Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 27 czerwca 2018

Kubiści

PiS nie zostawia swoich pretorian na lodzie. Działa zgodnie z oświadczeniem Jacka Kurskiego jeszcze z 2007 roku: Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku.
Jak to teraz działa, wyjaśnił przedwczoraj Cezary Michalski w programie Elizy Michalik. Oto na najwyższych stanowiskach w spółkach skarbowych są lokowani partyjni wybrańcy, trwają tam około pół roku i potem są zastępowani przez innych. W trakcie półrocznej “kadencji” gromadzą kapitał, który łącznie z odprawą zapewnia spełnienie obietnicy składanej kiedyś przez obecnego prezesa TVP.
Rzecz chyba nie dotyczy wszystkich. Nawet członków “zakonu PC”. Ci ostatnio miewają kłopoty. Kiedy się sprzeciwiają Mateuszowi Morawieckiemu, wylatują z funkcji raczej bezpowrotnie. Minister Jurgiel uczynił to “z powodów osobistych” (wszak jest popierany przez Radio Maryja, nie można go było inaczej usunąć) i opowiada jakoby proponowano mu posłowanie do Parlamentu Europejskiego. Aliści nikt nie potwierdza jego nadziei.
To jednak inaczej niż w przypadku protegowanych Antoniego Macierewicza. Jeden z nich funkcjonuje jeszcze w radzie nadzorczej Stoczni Wojennej. Mija jednak już pół roku od jego ustanowienia i trafił na celownik mediów. KGHM zaś otrzymuje właśnie czwartego prezesa, chociaż najnowsze doniesienia temu przeczą. Jednym z dyrektorów Banku Pekao SA został ostatnio syn Julii Przyłębskiej, która wedle pani Pawłowicz strzeże(sic!) Polskę przed totalną opozycją.
Wszystko to fatalnie rzutuje na gospodarkę. Nie tylko dlatego, że państwowy sektor jest dojony jak nigdy przedtem. Państwowe firmy cierpią przede wszystkim z powodu swoistych kompetencji politycznych nominatów. Jak w rzeczonym wywiadzie podkreślał Cezary Michalski mamy najniższy od 1989 roku stosunek inwestycji do PKB. Prywatny zaś sektor, małe i średnie firmy są szczególnie gnębione przez uszczelniaczy VAT-u. W rezultacie ze strachu nie inwestują. Od wprowadzenia dobrej zmiany nie wprowadziliśmy więc na rynek żadnego nowego produktu. Innowacyjność bowiem nie jest możliwa bez modernizacji. Cofamy się zatem w stosunku do zagranicy.
Ale nikt, kto pracuje na rzecz jedynie słusznej linii partii nie może cierpieć niedostatku. Dlatego wzorem fidelowskiej jeszcze Kuby o dochodach decyduje u nas świadomość polityczna, nie praca. A bez pracy nie ma kołaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz