Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 31 stycznia 2025

Monotonnia

 Zbigniew Ziobro może stracić pozwolenie na broń. Otrzymał je w obawie przed zemstą jakiejś grupy handlarzy narkotyków, która miała zlecić pozbawienie go życia. Tymczasem grupę rozbito, a były minister wypowiada się w sposób, który może być uznany za groźbę skorzystania z posiadanego arsenału, w wypadku próby przymuszenia go do przybycia na posiedzenie komisji śledczej. Trudno się zatem dziwić ostrożności urzędników. Problem zaś doprowadzenia został rozstrzygnięty, bo podobno Zbigniew Ziobro nie wrócił z zagranicy albo się zaszył w sprzyjającej mu TV.

Tymczasem Mateusz Morawiecki uważa, że zatrzymania w sprawie RARS mają przykryć uwolnienie przez brytyjski sąd Michała K. od aresztu. To atoli nie jest uznanie go za niewinnego, a nałożenie takich warunków, które uniemożliwiają mu ucieczkę. Ma zapłacić prawie trzy miliony złotych zabezpieczeń, będzie musiał przestrzegać godziny policyjnej, codziennie stawiać się na policji, mieć elektroniczny dozór. Dopiero więc kiedy wpłaci poręczenie i kaucję, opuści areszt. 

Cała rzecz zdradza jednak mentalność kaczystów, niezmiennie przekonanych, że wszystkie instytucje państwa są wszędzie i zawsze podporządkowane centralnej władzy. Kiedy Michała K przed pół rokiem aresztowano, Prezes wręcz twierdził, że brytyjski system prawny podlega określonej opcji politycznej i wymaga sanacji. Teraz, kiedy zapowiedziano jego wypuszczenie, jest już cacy.

Audyt, prowadzony przez administrację skarbową, ma potwierdzać doniesienia Onetu o kolejnej aferze. Dotyczy to działalności Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w czasie rządów PiS. W wyniku przekroczenia uprawnień i zignorowania przepisów o zamówieniach publicznych, Inspektorat miał stracić ponad miliard złotych. Pewnie rychło się pojawią głosy o politycznym podłożu rzeczonego sprawdzenia. 

Fidesz na Węgrzech traci poparcie. Wedle wielu niebawem upadnie rząd Viktora Orbana. Wtedy też Marcin Romanowski powróci do Polski. Niezależnie od tego już podnoszą się tam głosy, że przyznanie mu politycznego azylu mogłoby sprowadzić na Węgry rzesze międzynarodowych przestępców, co by jeszcze bardziej zaszkodziło państwu od panującego tam ustroju. 

Wszystko to składa się na przekonanie, że mamy, jak niegdyś śpiewał Zbigniew Kurtycz, dzień jak co dzień. Zwykły dzień jak codzień. 


czwartek, 30 stycznia 2025

Zdumienia

 Prezes nie przyjmuje do wiadomości prawomocnego i ostatecznego wyroku, który zapadł wczoraj. Sąd uznał, że jeden z jego najbliższych współpracowników był agentem SB. Podsądny dawno przedstawił Kaczyńskiemu dokumenty, na podstawie których zapadło orzeczenie, a z których zdaniem Prezesa wynika, iż nie był. Bo właściwe są tylko takie wyroki, które akceptuje Prezes?

Znany z nietrafionych prognoz ekonomista twierdzi teraz, że przegrana popieranego przez Prezesa kandydata na prezydenta mogłaby oznaczać rozpad PiS. Wielu ma na to nadzieję lub żywi takie obawy, ale komentator jest niezbyt dobrze notowany.

Ksiądz publicznie doradził, słusznie się jego zdaniem wypowiadającemu doktorowi, krytykowanemu przez niesłusznie jakoby komentującego profesora, aby adwersarzowi wymierzył lewy lub prawy cios prosty. Bóg zapłać, odpowiedział doktor, tak właśnie oświecony w sprawie chrześcijańskich zasad dysputy. Ksiądz następnego dnia przeprosił, profesor to przyjął. Doktor albo zaaprobował, albo szydził, kiedy dziękował, ale tego nie ujawnił. 

Polski europoseł został usunięty z sali Parlamentu Europejskiego, bo zakłócał ciszę dla uczczenia pamięci ofiar Holocaustu. Własną zatem gębę przyprawiał wszystkim Polakom. Miejmy nadzieję, że nieskutecznie.

Tak czy owak, świat wyraźnie staje na głowie. Ten alternatywny oczywista oczywistość.


środa, 29 stycznia 2025

Szczęście

 W 1989 roku ostatecznie upadła komuna i zaczęła się ustrojowa transformacja. W jej wyniku mamy rekord świata. Doświadczamy oto nieprzerwanego wzrostu gospodarczego. Nie mają na to wpływu światowe kryzysy ani szaleństwa rodzimych populistów. 

Wielu z nas pamięta chyba hasło, stale powtarzane z wiejskim zaśpiewem, Balcerowicz musi odejść. Podchwycone potem przez braci Kaczyńskich, ale zamienione na stwierdzenie, że nic się nie reguluje samo.  Ich próby zrealizowania nie doprowadziły do upadku gospodarki. Nawet osiem lat renacjonalizacji w czasie ostatnich rządów populizmu nie doprowadziło nas do nędzy.

Upadek komunizmu obudził wszelkie partykularyzmy, które mogły zepchnąć transformację na boczny tor. Nagle się okazało, że Kościół chce zakazu aborcji. Kobiety zapragnęły zaniedbanego od lat pięćdziesiątych równouprawnienia. Postkomuniści się domagali utrzymania pegeerów. Złodziejska jakoby prywatyzacja odbierała miejsca pracy ludziom, którzy przedtem doświadczali dobrodziejstw zasady, czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy. Późniejsi zaś głosiciele dobrej zmiany żądali utrzymania poprzednich zasad ustrojowych, z zamianą komunistycznej nomenklatury na kaczystowskich nominatów. Wszystko to nie zablokowało rozwoju.

Teraz mamy podobny stan ducha. Skończyła się era aferzystów. Powstaje konieczność przywrócenia normalnych zasad rządzenia państwem. Jednocześnie mamy wojnę za granicą i wymóg wzmocnienia armii. Wszystko razem jednak w nieporównanie lepszych warunkach od tych, które były w 1989 roku.

Świat się rozwija cyklicznie. Miejmy nadzieję, że pozostaniemy w rosnącym trendzie. Tryndzie, jak by powiedział wicepremier ślusarz, jeden z ostatnich protoplastów współczesnych pomocników aptekarskich i piekarzy w elitach.


wtorek, 28 stycznia 2025

Szaleństwo

 Osiemdziesiąt lat temu wyzwolono niemiecki obóz zagłady Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu i Brzezince. Kiedy się sobie uświadomi, co  Żydom zgotowali antysemici, traci się wiarę w człowieka. Popada się również w zdumienie, kiedy się słyszy wypowiedzi ich epigonów. Szczególnie w Polsce, gdzie Żydów albo wymordowano, albo skąd ich wypędzono po wojnie.

Rzecz jest charakterystyczna. W hitlerowskich Niemczech też ich praktycznie nie było. Mimo to zbudowano całą teorię, przypisującą im czyste zło. Przeżywamy to teraz u nas? Nasi szowiniści uważają, że nawet wojna polsko-polska jest wynikiem żydowskiego spisku. To dlatego lider naszych nacjonalistów gasił w Sejmie chanukowe świece. On i jego zwolennicy są przekonani, że pozbycie się Żydów jest warunkiem pomyślności Polaków. Tych prawdziwych.

Nienawiść zaślepia. Bardzo też ułatwia manipulowanie tłumem. Jest bowiem zaraźliwa i prostotą swoich propozycji, dla zażegnania ich trosk, łatwo uwodzi ludzi, skrzywdzonych w swoim mniemaniu. Dlatego populizm jest bratem antysemityzmu. Tym jednak gorszym. Nie umie bowiem opatrzyć swego wroga konkretnym wizerunkiem. Dlatego populiści, w najkrótszej drodze ku zbrodni, przechodzą w antysemitów.

Wyjątkowo to głupie, ale głupota bywa też zabawna. Okazuje się, że tylko do pewnego momentu.


poniedziałek, 27 stycznia 2025

Gafy

 

Marcin Mastalerek zawile tłumaczył Konradowi Piaseckiemu, że Rafał Trzaskowski ratuje teraz KO przed upadkiem. Jej nieskuteczne poczynania (może zbyt wolne rozliczenia?) powodują spadek popularności Koalicji 15X. PO zaś już niedługo będzie poniżej poziomu PiS sprzed utraty władzy.

Pewnie czytał doniesienia o statku miłości, jak wedle dzisiejszej Gazety Wyborczej pracownicy Muzeum II WŚ w czasie dyrektorstwa Nawrockiego mieli nazywać apartament, którego niegdysiejsze rezerwowanie przez obecnego kandydata obywatelskiego bulwersuje teraz media.

Roman Giertych w tym kontekście napisał: Możesz dumny stanąć na dziobie Titanica-PiS i powiedzieć:

„Ja to zrobiłem jakim wielki dumny Tyle głów hydry jednym ściąć zamachem Jak Samson pod jednym wstrząśnieniem kolumny, Zburzyć gmach cały i runąć pod gmachem.”

Marcin Romanowski wczoraj napisał, że W tych dniach kawa smakuje lepiej na każdej innej stacji niż na Orlenie, który przekazuje WOŚP złotówkę od każdego sprzedanego kubka. Szerokim strumieniem płynie wsparcie finansowe i organizacyjne ze strony podmiotów publicznych na rzecz prywatnej fundacji.

Ciekawe. Wydaje się, że pan Marcin podróżuje po Polsce lub jego znajomi przekazują mu wrażenia z takich wycieczek. Są też inne sugestie, które mogą być z tym związane. Po pierwsze więc atak na WOŚP świadczyłby o wierności pryncypiom zmiany dobra. Po drugie zaś krytyka postępowania Orlenu każe podejrzewać odwrót od nich. Może nawet ofertę współpracy z organami ścigania? Wszak w czasie jego rządów publiczne podmioty wspierały prywatne fundacje.

Tak czy owak, widać szczerby w pryncypialności osób wiązanych niegdyś ze Zjednoczoną Prawicą. Czysta bowiem niezręczność jest w tym przypadku mniej prawdopodobna. Chociaż…


niedziela, 26 stycznia 2025

Kilosy

 Czołowy wyraziciel kaczystów dokona kontroli poselskiej w WOŚP. Sprawdzi na co idą pieniądze Polaków, które w formie odpisów podatkowych ofiarują Orkiestrze. W ogóle dokona kontroli i wyjaśni.

Tymczasem media wałkują sprawę luksusowego apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej, wynajmowanego przez obywatelskiego kandydata na prezydenta, kiedy jeszcze był tam dyrektorem. Okazuje się, że trwało to 200 dni. Także w czasie jego urlopu apartament był zarezerwowany. Kłóci się to z oświadczeniem kandydata, utrzymującego, że odbywał tam dwukrotnie dziesięciodniowe kwarantanny covidowe i prowadził w nim dynamiczną politykę międzynarodową.

Studenci, poddawani w czasie komuny absurdalnej indoktrynacji w ramach ekonomii politycznej, ustalali jednostkę inteligencji, wyprowadzając jej nazwę od imion admiratorów tejże nauki. Średnio inteligentny pies miał ich zdaniem lotność, określaną przedrostkiem kilo, czyli tysiąckrotnie większą od wzorca. 

Kto chce, niech wierzy.


sobota, 25 stycznia 2025

Moda

 Mateusz Morawiecki zrzekł się immunitetu, bo wierzy, że prawda, prawo i sprawiedliwość zwycięży. Zamierza też doprowadzić do obnażenia przed sądem machinacji dawnej opozycji, kontestującej wybory kopertowe, aby w normalnych umożliwić start Rafałowi Trzaskowskiemu.

Rzecz jest znamienna. W obecnej sytuacji politycznej Morawiecki straciłby immunitet i tak. Przeszedłby jednakowoż przesłuchanie przed komisją sejmową i Sejmem, co by na pewno oglądał, kto chce. Byłaby więc lawina komentarzy i dodatkowego stresu dla głównego bohatera. Zrzeczenie się zaś immunitetu sugeruje, że niewinność leży u podstaw jego pewności siebie i ułatwia dzieło jego obrońcom.

W tej sytuacji należałoby oczekiwać, że kolejni parlamentarzyści, którym by chciano odebrać immunitet, zachowają się podobnie. Ogół zaś, czyli my unikniemy informacji z sejmowych przepychanek słownych, na korzyść rozważań problemów politycznych, gospodarczych i moralnych. To zaś przyniosłoby dużo więcej od prezentowania demagogii i kalizmu populistów, chociaż nie stworzy dwuznacznej satysfakcji z oprymowania do niedawna omnipotentnych władców wszystkiego.

Jest jednak i inne wyjaśnienie rezygnacji Mateusza Morawieckiego z immunitetu. Trwa bowiem kampania prezydencka. Dyskusje i przesłuchania sejmowe na pewno by odwróciło uwagę od obywatelskiego kandydata i przeniosłoby ją na byłego premiera. Sam więc Prezes miał mu polecić rezygnację z immunitetu, aby nie zaszkodzić kandydatowi, popieranemu przez PiS.

Jak jest naprawdę, pewnie się nie dowiemy, ale tajemnica zawsze wzmaga atrakcyjność rozważań. Zwłaszcza kiedy jest prawdopodobne, że inni oskarżani politycy mogą pójść w ślady Morawieckiego lub otrzymają podobne polecenia.  Tak się kształtuje obyczaj.


piątek, 24 stycznia 2025

Niejednoznaczności

 Prezes PKOl powinien zwrócić 1,4 mln złotych, które otrzymał od swojej instytucji. Żąda tego minister sportu. W sytuacji, kiedy zwrot nieprzysługujących pieniędzy nie zwalnia od odpowiedzialności karnej, trudno zazdrościć szefowi Komitetu. Chyba że  sąd uzna, iż przyjęte przezeń pieniądze, po prostu mu się należały.

PKW ma w poniedziałek orzec o losie dopłat dla PiS. Wprawdzie Przewodniczący PKW ostrzega, że pozbawienie partii subwencji, może być powodem protestów wyborczych. Jednocześnie atoli wyraża nadzieję, że na poniedziałkowym posiedzeniu Komisji dojdzie do konsensusu. Sam więc nie ma chyba wielkich obaw przed protestami, które mogą się pojawić w wyniku decyzji, niekorzystnej dla PiS-u.

Pieniądze szczęścia nie dają, ale bardzo ułatwiają bycie nieszczęśliwym. Nic dziwnego, że są przedmiotem doniesień mediów na poczesnym miejscu. Jednakowoż to własne pieniądze mogą być rozważane w kontekście szczęścia. Cudzych bowiem z definicji nie można posiąść. 

Donald Tusk stwierdził w kontekście rozliczeń, że są największe od czasu Norymbergi i rozpadu Jugosławii. Trudno się dziwić całemu ciągowi towarzyszących im zdarzeń. Jedne bulwersują wszystkich, drugie tworzą jedynie tło. Jedne i drugie budują polityczny klimat. Uzdrowienie sytuacji zawsze jest trudne, a często bolesne.

Szczególnie jak wymaga pozbycia się głęboko zakorzenionych nawyków.


czwartek, 23 stycznia 2025

Odmienność

 Półtora roku temu Polska była za sprawą PiS zmarginalizowanym i wyszydzanym pariasem UE. Dziś wyrasta na jej duchowego lidera i jednego z liderów politycznych. Wielka rzecz. [Tomasz Lis].

Przemówienie Donalda Tuska  w Parlamencie Unijnym zostało pięknie podkreślone kontrastem, stworzonym przez komentarze czołowych wyrazicieli naszych populistów, wygłoszone tam również. Bardzo dobitnie pokazały to, o czym pisze Tomasz Lis. 

Przy okazji wyszło na jaw, że największym wrogiem polskiej prezydencji są prawdziwi Polacy. Nienawiść zaciemnia umysł. Nic bardziej dobitnie nie potwierdza tego stwierdzenia, jak różnica kultury głosicieli przeciwstawnych środowisk w Polsce. Z jednej strony mamy troskę o bezpieczeństwo Wspólnoty, z drugiej wyrażoną prostackimi metaforami furię, prowadzącą zawsze do samozniszczenia.

Europa była jest i będzie wielka, powiedział Donald Tusk. Będzie, wbrew sojuszowi AfD z naszymi populistami.


środa, 22 stycznia 2025

Koniunkturalizm

 Mamy powrót do zdrowego rozsądku w najpotężniejszym państwie demokratycznym świata. I to nie tylko w sprawach gospodarczych, ale co najważniejsze, także w sprawach płci. Mamy odwrót od tego, co fatalnie dotknęło wielu ludzi młodych. Tak mniej więcej Prezes skwitował uroczystości zaprzysiężenia Donalda Trumpa, na które jednak nie zaproszono jego przedstawicieli. Czyli dość to jednostronne uznanie.

Ów zaś zdrowy rozsądek to przede wszystkim wypowiedzenie umów paryskich w sprawie ochrony klimatu, które legły u podstaw Zielonego Ładu, podpisanego przez wszystkich wysłanników rządu PiS do Unii Europejskiej, nie tylko komisarza Wojciechowskiego. Akceptował go także premier Morawiecki i minister Ardanowski, ówczesny szef resortu rolnictwa.

– Od dziś będzie to oficjalna polityka USA. Mamy tylko dwie płcie - męska i żeńska – oświadczył Donald Trump.   Chodzi o osoby LGBT+. Rzecz jest zmitologizowana, a w rzeczywistości chodzi o powrót do norm zachowań uznawanych za męskie i kobiece. Rzecz, którą Prezes uznał za najważniejszą i która jako ideologia gender stała się przedmiotem nienawiści jego formacji. To klasyczna forma prześladowania mniejszości, obca każdej demokracji.

Czyli Prezes pośrednio przyznał, że Ameryka będzie teraz odrywana od demokracji, a bezpośrednio, że kaczyzm nie akceptuje neutralności klimatycznej, którą nie tak dawno radośnie akceptował. Kiedy się jednak temu sprzeciwiło lobby węglowe oraz rolnicy, przestał.

Mamy więc ukłon w stronę najbardziej zachowawczych tendencji w naszym społeczeństwie, czyli skłonność ku temu, co prowadzi do klęsk żywiołowych i nietolerancji, w rezultacie do zubożenia  społeczeństwa. Bo dla nich sprawy pci są najważniejsze.

Taka gmina. 


wtorek, 21 stycznia 2025

Pomyłka

 Donald Trump złożył przysięgę. Jednakowoż ceremonia nie może się pochwalić świadectwem Mateusza Morawieckiego. Podobnie jak Andrzeja Dudy. Pierwszy nie był w stanie potwierdzić swojej tożsamości ochronie zebranych i go nie wpuszczono. Drugi był w tym czasie w Davos, gdzie się na Forum Ekonomicznym zebrali wybitni politycy świata. Tam nie trzeba stać w tłumie, aby prezentować dobre stosunki z prezydentem USA. One po prostu są. Tylko z przemówienia inauguracyjnego Donalda Trumpa nie wynika, aby dbał o dobre stosunki z kimkolwiek.

Teraz atoli nikt wiarygodny dla kaczystów nie poświadczy im przejęcia urzędu prezydenckiego w USA. Wszak wobec cyberwojny i fake newsów rozpowszechnianych w sieci, nie można dawać wiary wirtualnym świadectwom. Co więc sobie nieszczęśni PiS-owcy pomyślą?

Jednakowoż dla osób utkwionych w alternatywnej rzeczywistości, to właśnie może być dowodem, że się urzeczywistniło coś, czego nawet ich wysłannicy nie widzieli. Tylko jak reprezentacja frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, której przewodniczył Mateusz Morawiecki, rozliczy delegację do Stanów? Zapisem w Wikipedii, gdy się tam pojawi, że ich nie wpuszczono na uroczystości? Sam pobyt w Waszyngtonie niczego nie załatwia. Mieli być, aby świadczyć.

No cóż, taki to los tych, którzy są przekonani, że to im się po prostu należy.


poniedziałek, 20 stycznia 2025

Należności

 Rolnicy się burzą przeciwko taniej żywności z Ameryki Południowej i Ukrainy. Górnik z Bogdanki, jedynej już kopalni węgla, która notuje zyski, głoduje w proteście przeciwko rezygnacji odbiorców z energii węglowej. Jednocześnie rząd zamraża ceny energii, narażając naszą scentralizowaną energetykę na niedoinwestowanie i krach.

Mamy klasyczny dylemat. Na początku XIX wieku Ned Ludd zapoczątkował w Anglii ruch luddystów, niszczących parowe maszyny. Ich zdaniem odbierały pracę robotnikom, zatrudnionym przy ręcznym wytwarzaniu tego, co znacznie taniej produkowano przy pomocy pary. Rzecz się zakończyła dopiero, kiedy w czterdziestych latach wprowadzono karę śmierci za niszczenie maszyn. 

W filmie Sami swoi mamy scenkę, w której Pawlak tłumaczy synowi, że maszyny te wymyślili, co w rencach słabe byli. Teraz mamy protesty rolników, którzy są przekonani, że otwarcie granic dla handlu, doprowadzi ich do nędzy. Uważają, że albo odwrócą bieg historii, albo wywalczą jakieś zapomogi. Wszak Unia im dopłaca do hektara za samo istnienie.

Nikomu jakoś do głowy nie przychodzi, że nie postęp a konserwatyzm i brak kwalifikacji przynosi nędzę. Strach przywodzi ludzi do głodowania w obronie miejsc pracy, które nie produkują już niczego pokupnego.

Ten z kandydatów lub ta partia, która zaproponuje kursy kwalifikacyjne dla dostosowania się rolników i górników do nowych warunków, powinny zdobyć przewagę. Wydaje się jednak, że otwierają się nowe możliwości dla populistów i wszelkiej maści lewicowców, którzy kosztem wszystkich obiecają dopłaty dla roszczeniowców. Społeczeństwo nadal będzie musiało za sobą wlec, niczym niegdysiejszy skazaniec kamień u szyi.


niedziela, 19 stycznia 2025

Prawdziwości

 Mateusz Morawiecki zapowiedział, że sam się zrzeknie immunitetu. Sejm nie musi tracić czasu na głosowanie. Nie powiedział tylko kiedy. Internet zatem przywołuje jego małą wiarygodność, znajdując tu w dodatku okazję do porównań jej z prawdomównością Pinokia. Wydaje się atoli, że szydercy przesadzają.

Sam bowiem Prezes oznajmił, że są absurdalne zarzuty, stawiane byłemu premierowi w związku z wyborami kopertowymi. Jest on doktorem prawa i autorytetem, uznanym w swoim środowisku. Mówi więc prawdę. Wszak prawda to zgodność z rzeczywistością. Jeżeli więc ktoś tkwi w alternatywnym świecie, to i realia postrzega odmiennie. 

Dopóki Prezes rządził wszystkim, każdy członek PiS-u łatwo doświadczał zgodności jego słów z realiami. On bowiem miał też siłę sprawczą. Mówił więc prawdę, nawet kiedy ona się tradycjonalistom wydawała dziwna. A prawda jest zawsze ta sama. Także więc rzeczywistość. Dlatego Mateusz Morawiecki nie ma żadnych powodów, aby się czegokolwiek zrzekać.

Jest też inna możliwość potwierdzenia tego, że były premier nie mija się z prawdą. Pośrednia. Wypróbowana przez wielu uwodzicieli. Jak mówię, że się żenię, to mówię. Tak nieszczęsnym ofiarom wyjaśniali swoją późniejszą  wstrzemięźliwość przed ożenkiem. I to też jest prawda. Wszak mowa, to mowa, a nie zaraz ślub.

A kto chce, niech wierzy. Żyjemy w wolnym kraju.

sobota, 18 stycznia 2025

Ustawianie

 Prezydent podpisał ustawę budżetową i dla kontroli następczej przesłał ją do Trybunału Konstytucyjnego. On jednakowoż nie jest uznawany za sąd. Bodaj podobnie Andrzej Duda postąpił w ubiegłym roku z poprzednim budżetem i dotychczas nie doczekaliśmy się chyba jego oceny. To między innymi może być powodem, że w tegorocznym budżecie TK został pozbawiony części środków na płace dla sędziów. Prawdopodobnie chodzi o tych,  powołanych nieprawidłowo.

Tam się chyba realizowała utopia, zawsze głoszona przez lewicowców i ich epigonów. Chodziło w niej o to, aby każdego wynagradzać wedle jego potrzeb i wymagać odeń według jego możliwości. Od zawsze też było wiadomo, że każdy, zatrudniony wedle tej zasady, ma potrzeby znacznie przekraczające jego możliwości. W ogóle socjalistyczne zakłady pracy służyły temu, aby naród nie cierpiał bezrobocia. W tej sytuacji trudno, aby było inaczej.

Utopia miała zasadniczą wadę. Szybko brakowało pieniędzy. Stąd słaba odporność beneficjantów sprawiedliwości społecznej na stres. Jest ona równie wątła, jak ich sukcesy w osiąganiu wydajności pracy. Wynika z tego zawsze obserwowana u nich drażliwość. Ta jest ponadnormatywna i dlatego się w sporach tak chętnie posługują niekonwencjonalnymi środkami wyrazu.

Teraz więc również, w obliczu utraty wynagrodzeń, należy się spodziewać energicznej reakcji na prezydenckie wątpliwości. Wszak zasady obowiązują do końca.


piątek, 17 stycznia 2025

Jawność

  – Wołodymyr Zełenski bezczelnie angażuje się w kampanię wyborczą w Polsce po stronie proniemieckiego Rafała Trzaskowskiego i atakuje Karola Nawrockiego, który jest polskim politykiem i broni polskich interesów. Nie ma miejsca dla Ukrainy w UE – napisał Janusz Kowalski. – Uwaga!!! Ruski agent – zareagował na to Sławomir Nitras. Pierwszy mówi, co wie. Drugi nie gryzie się w język. 

Pierwszy wie, że swoich trzeba bronić, bo zawsze mają rację. Nawet jak się sami potem wyślizgują ze swoich słów. Wszak każdy wie, że Prezes zawsze ma rację, a stale mówi, że Unia jest niemiecka. Wie też, że Rosja jest jego kulturowym krewniakiem, bo tak powiedział profesor, czyli jeden z nielicznych, utytułowanych inteligentów jeszcze pozostały w szeregach PiS. Nikt też pana Janusza nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne.

Sławomir Nitras nie wytrzymał i wszedł w swoistą polemikę z pierwszym, wykorzystując retorsio argumenti, figurę erystyczną, korzystającą z zasobów adwersarza. Kaczyści zawsze posądzali przeciwników o sprzyjanie Moskwie. Kowalski się sam podstawił pod ripostę i nie powinien się dąsać. Wszak chcącemu nie dzieje się krzywda. 

To już zresztą normalny los kaczystów, niezależnie od tego, czy stają przed osądem opinii publicznej, czy sprawiedliwości, która coraz śmielej sobie z nimi poczyna. W konsekwencji ta słuszna część Warszawy może się przenieść do Budapesztu.


czwartek, 16 stycznia 2025

Krzesanie

 Amerykanie dzielą świat na trzy kategorie. Najlepsza jego część, anglosaska i łacińska, ma prawo do kupowania najnowszych amerykańskich chipów bez ograniczeń. Średnia półka może je też nabywać, ale do określonej wartości rocznie. Pozostali nie mogą ich wcale kupować. My zostaliśmy zaliczeni do średniej grupy państw, razem z posowiecką Europą Wschodnią i Szwajcarią, Portugalią oraz Austrią, ale też Mongolią i częścią państw afrykańskich. Nie będziemy mogli konkurować z pierwszą półką w rozwoju sztucznej inteligencji.

Znowu nisko oceniono nasze aspiracje. Już w dziewiętnastym wieku protestowano u nas przeciwko wykluczaniu Polski z grona państw zachodniej cywilizacji. Wszystko mimo upowszechnienia języka francuskiego wśród polskich elit, uznających się za najokrzesańszy naród słowiański.

Teraz nas dalej umieszczają wśród gorszych. Chociaż, kiedy wieś i jej miejscy epigoni przejęli wszystkie wady stanu szlacheckiego, wraz z jego udawanym tylko stosowaniem się do pryncypiów zachodniego stylu życia, trudno się dziwić. Żanety zastąpiły u nas Grażyny, a Brajany Maćków tylko nominalnie. Realnie pozostali sobą.

Pozostała także podległość klerowi. To niegdyś dawało pozór przynależności do Zachodu z racji gorliwego chrześcijaństwa, odmawianego nam przez europejskich zarozumialców. Teraz my im wytykamy zeświecczenie, czyli pogaństwo. Ameryka zatem widzi w nas tych, którzy i tak zmarnują jej dokonania.

Przynależność do Unii może zmienić sytuację.  Warunkiem jest uznanie wspólnoty kulturowej z Europą. Dobrze też by było, aby się epigoni niegdysiejszej wsi pozbyli zaciekłości urodzonych, pokory wobec kleru, a wieś wykorzystała unijne subwencje do unowocześnienia. Gdyby inwestowała w przetwórstwo i sprzedaż płodów rolnych, uwolniłaby się od zależności od dopłat i by zdobyła szacunek, należny przemysłowcom. 

Wtedy może zagranica by swoje dzieci nazywała Maćkami, a Ameryce by do głowy nie przyszło, aby nas łączyć z jakimiś dostarczycielami surowców, którym nie warto dawać dostępu do nowoczesności.

Daj chłopu zegarek, a i tak go za cholewę wsadzi, mawiali zadufani w sobie mieszczanie.  Amerykanie coś w tym chyba na razie widzą.


środa, 15 stycznia 2025

Alternatywiści

 Zaprezentowano raport z audytu, przeprowadzonego przez prokuraturę w sprawie poczynań prokuratury czasu rządów Zbigniewa Ziobry. Objęto nim na razie 200 spraw. W 163 wypadkach stwierdzono nieprawidłowości. Dotyczą one m. in. wypadku Beaty Szydło, oskarżeń sędziów Tuleyi, Juszczyszyna i Żurka oraz generała Bondaryka. Nieprawidłowości polegały głównie na wszczynaniu dochodzeń bez powodów, ale też na ich nieuzasadnionym przedłużaniu, aby objęte nimi osoby długo utrzymywać w sytuacji oskarżonych. Inne zaś śledztwa umarzano, aby nie karać funkcjonariuszy za popełnione delikty.

Posłowie PiS zażądali, aby WOŚP się rozliczyła z pomocy powodzianom. W odpowiedzi otrzymali obszerne wyjaśnienie, które znalazło się również na stronie internetowej Orkiestry. Mimo to kontrolujący parlamentarzyści zaprzeczyli, że otrzymali rozliczenie. Potem twierdzili, że postąpili tak przez pomyłkę. Ich atoli media wszczęły nagonkę na Jurka Owsiaka, oskarżając go o milczenie w sprawie wydatków na pomoc dla powodzian.

