Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 25 marca 2018

Świątkowanie

W życiu codziennym głupotą nazywamy zazwyczaj jawny brak kojarzenia i przewidywania, ujmowania zależności, postępowanie nieefektywne, bez wyobraźni, bez wiedzy, bez liczenia się ze skutkami. [Jan Szczepański]
Obchodziliśmy wczoraj święto. Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Nazwa jak należy. Ma w swej treści wyraz “narodowy” i szczegółowo wyjaśnia rzecz. Teraz każdy, szczególnie w Stanach pojmie od razu, jak wielką niegodziwość popełniają ci, którzy odbierają nam sprawiedliwość.  Nowelizacja zaś ustawy o IPN stanie w korzystnym świetle?
Bo prawo od miesiąca karze takich, co by nam chcieli przypisywać złe uczynki wobec Żydów, których Jan Paweł II nazywał naszymi starszymi braćmi. Teraz już nie będzie można twierdzić, że ich nie ratowaliśmy w czasie wojny. Święto ustanowiono przecież w rocznicę śmierci rodziny, zamordowanej właśnie za udzielony ratunek.
Trudno jednak będzie cudzoziemcom zapamiętać nazwę uroczystego dnia. Jej zaś skrótu tym bardziej. Rzecz też nawiązuje do czasów minionych. Kiedy się pojawiał problem, do jego rozwiązania powoływano komisję. Zaraz po transformacji – spółkę. Teraz przyszedł czas na prokuratorów i święta?
Niestety, Żydzi i chrześcijanie od zawsze zarzucali sobie wzajem bluźnierstwo. Zaowocowało to rozbratem, od którego bardziej cierpieli słabsi. Kiedy ludzkość dorosła do tego, że żadna wiara nie wymaga dowodu, czas by był zakończyć spory, wynikające z niesprawdzalnego przekonania, że własna religia jest lepsza od cudzej, ale podział był zbyt głęboki.
Kiedy więc podczas okupacji wspólny wróg silniej prześladował Żydów, oni to odczuli jako zagrożenie także od Polaków, wszystkich obciążając cechami motłochu, obecnego przecież w każdej nacji. Zamiast jednak pozwolić się rozładować sporom w dyskusjach, w ustaleniu prawdy, sięgnięto u nas po zakaz. To natychmiast cofnęło kontrowersję o dziesięciolecia. Teraz więc ustanowiono święto. Jak to w obyczaju, dając mu namaszczoną  nazwę.
Czy to cokolwiek rozwiąże, kiedy znowu dla obu stron moje musi być mojsze? A komisje rozwiązały? A spółki? Ale wycofywanie się z błędu, zwłaszcza że jest zakazem, nie jest obyczajem ideologów. To i mamy międzynarodową awanturę i groźbę ostracyzmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz