Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 31 marca 2018

Nadziewanie

Nadzieja jest dobrym śniadaniem, lecz kiepską wieczerzą. [F. Bacon]
Drugi raz zawetował. Tym razem ustawę degradacyjną. Ktoś stojący z boku powiedziałby, że uczynił tak w nadziei na odwrócenie preferencji wyborców “lewicy”, którzy porzucili SLD z powodu ideologicznej miałkości jego protagonistów i zwrócili się ku PiS-owi, prawdziwemu ich zdaniem głosicielowi idei dyktatury proletariatu. Od kiedy jednak ów przesadził w schlebianiu gustom swego rzeczywiście antykomunistycznego skrzydła, znowu wolą dawnych towarzyszy.
Szacunek do wojska tkwi w naszej kulturze od zawsze. Od zawsze też armia jest w naszym mniemaniu depozytariuszem najwyższych wartości. I to niezależnie od chętnie powtarzanych dowcipów o niezbyt lotnych jej przedstawicielach. Tym bardziej jest dzięki temu sympatyczna.
Ale też ci, którzy wykorzystali polskich żołnierzy przeciwko Polakom, na pewno nie są godni zaszczytów, należnych naszemu wojsku. I to niezależnie od tego, czy rzeczywiście tworzyli WRON, czy ich tylko do niego wciągnięto. Przecież siłą tego nikt nie robił. Czy jednak należy dezaprobatę wyrażać poprzez degradację? Trudno powiedzieć. Organizatorzy stanu wojennego nie działali jednak w imieniu Polaków.
Odbierając jednak im stopnie, uderzono w spokój dawnych zwolenników komuny. Oni się musieli poczuć nieswojo wobec wytknięcia im faktu, że w chwili próby stanęli po złej stronie. Poparcie, udzielone przez nich PiS-owi nie tylko odbierało im poczucie winy za niegdysiejszy oportunizm. Dawało też możność obrzucania swoich dawnych przeciwników, poddawanych w stanie wojennym represjom, oskarżeniami o komunizm.
Degradacja członków WRON zniweczyła to swoiste alibi i odebrało smak luksusowi gnębienia “solidaruchów” z pozycji teraz jedynie słusznych antykomunistów. Rzecz natychmiast znalazła oddźwięk w sondażach.
Weto raczej nie odwróci sytuacji. Nikt przecież nie lubi nieprzewidywalnych idoli.
No i mleko się rozlało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz