Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 21 września 2017

Kara?

Jarosław Gowin na Narodowym Kongresie Nauki ogłosił swój projekt konstytucji szkolnictwa wyższego. Wedle niego dłużej mają trwać studia zaoczne, niektóre prowincjonalne uczelnie będą miały mniej możliwości przyznawania tytułów, wrócą egzaminy wstępne. Nade wszystko zaś dotychczasowe uregulowania zawarto w jednym dokumencie. Nic w tym nie ma takiego, co by mogło obudzić czujność polityków. Może z wyjątkiem egzaminów wstępnych, które pod znakiem zapytania stawiają zaufanie do efektów dydaktycznych reformy szkolnictwa minister Zalewskiej.
Aliści rzecz obudziła sprzeciw marszałka Terleckiego. Wyraził on zdziwienie publikowaniem projektu ustawy, wedle jego wiedzy nie przedstawionego wcześniej rządowi czy chociażby klubowi parlamentarnemu Zjednoczonej Prawicy do akceptacji. Wyraził też wątpliwość co do możliwości poparcia Prawa i Sprawiedliwości dla tego przedsięwzięcia.
Rzecz spotkała natychmiastową ripostę wicepremiera ogłaszającego projekt. Jego zdaniem Jarosław Kaczyński i klub byli zaznajomieni z projektem. Powiedział, że “Przewodniczący Terlecki może na ten temat zasięgnąć konsultacji u swoich kolegów z komisji edukacji zarówno Sejmu, jak i Senatu”. To co się stało? Znowu bałagan?
Jerzy Wittlin jeszcze w czasach komuny w “Vademcum petenta” sformułował zasady bycia przeciw, kiedy inni są za. Wedle nich należy zacząć od stwierdzenia, że niełatwo się sprzeciwiać. Potem poprzez wyznanie braku przyjemności w takim postępowaniu, sygnalizowanie długiego namysłu, składanie próśb o zrozumienie, zapewnień, że różnica zdań nie jest aż tak głęboka, chociaż też nie płytka dotrzeć do podziękowań za uwagę.   
Tutaj mamy dość obcesowe wystąpienie marszałka i profesora Terleckiego, zapowiadającego odrzucenie sztandarowego projektu i to autorstwa lidera koalicyjnego ugrupowania. To kara za jego pochwałę prezydenckich wetowań? Przecież poparł zakwestionowane później ustawy.

Nic nie dzieje się bez przyczyny, nawet jeżeli jest ona zawoalowana. Wstręt więc do inteligentów by był w partii aż tak przemożny, że ulegają mu również oni sami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz