Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Parcours

Kiedyś się to nazywało Pride of Poland. Oferowane tam konie arabskie pochodziły z polskich stadnin i osiągały zawrotne ceny. Zarówno hodowcy, jak i państwo cieszyli się sławą i pieniędzmi, uzyskiwanymi z aukcji.
Potem przyszła dobra zmiana. Wraz z nią nowi zarządcy janowskiej stadniny, najbardziej prominentnej. Fachowców zastąpili ludzie o dobrej opinii wśród polityków właściwej orientacji politycznej. Od razu więc zmalał prestiż całej hodowli, a co za tym idzie liczba i finansowe możliwości nabywców koni. Zyski się skurczyły.
Najwyraźniej postanowiono temu zaradzić. Jak? Wedle zasady sformułowanej dawno przez Ludwika Dorna: w razie kryzysu pozostajemy PiS-em, tylko jeszcze bardziej.
Doroczna aukcja koni została przezwana. Teraz ma typową dla PiS-u, napuszoną i długą nazwę. Każdy, kto się przez to przebije, wedle PiS-owskich marketingowców musi doznać olśnienia. Jest bowiem nad wyraz słuszna. Nie ma wprawdzie w niej wyrazu “narodowa”. Jest “państwowa”, a co, nie ma już co skrywać.
Każdy przecież wie, że co państwowe to najlepsze. Każdy prawdziwy znawca oczywista oczywistość. W konkursie też wystąpią tylko konie z państwowych stadnin. Nie ma co się narażać na ryzykowne porównania.
I teraz się pewnie sypną nabywcy. Z państw WPN chyba, bo tam jeszcze państwowe wytwory mają jakąś markę.
Konie zawsze były naszą specjalnością i zawsze wiodły awangardę. To i tym razem tak się staje. A co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz