Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 11 lutego 2019

Sieciarze

Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! [Miś]
Wedle wczorajszych doniesień w dzisiejszym wywiadzie dla jednego z tygodników będzie można znaleźć pytanie: komu przeszkadza wizerunek krystalicznie uczciwego Jarosława Kaczyńskiego”? I odpowiedź Prezesa: “Różnym siłom wewnętrznym i zewnętrznym. Rzucili przeciwko mnie wszelkie możliwe zasoby, podeptali wszystkie zasady”. Jeżeli to prawda, to nasuwa się szereg uwag.
Zgodnie z wymogami erystyki Prezes również teraz nie wchodziłby w szczegóły, kiedy mówi o przeciwnikach. Dawno zresztą powoływał się w takich wypadkach na szarą sieć, czy inny układ. Pozostawiał interpretację odbiorcom przekazu. Ci zaś robią to wedle własnej wiedzy. Narodowcy więc widzą tu obcych, antysemici Żydów albo nie tylko ich, ale jeszcze masonów i cyklistów, syndykaliści dostrzegają kapitalistów, dewoci innowierców i ateuszy, wszystkich zaś uważają za komunistów. Bardzo to ambarasujące persony w oczach prawowitego zwolennika dobrej zmiany.
I teraz by się stała rzecz straszna. Ujawnione bowiem teksty pociągnęły też za sobą pytanie o tego, kto dokonywał nagrań? Wychodziłoby, że najprawdopodobniej ktoś z rodziny. Nie odpowiada się za postępowanie krewnych, ale dobrozmieńcy z zasady mają niesłuszne koligacje za złe.
Byłoby gorzej. Powszechna lustracja, zaordynowana państwu przez PiS w czasie IV Erpe objęła prawie wszystkich pracowników, zatrudnionych na wiodących stanowiskach w instytucjach publicznych, z wyjątkiem NFOŚ. I tam właśnie ujawniono osobę, której akta są w zastrzeżonym zbiorze w IPN.
Byłoby fatalnie. Przecież zawartość zastrzeżonego zbioru, zajmującego około dwóch kilometrów półek z pionowo ulokowanymi teczkami (sic!) jest znana tylko nielicznym i najbardziej zaufanym. Czyli z przecieku by wynikało, że tam też jest ktoś z galerii rzeczonych nikczemników i to na wiodącym miejscu.
Co zaś do złamania zasad, to wedle wielu z całej fali “taśmowej” informacji wynika, że nie złamano prawa. Idąc więc za symetrystycznym raczej rozumowaniem Piotra Trudnowskiego, które wczoraj zaprezentował u Małgorzaty Łaszcz, mamy złe prawo, bo pozwala na postępowanie sprzeczne z odczuciami większości Polaków. Żadna partia się nie pokusiła o jego naprawę, łącznie z PiS-em.
Czy by warto zatem było pisać jeszcze o “siłach zewnętrznych”, kiedy wewnętrzne są tak przewrotne i przemożne? I co ma przeciwko temu zrobić sam Prezes? Rzeczywiście trudno by było zaprzeczyć pani Mazurek, że moglibyśmy być zaskoczeni, ale czy miło?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz