Wychodzą na jaw kolejne niegodziwości.
NIK ustalił, że Aramco zapłaciło za nabytą część Lotosu o 7,2 mld złotych poniżej jego wartości. Firmy konsultingowe, oceniające transakcję, zdaniem Izby nie otrzymały pełnej dokumentacji, ale też wyceniły Lotos na 3 miliardy więcej, niż otrzymano. Rzecz wygląda podejrzanie. W dodatku godzi w paliwowe bezpieczeństwo energetyczne państwa. Roman Giertych pyta, ile łapówki było za Lotos? Jego zespół zawiadamia prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Spółki skarbowe nie wpuszczały kontrolerów NIK.
Powolny PiS-owi prokurator nie tylko w swoim gabinecie, ale i w garażu przechowywał dokumentację doniesień na prominentów rządzącej wtedy partii. Na przykład na europarlamentarzystę, dla pieniędzy udającego, że podróżował z Jasła do Brukseli wyzłomowanym kabrioletem. W dodatku zimą. Garaż był odpowiednikiem sejmowej zamrażarki. Mieścił tyle teczek, że nie było już miejsca na służbowy samochód. Tak wyglądała walka PiS z łapownictwem.
Antoni Macierewicz zlecił argentyńskiemu prawnikowi odzyskanie wraku smoleńskiego tupolewa. MON PiS-owskiego rządu miał mu za to zapłacić trzysta tysięcy złotych. Wrak pozostaje w Rosji. Może zaoferowali zbyt mało? Może powinni szukać jeszcze bardziej odległego kraju zleceniobiorcy? Komisja miała kosztować 30 bodaj milionów złotych. Dodatkowo co najmniej tyle kosztował wyremontowany właśnie, pozostały w kraju bliźniak zniszczonego w Smoleńsku samolotu, pocięty przez ekspertów szlifierkami.
Prezes uważa, że Tusk dokonuje zamachu stanu. Trzeba więc aby prezydent doprowadził do ustanowienia gabinetu przejściowego i nowych wyborów. Najwyraźniej zapomniał o tym, że zamach stanu jest skierowany przeciwko rządowi. Nie może więc on go organizować.
Szczególnie zaś wygląda prezesowe oburzenie na tortury, jakim rzekomo poddano panów Kamińskiego i Wąsika, karmiąc ich sondą, kiedy odmawiali przyjmowania pokarmów. Okręgowa Rada Lekarska w Szczecinie wystąpi do marszałka Sejmu z wnioskiem o ukaranie Kaczyńskiego, za imputowanie polskim lekarzom, że torturowali, w dodatku na polityczne zlecenie.
Prezes w jednym pozostaje chyba niezmienny, ciągle zapomina o znaczeniu wypowiadanych słów. Szczególnie tych poważnych. Rzecz fatalnie działa na jego zwolenników, czego dowiódł swoim wystąpieniem w Sejmie poseł Wójcik. Najwyraźniej nienawiść jest kiepskim doradcą.
Wszystko razem smętnie prezentuje upadłą władzę. Nic więc dziwnego, że Prezes zieje nienawiścią i teraz już nie zdradziecką mordą, ale krzycząc że swego miejsca gówniarzem nazwał urzędującego wiceministra. To chyba najbardziej w jego pojęciu bolesna inwektywa.
"Prezes uważa, że Tusk dokonuje zamachu stanu. Trzeba więc aby prezydent doprowadził do ustanowienia gabinetu przejściowego i nowych wyborów. Najwyraźniej zapomniał o tym, że zamach stanu jest skierowany przeciwko rządowi. Nie może więc on go organizować. "
OdpowiedzUsuńPrzecież Kaczyński wciąż uważa, że wybory tak naprawdę wygrało PiS, które powinno w związku z tym dalej rządzić!
Bo to im "się należy"...
To jest wyjaśnienie.
OdpowiedzUsuńMoże z dodatkiem, że "to im się po prostu należy".
Jednym słowem prezes objawił skrywanego od zawsze GIENIUSIA!
OdpowiedzUsuńWłaśnie
OdpowiedzUsuń