Wiarygodność warunkuje zaufanie. PiS-owskie wypowiedzi jej nie mają, nie można im zatem ufać. W żadnej sprawie. PiS jest zatem niemy, bo to, co głoszą jego wyraziciele, nie ma znaczenia. Zwłaszcza kiedy występują publicznie. To uderza w ich stwierdzeniach i trudno się dziwić wymaganiom, aby niezależne media nie zapraszały do siebie głosicieli kaczyzmu, bo i tak ich słuchanie nie ma sensu. 

W konsekwencji może się okazać, że kaczyści mają publicznie występować dla uciechy odbiorców, prezentując grepsy, aby ubarwić rutynę innych doniesień. Wtedy rzecz by miała wytłumaczenie. Tylko związki zawodowe kabaretów by miały powody do protestów. One jednak z natury rzeczy również mają wesoły charakter. Każdy więc PiS-owiec mógłby wnukom opowiadać, jak to czynnie uczestniczył w rozweseleniu Polaków.

Bo też złe języki zarzucają nam organiczne ponuractwo, a jak się okazuje sami nie wiemy, co posiadamy.


wtorek, 14 stycznia 2025

Uniesienie

 Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę, skandowali kibice, zgromadzeni na patriotycznej pielgrzymce w centrum kultu maryjnego w Polsce. Brzmiało to absurdalnie, bo komunistów praktycznie już u nas nie ma. Nielicznych pozostałych nie bardzo warto prześladować aż z takim zacięciem. Są niegroźni. Chyba że katoliccy kibice mają kaczystów za czerwonych. 

To bowiem oni wzorem komunistów w czasie swoich rządów zlikwidowali trójpodział władzy, traktując go jako przyczynę imposybilizmu prawnego. Z właściwą sobie hipokryzją nie usuwali demokratycznych instytucji, ale łamiąc ustalone procedury, obsadzali je swoimi nominatami. Teraz głosiciele kaczyzmu drą szaty, bo kolejna władza ich nie uznaje. Za to by ich tym sierpem?

Fetowany zaś rzeczonym hasłem obywatelski kandydat na prezydenta, pytany kto jest czerwoną hołotą, odpowiedział, że dziennikarz powinien raczej zapytać, czy warszawskie autobusy są pompowane ruskim gazem LPG? Jego zaś zdaniem kibice są autonomicznym środowiskiem i korzystają z tego, gdzie im się podoba, aby krzyczeli, co chcą.

Na razie się drą, aby wszyscy wiedzieli, że za nic mają PiS? W nim więc kiepsko udawano demokrację, jeśli to dostrzegły nawet boże dzieci i na Jasnej Górze głośno dały temu wyraz. Przy również chyba akceptacji obywatelskiego kandydata.

Tak to by się ginęło od miecza, którym się wojuje? Ciekawe.


poniedziałek, 13 stycznia 2025

Ubóstwo

 Niektórzy politycy PiS nie wpłacili na partię ani grosza. W ogóle zaś ofiarowane jej sumy malały, aby ostatnio osiągnąć miesięczne minimum. Niektórzy z najbardziej znanych PiS-owców, ba, męczennicy partii, nie wpłacili nic. Pewnie swoje cierpienia uznali za oczywisty wkład w partyjne finanse. One bowiem mogły poruszyć serca zwolenników i otworzyć ich kiesy. W każdym razie pozwoliły Prezesowi wstrząsać sumieniami zwolenników i dowodzić czystości swej partii, kiedy mówił o torturach, jakimi rzekomo dręczono niektórych  funkcjonariuszy, najintensywniej zaangażowanych w partyjne poczynania. 

Męczeństwo bowiem jest uznawane za znak wiary i szczególną łaskę, udzielaną tylko wybranym. Ktoś taki swoją niezłomnością wobec dręczycieli daje świadectwo rzeczywistej wartości, którą potwierdza cierpienie. Im większe, tym bardziej potwierdza. 

Można by mniemać, że ktoś gotów cierpieć dla ideologii, głoszonej przez swoją partię, nie poskąpi jej pieniędzy, wśród prawdziwych męczenników uchodzących za marność. Okazuje się, że jednak skąpią. Mamonie więc przypisują większą doniosłość od ofiary, jaką złożyli ze swego zdrowia i dobrostanu. Może przeto nie było żadnego ofiarowania?

Z doniesień o torturach partia się nie wycofała. Kaczyści zatem pozostaną w sferze domysłów. Chociaż materialne skąpstwo rzekomych cierpiętników daje dużo do myślenia.