Niektórzy politycy PiS nie wpłacili na partię ani grosza. W ogóle zaś ofiarowane jej sumy malały, aby ostatnio osiągnąć miesięczne minimum. Niektórzy z najbardziej znanych PiS-owców, ba, męczennicy partii, nie wpłacili nic. Pewnie swoje cierpienia uznali za oczywisty wkład w partyjne finanse. One bowiem mogły poruszyć serca zwolenników i otworzyć ich kiesy. W każdym razie pozwoliły Prezesowi wstrząsać sumieniami zwolenników i dowodzić czystości swej partii, kiedy mówił o torturach, jakimi rzekomo dręczono niektórych funkcjonariuszy, najintensywniej zaangażowanych w partyjne poczynania.
Męczeństwo bowiem jest uznawane za znak wiary i szczególną łaskę, udzielaną tylko wybranym. Ktoś taki swoją niezłomnością wobec dręczycieli daje świadectwo rzeczywistej wartości, którą potwierdza cierpienie. Im większe, tym bardziej potwierdza.
Można by mniemać, że ktoś gotów cierpieć dla ideologii, głoszonej przez swoją partię, nie poskąpi jej pieniędzy, wśród prawdziwych męczenników uchodzących za marność. Okazuje się, że jednak skąpią. Mamonie więc przypisują większą doniosłość od ofiary, jaką złożyli ze swego zdrowia i dobrostanu. Może przeto nie było żadnego ofiarowania?
Z doniesień o torturach partia się nie wycofała. Kaczyści zatem pozostaną w sferze domysłów. Chociaż materialne skąpstwo rzekomych cierpiętników daje dużo do myślenia.
Prezes juz niewiele, jeśli nie nic może im zrobić czy zaoferować... No to go olewaja ciepłym moczem...odreagowujać własna od niego zależność...
OdpowiedzUsuńTaka gmina!
Czyli Prezes zrobił swoje, Prezes może odejść. Sam akolitów tego uczył.
UsuńDokładnie.. A nie będzie chciał - chętnie mu pomogą. Najwierniejsi!
UsuńTaki los szefów, którzy personel traktują instrumentalnie.
Usuń-fere-
OdpowiedzUsuńW świetle tego nie dziwią ataki na WOŚP i Owsiaka. Wszak chętnych na kasę jest wielu. Od partii PIS przez TVRepublikę po ojca inwestora z Torunia. Narodowi socjaliści mają problem. :)
Tylko Polacy się jakoś nie kwapią do odwrócenia się od WOŚP. W tej sytuacji kaczyści sami muszą się o siebie troszczyć. A tu...
Usuń