Ekwiwalenty

 Mateusz Morawiecki dopiero podczas głosowania w Sejmie pokaże swoją większość.

Powiada, że do cen energii chcą nadal dopłacać. Wyłącznie. W odróżnieniu od obecnej jeszcze opozycji, która rzekomo nie tylko niczego nie dopłaci, ale wbrew zapisom w projekcie jej ustawy chce wywłaszczać grunty pod wiatraki. W dodatku położone też w pobliżu domów lub obszarów chronionych!!!

Tymczasem w wyniku wyłącznego zamrażania cen energii a i upaństwowienia energetyki mamy sieć sprzed potopu i głównie węglowe elektrownie. No i dziwne poczynania Orlenu. W ich wyniku państwo straciło też udziały w rafinerii, sprzedane za równowartość części jej rocznych zysków.

Bo wyłączne zamrożenie cen, któremu nie towarzyszy tworzenie warunków do ich uwolnienia, to krótkotrwały sposób na ograniczenie inflacji. W najlepszym bowiem przypadku na dłuższą metę prowadzi do gospodarczej stagnacji. Poza tym do niedoboru sztucznie tanich produktów, ich niskiej jakości, o czarnym rynku nie ma co mówić. Nade wszystko zaś wyklucza wszelką innowacyjność. Stąd wstręt naszych populistów do energii wiatru.

Trudno się oprzeć przekonaniu, że sejmowe poparcia premiera Morawieckiego odpowiada rozmiarami korzyściom, jakie ma nam przynieść rozdawnictwo i PiS-owskie rozporządzanie majątkiem narodowym.

Każdy orze, jak może. Najwyraźniej PiS może mniej.