawie trzydzieści lat temu wprowadzono stan wojenny. Jak zwykle w poprzedzającą noc rocznicę około dwóch setek przeciwników protestowało przeciwko… właśnie, przeciwko czemu? Zgromadzili się tradycyjnie nocą tylko aby Jaruzelskiemu znowu nie dać zasnąć? Pośród nich był tym razem Ludwik Dorn. To jest akurat zrozumiałe, ma zagwarantowane drugie miejsce na listach wyborczych PiS i pracuje. Ale w ogóle o co tu chodzi.

W dzisiejszym poranku w Tok FM próbowano to rozszyfrować. Tomasz Wróblewski stawia tezę, że protesty wynikają z potrzeby przecięcia upowszechnianej od lat, fałszywej tezy jakoby komuniści wraz z “Solidarnością” zgodnie wywalczyli demokrację. Seweryn Blumsztajn uważa takie postawienie sprawy za karykaturę. Wojciech Maziarski przypomniał, że w tym roku się zwoływano pod dom Jaruzelskiego także aby zaprotestować przeciwko jego zapraszaniu przez prezydenta Komorowskiego.

Wydaje się oczywiste, że nocne protesty pod oknami Jaruzelskiego, organizowane w przeddzień rocznicy wojny polsko jaruzelskiej były zawsze elementem bieżącej polityki. Miały też w sobie coś na kształt zemsty ludu na nienawidzonym dyktatorze. Dotychczas nie brali w tym udziału politycy. Dlatego może aby nie zakłócać jej folklorystycznego charakteru. Teraz Ludwik Dorn złamał pewną tradycję. Ciekawe, jaki to przyniesie skutek.

Na razie PiS ostro stracił w notowaniach. Jest to przypisywane jego ostatniej klęsce wyborczej. Nie lubimy przegrywających. Ale wydaje się, że nie tylko to leży u podłoża spadku popularności ugrupowania. W łonie partii trwają jakieś dalsze rozliczenia. Coś się dzieje na Podkarpaciu, gdzie miejscowy senator PiS zarzuca lokalnym władzom partii organizowanie akademii ku czci zamiast propagowania programu, który jest według kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości porywający. Czyli, powody spadku notowań raczej są trywialne. Bałagan. Transfer zaś polityków do PJNu też zwolenników Kaczyńskiego  nie mnoży. 

A Polska Jest Najważniejsza urządziła wczoraj zjazd. Zwolennicy wypełnili całe kino i wysłuchali płomiennych przemówień. Może nie w każdym wykonaniu ognistych bo pani Jakubiak wypadła raczej płaczliwie. Ta niedawna jeszcze namiętna bojowniczka o dobre imię PiSu teraz wystąpiła z zapowiedzią walki o rodzinę. Ze łzami w oczach. Jest przez Kluzik Rostkowską typowana do komisji w sprawie wyjaśnienia smoleńskiej katastrofy. Dzisiaj padnie w Sejmie wniosek ugrupowania o jej powołanie. Bo sama szefowa PJNu się zajmie przedszkolami. Na ich sfinansowanie pójdą pieniądze marnowane teraz przez partie polityczne na billboardy.

Gdzieś tam w tym rodzinno przedszkolno smoleńskim tłoku pobrzmiewała jakaś gospodarcza wolność dla przedsiębiorców. Wygląda na to, że demonstrowana bodajże przez Marka Migalskiego wstrzemięźliwość wobec politycznych kolegów nie jest przypadkowa. Chociaż go pod domem Jaruzelskiego obok Dorna nie widziano.

Gabriela Zapolska twierdziła, że tylko głupcy się nie zmieniają. Jeżeli ma rację, to w polityce mamy prawie samych bystrzachów.

Prawie. Według Churchilla, to jednak wielka różnica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz