Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 17 marca 2018

Kolaps

Nie ma nic
bez ryzyka.
Tylko widz, tylko widz
go unika.
A kto chce być
wewnątrz zdarzeń –
musi żyć
wciąż z bagażem. [Przybora]
Jeżeli wierzyć teorii względności – dotąd jej nie podważył nawet żaden poseł PiS – to w środowisku pozostającym w bezruchu czas biegnie najszybciej. Bardzo zaś zwalnia tam, gdzie obserwowalny świat pędzi z dużą prędkością.
Z tego by można wysnuć wniosek, że w sferze materialnej nasza władza utknęła w miejscu, w światopoglądowej zaś gna z sumą prędkości miliona elektrycznych samochodów Morawieckiego.
Efektem więc zastoju w materialnej części PiS-owskiego jestestwa, czyli przyspieszenia w niej czasu są nie tylko mnogie ustawy, regulujące wszystko, ale też stanowiska, pensje, nagrody, zlecenia, ogólnie to, co się składa na efekty tarzania się we władzy.
W wyniku zaś przyspieszenia sfery ducha mamy w nim stagnację czasu na poziomie dziewiętnastego wieku, jeżeli nie wcześniej. Obserwujemy tu zatem efekty gorączkowości wynikłej z nieodpartej potrzeby uzasadnienia interesowności, jak wiadomo nie pozwalającej się wyjaśnić europejskimi zasadami sprawowania rządów.
W rezultacie mamy ogromny rozkrok władzy, twardo stąpającej po ziemi, kiedy chodzi o renacjonalizację i bujającej w coraz odleglejszych obłokach, kiedy mowa o imponderabiliach.
W takich przypadkach najpierw pęka propaganda. Zawsze jej zadaniem jest spojenie deklaracji z rzeczywistością. Kiedy się nazbyt od siebie oddalają, przekaz się rwie i przez powstałe w nim dziury wygląda intelektualna nędza całej konstrukcji.
Widać teraz już nazbyt dużą sprzeczność, której się nie da ominąć bez dramatycznej zapaści w łonie władzy. Bo opozycja została ubezwłasnowolniona i tylko dla niej czas biegnie szybko, sama bowiem pozostaje w miejscu, obserwując oszalały horyzont zdarzeń, spoza którego nie ma oficjalnych sygnałów.
Czarna bowiem dziura wciąga wszystko, co zawłaszczyła. Bez śladu. I bez przyszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz